Igor Jovović: Chcę by nasza praca sprawiała nam frajdę!

Igor Jovović: Chcę by nasza praca sprawiała nam frajdę! Radio Zachód - Lubuskie

fot. Jacek Białogłowy

Igor Jovović, trener Stelmetu ENEI BC Zielona Góra, ma pełny skład drużyny od ubiegłej środy. Treningi są w hali CRS, siłowni i na stadionie przy Sulechowskiej. U nas czarnogórski szkoleniowiec opowiada o pierwszych chwilach z zespołem, o sytuacji w drużynie, składzie, rozgrywkach, w których zespół zagra i kilku innych tematach.

RZG: Proszę powiedzieć, jak przebiegło pierwsze spotkanie z nowym zespołem, co pan powiedział graczom Stelmetu?

Przede wszystkim to na razie zapoznaję się z wszystkim, poznaję klub, całą jego organizację, wiadomo, że to dla mnie nowe i chcę znać jak najwięcej szczegółów. Ledwie zaczęliśmy treningi w środę…

Na tym pierwszym spotkaniu przekazałem zawodnikom, że chcę żeby skupili się na swoich obowiązkach, na pracy, żebyśmy wspólnie poznali czy wypracowali wspólne przyzwyczajenia. Przekazałem, że chcę żeby była w ich pracy dyscyplina bo te wszystkie warunki razem wzięte według mnie dają efekty, sukcesy.

Mówiłem też zawodnikom, że bardzo ważne będzie, żeby w szatni stworzyć taką atmosferę, jaką każdy chce mieć w swoim domu,  w którym mieszka z żoną, dziewczyną czy z kimkolwiek innym. Poprosiłem też, żeby byli wobec siebie pozytywni, żeby sobie pomagali, kiedy nadejdą problemy, bo takie problemy na pewno nadejdą w trakcie sezonu

RZG: Ale wprowadził pan jakieś zasady typu: nie można używać telefonu w szatni, czy – za spóźnienie kary, coś w tym rodzaju pan ustalił?

Myślę, że rozmawiam z dorosłymi ludźmi i pewnych rzeczy mówić nie muszę. Ale oczywiście mówiłem o pewnych zasadach, gdy przebywamy w hali. Co jest obowiązkowe dla każdego zawodnika przed treningiem czy na treningu. Teraz na początku sezonu przygotowawczego nie ma czasu żeby zajmować się takimi szczegółami jak telefony, ich używanie czy inne takie rzeczy, ale przed samym sezonem regularnym na pewno takie zasady będą opracowane.

RZG: A kogo pan widzi na tych pierwszych treningach – zespół przegrany? Po słabym sezonie widać, że to jest drużyna tzw. looserów, czy raczej ludzi którzy mają nadzieję na odegranie się, na rewanż?

Przede wszystkim to nie chciałbym być tutaj, gdybym miał trenować – jak pan to ujął – looserów, ludzi przegranych. Mam ludzi którzy chcą walczyć o powrót na tron. Wiemy oczywiście, że reszta ligi ma też nadzieje takie, jak my i nie każdy może wygrać. Szanujemy wszystkich.  Wiemy, że Anwil jest mistrzem, że to zespół który był najlepszy, że wygrał najpierw rundę zasadnicza i został mistrzem, a mistrzowi zawsze należy się szacunek.

Wiem, że w decydującym momencie stało się tu parę rzeczy typu kontuzje, niektórzy byli w złej formie i to wszystko doprowadziło Stelmetu do odpadnięcia w półfinale. Musimy to, co było zostawić za sobą, patrzeć wprzód.

Widzę zaś w moim zespole zawodników, którzy dobrze wykorzystali wolny czas, którzy nie leniuchowali na wakacjach, ale są teraz na niezłym poziomie fizycznym. Widzę zespół ambitny, który chce udowodnić, że jest w stanie grać na wysokim poziomie, który chce walczyć o najważniejsze trofea i chce być konkurencyjny w VTB.

