Komunizm niedoświadczony na własnym organizmie, sowiecka Rosja z perspektywy zachodniej – dla tych, którzy pozbawieni są wiedzy lub empatii, po prostu wygląda inaczej. Prawda o nim jest zdekonstruowana. Zdekonstruowana przez rosyjską propagandę, naiwność i brak wiedzy – mówi PAP prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Polska Agencja Prasowa: 8 maja będziemy obchodzić 77. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Jednak w sowieckiej, a następnie rosyjskiej tradycji zakończenie wojny jest świętowane dzień później – 9 maja. W jaki sposób rosyjska propaganda dotycząca roli Rosji w zakończeniu II wojny wciąż wybrzmiewa na świecie, zwłaszcza w Europie?
Dr Karol Nawrocki: Myślę, że trzeba wyraźnie rozróżniać wydźwięk, jaki wywołuje przypomnienie daty 8 maja 1945 r. w Europie Wschodniej i w Europie Zachodniej. My, Europa Wschodnia, po 50 latach doświadczania obecności komunistów w naszej przestrzeni publicznej, systematycznego niszczenia naszego dziedzictwa kulturowego i antagonizowana nas z Zachodem, a następnie po 30 latach sąsiedztwa z Federacją Rosyjską, nie mamy wątpliwości, że ZSRS, a później Rosja to przysłowiowe „Imperium Zła”. Data zakończenia II wojny, nieważne, czy to będzie 8 czy 9 maja, nie jest dla nas symbolem wolności, lecz jedynie początkiem zniewolenia.
Dla Europy Zachodniej, gdzie nie dotarły „wyzwoleńcze” oddziały Armii Czerwonej, 8 maja to tylko dzień zakończenia działań wojennych w Europie. Państwa zachodnie nie doświadczyły tego, co naród polski i inne narody z naszego regionu. Nie doświadczyły strachu, kolejnego zniewolenia oraz przemocy, jaka została przyniesiona nam na bagnetach Armii Czerwonej. Nie można ich za to winić, ale wypada oczekiwać, że zrozumieją nasz punkt widzenia.
PAP: Jakie są największe zagrożenia płynące z przekazu rosyjskiej polityki historycznej odnośnie do wydarzeń z maja 1945 r.?
Dr Karol Nawrocki: ZSRS i Federacja Rosyjska starają się całkowicie zawłaszczyć zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami, przypisać sobie wyłączną rolę w ich pokonaniu. Dzięki temu chcą przyjąć rolę największego antynazisty na świecie. Proszę zauważyć, jak obecnie kształtuje się rosyjska narracja historyczna i polityczna – nazistą nie są osoby czy organizacje wyrażające pewne poglądy, lecz jedynie wrogowie Kremla. Pokonanie III Rzeszy to też czynnik wykorzystywany przez rosyjską propagandę do budowania wewnętrznej spójności państwa. Mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej czy mit dzielnego czerwonoarmisty to rzeczy ważne dla każdego Rosjanina. Coś co sprawia, że czuje się on dumnym obywatelem zwycięskiego mocarstwa.
Współcześnie Rosja nie ma zbyt wielu powodów do radosnego fetowania innych wojen – Afganistan czy Czeczenia są tematami zbyt bliskimi i bolesnymi dla obecnie żyjących Rosjan. Zwycięstwo nad III Rzeszą i Adolfem Hitlerem to okazja do bezpiecznego świętowania czegoś, co cała Europa już powoli zapomina. Tymczasem zupełnie w dzisiejszej narracji nie mieści się ważny aspekt historyczny, że Związek Sowiecki przez pierwsze dwa lata wojny był sojusznikiem Hitlera. Czyli ramię w ramię z niemieckimi nazistami wywołał wojnę.
PAP: Z jakiego powodu Europa nie zawsze podziela polską, dość krytyczną ocenę roli, jaką odegrała Rosja w całym konflikcie z lat 1939-1945?
Dr Karol Nawrocki: Jak wspomniałem wcześniej – politycy zachodni patrzyli na Rosję przez jej wkład w II wojnę światową. Po rozpadzie ZSRS w 1991 r. i przeobrażeniach w Europie Środkowo-Wschodniej Rosja powoli budowała swój obraz jako państwa „postępowego”, „demokratycznego” oraz „gwaranta bezpieczeństwa energetycznego”. Państwa, które jest bardzo odległe od krajów demokracji zachodnich i nie stwarza dla nich żadnego zagrożenia.
Polska z racji położenia i zrozumienia mentalności rosyjskiej była w ocenie Rosji zawsze krytyczna. Pamiętaliśmy czas zaborów, wojnę polsko-bolszewicką, zdradziecki atak 17 września 1939 r., zbrodnię katyńską oraz komunistyczną dominację w latach 1944-1989. Znaczna część Europy tego nie doświadczyła, a o latach zimnej wojny również starano się jak najszybciej zapomnieć. Polska narracja i starania pokazania prawdziwego oblicza Kremla były dezawuowane przez rosyjską propagandę, która ustami opłacanych przez siebie agentów wpływu i innych propagandystów przedstawiała nas jako skrajnych rusofobów, co jest wierutnym kłamstwem.
