Lyle Braaten

Lyle Braaten Radio Zachód - Lubuskie

Lyle Braaten, prezes Miedzi Copper Corp., fot. materiały prasowe

Z prezesem firmy Miedzi Copper Corporation rozmawia Marek Poniedziałek.

Radio Zachód: Witam Lyla Braatena, prezesa firmy Miedzi Copper Corporation. Dzień dobry.

Lyle Braaten: Dzień dobry.

RZ: Trzy lata temu firma MCC zapowiedziała inwestycje w eksploatację złóż w Polsce – co do tej pory znaleźliście?

LB: W zasadzie projekt ten rozpoczęliśmy już 5 lat temu: w ramach jego początkowej fazy przeanalizowaliśmy stare odwierty, zrobiliśmy własne badania geofizyczne, a także zainwestowaliśmy spore środki finansowe. Przez ten czas koszty programu wyniosły już ok. 350 mln zł – zrobiliśmy ok. 30 odwiertów zlokalizowanych w różnych miejscach Polski. Prowadzenie odwiertów to kosztowna inwestycja, są one głębokie i pracochłonne – realizacja jednego odwiertu zajmuje ok. 6 tygodni, a jego koszt to 2 mln dolarów. My wykonaliśmy ok. 30 takich odwiertów.

RZ: Czy eksploatacja złóż to ryzykowny biznes? Do tej pory zainwestowaliście już bardzo dużo pieniędzy, a wciąż nie wiecie, czy to będzie opłacalne…

LB: Owszem, jest to biznes o wysokim stopniu ryzyka. Umiemy go prowadzić, bo mamy doświadczenie pozyskane w trakcie realizacji inwestycji w różnych częściach świata, głównie na kontynencie południowoamerykańskim. Ale jak widać zainteresowaliśmy się też Polską, gdyż złoża miedzi są tu bardzo bogate, a w ujęciu globalnym nie są one dostatecznie wykorzystywane. Dlatego doszliśmy do wniosku, że są tu dobre możliwości prowadzenia biznesu. Polskę wybraliśmy również ze względu na to, że jest ona członkiem Unii Europejskiej, ma stabilną sytuację na rynku pracy, są tu wykształceni pracownicy i dobry dostęp do infrastruktury. Takimi powodami kierowaliśmy się, gdy zdecydowaliśmy się rozpocząć nasz program w Polsce.

RZ: Firma MCC weszła już w ostatnią fazę przygotowywania dokumentacji geologicznej dotyczącej zasobów srebra i miedzi w złożu Nowa Sól. Czy te złoża są najbardziej obiecujące w całej Polsce?

LB: Tak właśnie jest. Badaliśmy różne miejsca w Polsce, niektóre były zlokalizowane bardziej na wschodzie, inne pod Zieloną Górą, niektóre nieco na północ od miejsca, w którym się właśnie znajdujemy. I według naszej oceny najbogatsze złoża, z których wydobycie można prowadzić przy najniższych nakładach, znajdują się bardzo blisko nas, koło Zielonej Góry.

RZ: Przy założeniu, że wszystko pójdzie dobrze, że zdobędziecie niezbędne koncesje, a wyniki odwiertów potwierdzą, że będzie to opłacalna inwestycja – ile czasu potrzeba na wybudowanie w Nowej Soli kopalni miedzi?

LB: Sądzę, że jesteśmy w połowie drogi. Bo trzeba przecież przeanalizować dane geofizyczne, przeprowadzić kolejne odwierty i przekonać się empirycznie, jaka jest charakterystyka danego złoża, a potem trzeba skompletować całą dokumentację i przedłożyć ją polskim władzom. Gdy dokumentacja zostanie zatwierdzona, trzeba uzyskać koncesję na wydobycie, a po jej uzyskaniu można zabierać się za budowę kompleksu wydobywczego. W sumie, to bardzo długi, pracochłonny proces: w naszym przypadku jego rozpoczęcie nastąpiło ok. 5 lat temu, prace związane z dokumentacją zostaną ukończone w przyszłym roku, a potem zaczniemy budowę kopalni, co zabierze ok. 3 lat.

RZ: Wspomniał Pan o polskich władzach. Jak układa się Wasza współpraca? Czy polskie uwarunkowania prawne sprzyjają Waszej inwestycji i eksploatacji złóż?

LB: Szczerze powiem, że nie aż tak, jak tego oczekiwaliśmy. Sądziliśmy, że współpraca z polskim rządem w zakresie tej inwestycji będzie lepsza. Ale nie zniechęcamy się – jest w nas upór, a jak mówi nam doświadczenie zdobywane w wielu miejscach na świecie, gdzie prowadziliśmy nasze inwestycje – trzeba czasu, by ludzie przekonali się o naszych szczerych intencjach. Dlatego też po prostu wykonujemy swoją pracę i mamy nadzieję, że stosunki z polskimi władzami się poprawią.

RZ: W Polsce często mówi się o podatku od wydobycia niektórych kopalin. Podobno jego struktura i wysokość może powodować nieopłacalność inwestycji wydobywczych.