RZG: A czy Pan dokładnie poznał kulisy tego, co się działo w zespole w zeszłym sezonie?  Wie pan, że była zła atmosfera, stosunki trener – zawodnicy były złe, raki w drużynie…?

Zbieram informację z różnych stron, ale chce byśmy zaczęli od zera. Chcemy zbudować naszą własną chemię, nową chemię w tej ekipie. Chce, by to był zespół pozytywny, który cieszy się, gdy przychodzi do hali na trening. Wiem, że to nie jest zawsze łatwe, ale zrobimy wszystko ze sztabem trenerskim, i wspólnie z zawodnikami, żeby nasza robota sprawiała nam frajdę!

RZG: W tym zespole ma pan 3 nowych graczy. Jak pan ich dobierał? Czy brał pan ludzi na konkretne miejsce w drużynie, czy zawodnik był na rynku więc była okazja więc wtedy był transfer?

Wiedzieliśmy od początku, że chcemy dobrego, doświadczonego polskiego gracza tak, żeby zwiększyć polska rotację, co jest ważne dla gry w polskiej lidze. Byliśmy cierpliwi, czekaliśmy i w końcu zaczęliśmy rozmowy z Sokołowskim. I były jeszcze inne polskie nazwiska, ale były dla nas nieosiągalne. Niektórzy byli za drodzy, inni grają za granicą i nie chcą wracać do kraju. A Sokołowski był od początku jedną z naszych najważniejszych opcji, bo pokazał, że jest w takim momencie, że chce zrobić krok do przodu, że chce idź do lepszego klubu i grać o coś więcej, o trofea i wyższe cele.

Poza tym zespół, który dostałem był już w 70 procentach gotowy, bo ci, którzy już w nim byli mieli ważne kontrakty. I tak naprawdę nie było tu wiele przestrzeni do zmian.

Jeśli mówimy o konkretnych nazwiskach….Frank Hassel to zawodnik, który pokazał się ze świetnej strony we Francji w poprzednim zespole, a było nas na niego stać. On może grać na wysokim poziomie, miał dobre statystyki, wszystkie informacje zebrane od otoczenia mówią, że to dobra osobowość z dobrą etyką pracy.

Nie jest najwyższym centrem, ale bardzo dobrze wykorzystuje umiejętności i siłę w pobliżu kosza. Potrafi rzucić z półdystansu, umie ustawiać się do pick’n rolla, a mamy zawodników którzy mogą go w tym piknrollu wykorzystać. Wszystko jest dla niego w tej chwili nowe – my go wprowadzany do tej drużyny i do tej rzeczywistości. Musi tu wszystko zrozumieć dość szybko, a zaznaczmy, że zmienił ligę, zmienia zupełnie system i będzie musiał ten proces trochę potrwać. Ale jeśli wszystko złapie i pokaże poziom, jaki pokazywał we Francji to będziemy szczęśliwi.

RZG: Markel Starks – to jedynka, dwójka, combo?

Markel to comboguard. Może grać u nas na dwóch pozycjach.   Jest bardzo ambitny i zdeterminowany, ma świetne podejście do treningów, a w ogóle jest po dobrym collegu.

RZG: A są ludzie, którzy mówią, że on jest z II ligi tureckiej i krzywią nosem…Jak pan na to reaguje?

Nie reaguję! Gdybym miał reagować na podstawie tego, co usłyszę na ulicy to straciłbym pewnie swój  dom. Nie reaguję na takie opinie. Wiem, kogo chcieliśmy, kogo mamy, jakie były nasze możliwości. Pewnie że są gracze lepsi – w NBA są lepsi, ale nie możemy im zapłacić. A Markel był w naszym zasięgu, jest ograny w różnych silnych europejskich ligach. I on jest w momencie, kiedy może się rozwijać i być coraz lepszy. I liczymy, że wykorzysta swą szansę. A on w ogóle może grać jednocześnie z Koszarkiem, może być samodzielną jedynką, dwójką – wiele wyjaśni się podczas meczów sparringowych.