Komunizm niedoświadczony na własnym organizmie, sowiecka Rosja z perspektywy zachodniej – dla tych, którzy pozbawieni są wiedzy lub empatii, po prostu wygląda inaczej. Prawda o nim jest zdekonstruowana. Zdekonstruowana przez rosyjską propagandę, naiwność i brak wiedzy.
PAP: Jak do propagandy związanej z 9 maja może w tym roku odnieść się strona rosyjska? W jaki sposób może wykorzystać wojnę w Ukrainie do celów swojej polityki historycznej?
Dr Karol Nawrocki: Jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej zajmuję się przeszłością, a nie przyszłością, ale analiza historyczna daje pole widzenia na przyszłość, więc zakładam, że gloryfikacja Armii Czerwonej w Federacji Rosyjskiej będzie postępować. Być może zwycięstwo nad niemieckim nazizmem zostanie już całkowicie przypisane Związkowi Sowieckiemu. Rosja jest oficjalnym spadkobiercą ZSRS, więc te zasługi według putinowskiej propagandy przynależą się wyłącznie jej. Każde podważenie roli Związku Sowieckiego w pokonaniu niemieckiego nazizmu stanie się więc automatycznie atakiem na Federację Rosyjską.
9 maja może też być świetną okazją dla propagandy putinowskiej, aby pokazać Rosjanom, że nazizm w Europie odżył i szykuje się, aby ponownie zaatakować Rosję – jedyne państwo, które z nazizmem walczyło. Taka narracja to doskonała pożywka do budowania poczucia zagrożenia w rosyjskim społeczeństwie i okazja do uwiarygodnienia eskalacji agresji na terenie Ukrainy. Okazja, aby społeczeństwo zaakceptowało działania władz, nawet jeśli odbędzie się to kosztem poziomu życia i jego bezpieczeństwa.
Rosyjska propaganda robi, co może, aby atak na Ukrainę był postrzegany jako „specjalna operacja”. Dzięki temu wojska rosyjskie są prezentowane znowu, tak jak w 1945 r., jako wyzwoliciele od niemieckiego nazizmu.
PAP: W ostatnim czasie IPN podjął się zadania usuwania z przestrzeni publicznej pomników propagujących komunizm lub inny ustrój totalitarny. Ile jeszcze tego rodzaju obiektów pozostaje w polskiej przestrzeni publicznej?
Dr Karol Nawrocki: Instytut Pamięci Narodowej realizuje obowiązki, jakie wynikają z ustawy z 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Warto wspomnieć, że w Polsce nie ma społecznej zgody na pozostawanie symboli związanych z Armią Czerwoną i Armią Radziecką w naszej przestrzeni publicznej. Działania podejmowane w ostatnim czasie, związane z usuwaniem pomników „wdzięczności Armii Czerwonej” w Chrzowicach, Garncarsku, Międzybłociu, Siedlcu, Siedlisku czy Białym Borze, spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem.
Obecnie docierają do nas kolejne zgłoszenia takich pozostałości minionego systemu. W porozumieniu z lokalnymi władzami badamy możliwości ich usunięcia, musimy zachować szczególną staranność, aby nie naruszyć miejsc spoczynku ludzkich szczątków. Dokładną liczbę pomników czy miejsc pamięci trudno oszacować, ponieważ zgłoszenia docierają do nas cały czas. Na dziś możemy stwierdzić, że to kilkadziesiąt lokalizacji.
PAP: Jakie jeszcze działania należy podejmować, aby uświadomić rzeczywistą rolę Rosji w II wojnie światowej? Jakie działania w tym zakresie podejmuje kierowany przez pana IPN?
Dr Karol Nawrocki: Przede wszystkim musimy edukować młode pokolenia, docierać do nich z informacją o prawdziwej roli ZSRS i Armii Czerwonej podczas II wojny. Ukazać nieludzkość tego systemu, jego drapieżność i pogardę dla ludzkiego życia i wartości demokratycznych. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą, na całym świecie. Trzeba publikować książki, dbać o materiały edukacyjne, ale też szukać innych dróg przekazu, które będą atrakcyjne dla współczesnego odbiorcy.
Dlatego w Instytucie Pamięci Narodowej powołaliśmy Biuro Nowych Technologii, aby poprzez świat wirtualny, w tym gry, przekazywać wiedzę historyczną o tych okrutnych wydarzeniach. Również nasz szeroko zakrojony projekt „Szlak Nadziei. Odyseja Wolności” pozwala pokazać całemu światu okrucieństwo Związku Sowieckiego wobec bezbronnej ludności cywilnej, której jedynym przewinieniem była polska narodowość.
Rozmawiała Anna Kruszyńska, PAP