LB: Gdy po raz pierwszy pojawiliśmy się w Polsce, podatku od wydobycia srebra i miedzi nie było. Mniej więcej 2 lata od chwili, gdy rozpoczęliśmy nasz program inwestycyjny, podatek taki został wprowadzony. Było to za czasów poprzedniego rządu. W mojej ocenie podatek od eksploatacji złóż srebra i miedzi wprowadzono bez właściwego namysłu, dlatego jednym z jego niezamierzonych skutków jest to, że odstrasza on nowych inwestorów. Od razu podnieśliśmy tę sprawę w rozmowach z ówczesnym rządem. Prowadziliśmy z jego przedstawicielami rozmowy mające na celu wyeliminowanie skutków tych przepisów w odniesieniu do nowych inwestycji. Faktem jest, że podatek ten ma charakter restrykcyjny – nawet w odniesieniu do już działających przedsiębiorstw, takich jak KGHM. Jeżeli chodzi o budowanie nowych ośrodków wydobywczych, to jest on wręcz zaporowy i uniemożliwia inwestorowi wyjścia na swoje. Poszczególne państwa wprowadzają różne regulacje w tym zakresie, np. sprawiające, że możliwe jest odzyskanie zainwestowanego kapitału zanim podatek zacznie obowiązywać, czy inne podobne mechanizmy. W każdym razie chcę powiedzieć, że gdyby powstała nowa kopalnia, to w znakomity sposób poprawiłaby się sytuacja z zatrudnieniem w całym regionie a budżet centralny zostałby zasilony znacznymi wpływami. Sądzę, że jeżeli potwierdzi się, że nasza inwestycja jest możliwa, to rząd może nam pomóc.

RZ: Proszę powiedzieć ilu ludzi znalazłoby zatrudnienie w kopalni.

LB: Szczegółowo przeanalizowaliśmy tę kwestię przy pomocy niezależnych ekspertów z Ernst&Young (obecnie EY) i mogę śmiało stwierdzić, że mówimy o liczbie 8600 osób zatrudnionych dzięki naszej kopalni miedzi. Oraz o dziesiątkach tysięcy miejsc pracy powstałych dzięki kopalni w sposób pośredni.

RZ: Ale sytuacja na polskim rynku pracy jest trudna – przedsiębiorcy często skarżą się, że nie są w stanie znaleźć dostatecznej liczby pracowników o właściwych kwalifikacjach. Jeżeli więc ta kopalnia zostanie zbudowana, to jak zamierza Pan skłonić ludzi, by się w niej zatrudnili?

LB: Wiemy, że nad tym problemem musimy się pochylić. Zamierzamy to przeanalizować i kwestię tę zaadresować w naszych dalszych działaniach. Chcemy rozpocząć program szkoleń zawodowych skierowany do młodych ludzi oraz zwrócić się w stronę bezrobotnych.

RZ: Tak czy inaczej, wasze środki nie są niewyczerpane, a cykl życia kopalni też kiedyś dobiegnie końca. Na ile lat przewiduje Pan działanie kopalni?

LB: O tyle trudno to ocenić na obecnym etapie, że wciąż prowadzimy szczegółową dokumentację złoża. W ramach jej opracowywania ocenia się m. in. okres wydobycia. W tej chwili pragnę wyraźnie powiedzieć, że nie będziemy zabierać się za budowę kopalni, jeżeli cechy złoża nie zagwarantują bardzo długiego okresu wydobycia, gdyż jest to kluczowy warunek opłacalności inwestycji. Jesteśmy przekonani, że taki on właśnie będzie (tj. bardzo długi).

RZ: Miedzi Copper Corporation należy do grupy kapitałowej Lumina, która prowadzi działalność w wielu krajach świata. Proszę powiedzieć jak Polska i polskie władze wypadają na tle tego, czego doświadczacie gdzie indziej.

LB: Gdy pojawiamy się i inwestujemy znaczne środki porównywalne z tym, co już zainwestowaliśmy w Polsce, przyznam, że zdarza się nam doświadczać większej otwartości. Do tej pory zainwestowaliśmy w Polsce znaczne kwoty i wciąż prowadzimy prace. Nawet w tej chwili nasza firma realizuje 2 odwierty. Szczerze powiem, że zasadniczo nasze inwestycje spotykają się z życzliwszym przyjęciem na świecie. Mam nadzieję, że wraz z upływem czasu nastąpi w tym zakresie poprawa.

RZ: Jak Pan sądzi, czy obecność KGHM, spółki kontrolowanej przez Skarb Państwa i będącej istotnym graczem na polskim rynku miedzi ma tu znaczenie?

LB: Bezpośrednio najpewniej nie, ale z drugiej strony zawsze występują naturalne tendencje do nieufności, gdy pojawia się nowy gracz. KGHM to firma przynosząca Polsce chlubę, o długiej tradycji, którą podziwiamy. Jesteśmy natomiast zdania, że złoża są na tyle bogate, że na rynku jest miejsce dla większej liczby firm niż tylko jedna. Nie czujemy niechęci wobec KGHM. Co więcej, nawet zaangażowaliśmy jedną z ich firm, żeby wykonywali dla nas odwierty, czyli jednym słowem płacimy KGHM za wykonywanie dla nas prac, a to chyba dobry przykład, by słuchacze zobaczyli, że między nami nie ma wrogości. Po prostu mówimy o różnych, niezależnych od siebie możliwościach prowadzenia biznesu.

RZ: Dziękuję za rozmowę

 

Exit mobile version