RZG: Arka, Anwil i inni w PLK budują bardzo silne zespoły. A jak na ich tle wypada pańska drużyna? Jak silny jest pana zespół – może pan to ocenić w tej chwili?

To bardzo ciężkie. Anwil to mistrz i ma dobrych graczy, Arka podpisała dobre kontrakty z doświadczonymi Amerykanami. Gdyby nie chcieli walczyć o najwyższe cele takich umów by nie zawierali. Więc jeśli będziemy z nimi potrafili powalczyć, jeśli będziemy dla nich konkurencją to będzie dla nas sygnał, że poszliśmy w dobrą stronę. Ale ocenianie jest jednak za wczesne, bo jeszcze nikt nie zagrał meczu. Ja nie obiecam Panu na razie niczego. Moje ambicje są jednak duże i wiem, że zrobimy wszystko by ich ograć. Na papierze ciężko analizować przed sezonem, ale pamiętajcie jedno –  mistrz to mistrz. To jest zawsze siła i trzeba go szanować.

RZG: Edo Murić – wszyscy cały czas dopytują czy będzie grał, bo Edo miał słaby sezon, miał najpierw kontuzję, potem mało grał, słabo grał, nie dogadywał się z trenerem; wiele osób spodziewało się jego odejścia. Co z nim – on tu chce grać, pan go chce? Jaka jest sytuacja – wiem, że ma kontrakt, ale jak to z nim jest?

Po pierwsze – pojawił się na przedsezonowym zgrupowaniu. No to jest sygnał, że chce tu grać. Rozmawiałem z nim po jego przyjeździe o oczekiwaniach wobec niego – nakreśliłem mu je. Mówiłem mu, że od obcokrajowca oczekuje się dobrych występów i tego od niego wymagam i niczego innego na razie mu nie powiedziałem.

Nie zapewnię nikogo, że będzie grał w wyjściowej piątce, że będzie grał dużo, czy ileś tam czasu, bo to wszystko zależy od danej sytuacji, od rytmu gry, od tego czy jakiś zawodnik jest zmęczony i tak dalej. Nikt nie jest w stanie zagwarantować graczowi pewnego miejsca na boisku. Ale jak każdy –  Edo musi trenować z odpowiednim podejściem, musi być zdrowy, musi być mentalnie gotowy do walki o miejsce na boisku od pierwszego dnia treningowego. Wszystko w jego rękach, my mu będziemy pomagali, jak każdemu i tak widzę ten temat. Nikt nie ma gwarancji, każdy musi zaakceptować i dostosować się do zasad panujących w zespole, i na boisku i poza nim.

On jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników i na pewno wymagania wobec niego sa większe niż wobec na przykład Traczyka. I to Edo musi rozumieć. Natomiast ja mam zespół na treningu dopiero od środy więc nie mam jeszcze pełnego obrazu wszystkiego; ale widzę dobre podejście wszystkich do obowiązków, ambicję na treningach, ale na pełne wnioski jeszcze za wcześnie.

RZG: Stelmet będzie grał w dwóch ligach – w PLK i w VTB. Ma pan 10 seniorów + dwóch juniorów. Czy to jest wystarczająca liczba ludzi do takiej liczby meczów, wyjazdów?

To jest bardzo dobre pytanie. To jest pierwszy sezon, kiedy Stelmet zagra w Polsce, ale też w innych rozgrywkach tak długo. Bo w Eurocupie czy w Lidze Mistrzów możesz odpaść po I rundzie, po II…Wiadomo – były grupy, ale potem mecz i rewanż i kiedyś to się kończyło. A teraz Stelmet staje po raz pierwszy do rozgrywek, w których nieprzerwanie będzie grał przez wiele miesięcy. I tak będzie w PLK i jednocześnie w VTB. Do meczów dochodzi wiele ciężkich wyjazdów. I ta sytuacja to dla nas wielki test. Nie tylko koszykarsko, ale i organizacyjnie, logistycznie.

Ważne będzie to wszystko mądrze zorganizować i mądrze przygotować zespół do obu lig. W tej chwili zaczynamy natomiast preseason w takim składzie, jaki mamy, ale wydaje mi się, że najprawdopodobniej będziemy potrzebowali dołączyć jeszcze kogoś do tej kadry, żeby mieć głębszą rotację; i mamy to w głowie i cały czas będziemy patrzeć, jak się rozwija rynek, jakie mamy możliwości – z taką małą rotacją bowiem będzie nam trudno rywalizować na dwóch frontach na wysokim poziomie.

RZG: A czym dla Pana jest w ogóle to VTB i jaki cel stawia pan przed drużyną?

Najważniejsza w tym sezonie jest liga polska, ona jest naszym głównym celem i na niej się głównie skupiamy. Tu chcemy osiągnąć sukces. Jeśli chodzi o VTB to jesteśmy w tej lidze nowicjuszem, pewnie wszyscy traktują nas tak, że nie jesteśmy tacy groźni.

Na szacunek całej organizacji VTB, sędziów, przeciwników musimy zapracować dobrymi występami i musimy mądrze podejść do gier w tej lidze. Myślę, że są w tej lidze zespoły w naszym zasięgu i z niektórymi z nich możemy efektywnie powalczyć i u siebie i na wyjeździe. Ale patrząc na możliwości klubów, z którymi gramy nie możemy już teraz mówić, że od kogoś tam to na pewno jesteśmy lepsi, bo to nas może dużo kosztować i zderzenie z nimi może nas boleć.

Natomiast gra z tymi topowymi zespołami – CSKA, Khimki – to może być dla nas dobra szkoła; grając z tymi zespołami sporo się możesz nauczyć i wykorzystać to w grze z mniej renomowanymi rywalami. Możemy w tych meczach wzmacniać swój charakter, poprawiać chemię w zespole i potem pokazać naszą prawdziwą, coraz lepszą twarz.

RZG: Za parę dni niektórzy gracze pojadą na zgrupowania reprezentacji narodowych – to dla pana będzie spory problem….

To jest oczywiście duży kłopot i nie jestem szczęśliwy, że to się stanie. Rozmawialiśmy o tym w klubie i ciągle myślimy, jak sobie z tym poradzić. Bo teraz w sezonie przygotowawczym to zaburzy nam proces treningowy, proces tworzenia tej drużyny. Nikomu nie polecam przygotowywania zespołu, w którym brakuje 4 czy pięciu podstawowych graczy. To wielki problem dla nas. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie. Mamy młodzież z SKMu, niektórzy mogą nam pomóc, ale niektórzy nie sa przygotowani atletycznie, żeby walczyć nawet na treningach z seniorami. Bez mocnej rywalizacji, konkurencji na treningu nie możesz szybko zbudować dobrego zespołu . Jesteśmy w kontakcie z działaczami, myślimy o różnych opcjach, ale na razie nie mam w głowie jednego, pewnego rozwiązania.

RZG: Ostatnie pytanie – jak się pan czuje przez te kilka dni w ZGórze, gdzie pan mieszka, czy jest pan z rodziną?

Jestem teraz sam, mieszkam niedaleko hali, do tej pory wszystko jest ok, jest dobra pogoda… Oczywiście ostro pracuję, nie mam za bardzo wolnego czasu. Mamy mocne treningi, do tego planowanie, przygotowanie treningów, rozmowy w klubie… Całe lato miałem zaś takie pół na pół – trochę odpoczynku, ale też myślenie o klubie, kontakty, próby znalezienia najlepszych rozwiązań.

 

 

Exit mobile version