Wzrost składek ZUS jest powiązany ze wzrostem płac

Wzrost składek ZUS jest powiązany ze wzrostem płac Radio Zachód - Lubuskie

Grafika: PAP

Wzrost składki ZUS jest efektem wzrostu płac w Polsce, ten mechanizm istnieje w Polsce od 20 lat, wcześniej nikogo nie dziwił i nikt go nie krytykował – powiedział w piątek wicepremier Jacek Sasin. Rozumiem, że opozycja mówi dzisiaj: „niedobrze, że wzrastają pensje Polaków” – dodał.

W ostatnich dniach media informowały, że w przyszłym roku nastąpi rekordowa podwyżka składek ZUS płaconych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą. „Rzeczpospolita” napisała w czwartek, że od stycznia przyszłego roku 1,5 mln osób prowadzących działalność gospodarczą zapłaci miesięcznie nawet 120 zł więcej składek niż obecnie.

W związku z tym, że rząd prognozuje wzrost przeciętnych pensji Polaków w kolejnym roku (wzrosnąć ma też minimalne wynagrodzenie – z 2250 zł w 2019 r., do 2450 zł w przyszłym) automatycznie wzrośnie też podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne. „To normalna konsekwencja prognozowanego wzrostu wynagrodzeń” – wskazało MRPiPS.

Pytany, jaki ZUS przedsiębiorcy zapłacą w 2020 r., wicepremier Jacek Sasin odparł, że od 20 lat obowiązuje w tym zakresie ten sam mechanizm.

„Następuje ta waloryzacja związana ze wzrostem płac, wzrost płac jest bardzo wyraźny w Polsce (…); to pociąga też ze sobą waloryzację składki ZUS”

– powiedział.

Jak podkreślał, „nieprawdą jest, że PiS podnosi stawki ZUS”, a mechanizm waloryzacji obowiązujący w poprzednich latach „nikogo nie dziwił i nikt go nie krytykował”.

„Ja rozumiem, że opozycja dzisiaj mówi: niedobrze, że wzrastają pensje Polaków, niedobrze, że wzrastają dochody, że Polacy mają więcej pieniędzy w portfelach, bo w związku z tym waloryzowane są też inne rzeczy, w tym ZUS”

– wskazał.

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców pisze do premiera

Dopóki będzie istniał ryczałtowy ZUS, dopóty będzie on niszczył miejsca pracy i stanowił barierę dla małego biznesu – napisał Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców w liście skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego ws. wzrostu składek ZUS. Rzecznik dodał, że liczy na reformę systemu.

Jak czytamy, „w ostatnich dniach rząd przyjął założenia do projektu budżetu na 2020 rok, w których została ustalona wartość prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w kwocie 5227 zł”.

„Polaków cieszy dobra kondycja polskiej gospodarki, skutkująca bezprecedensowym spadkiem bezrobocia oraz wzrostem wynagrodzeń. Niestety, przedsiębiorcy nie mogą z zadowoleniem przyjąć wiadomości o wzroście prognozowanego średniego wynagrodzenia, ponieważ dla nich oznacza to wzrost obciążenia składką na ZUS”

– zaznaczył w liście przesłanym w piątek PAP Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

W jego ocenie „od chwili ogłoszenia podwyżki składki w 2020 roku na wielu mikroprzedsiębiorców padł blady strach”.

„Już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Nie chcą zamykać firm, bo praca na własny rachunek daje im radość i satysfakcję. Pana Rząd dokonał wielu dobrych zmian w funkcjonowaniu sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce. Ogromnym przełomem była Konstytucja dla Biznesu, której wdrożenie w życie poprawi prowadzenie działalności gospodarczej. Jednak bez zmian w ubezpieczeniach społecznych dla przedsiębiorców nie będziemy mogli osiągnąć podobnych warunków, jakie mają przedsiębiorcy w krajach tzw. Starej Unii”

– czytamy.

Zdaniem Rzecznika MŚP „dopóki w Polsce będzie istniał ryczałtowy ZUS, dopóty będzie on niszczył miejsca pracy i stanowił barierę dla małego biznesu, z którego mogłyby wyrastać firmy średnie i duże”. Według Rzecznika MŚP reforma systemu ubezpieczeń społecznych da gospodarce nowy impuls rozwojowy, a Polakom zapewni możliwość realizacji swoich marzeń w biznesie, bez obawy, że państwowa machina w przypadku spadku dochodów zrujnuje im życie.

„Wierzę, że Rada Ministrów zapozna się z materiałami przesłanymi na ręce Pana Premiera i podejmie kroki w kierunku reformy systemu”

– napisał w liście do premiera.

Dodał, że „obecny system ubezpieczeń dla przedsiębiorców z ryczałtową stawką, która nie uwzględnia, czy dochód umożliwia jej zapłacenie, jest niesprawiedliwy, niemoralny i szkodliwy dla gospodarki”.

Rzecznik zwrócił uwagę, że rząd zachęca Polaków do aktywności gospodarczej, wprowadzając udogodnienia w zakładaniu firm.

„Wprowadzono tzw. +pas startowy+, który początkującemu przedsiębiorcy umożliwia niepłacenie składek na ubezpieczenia społeczne przez 6 miesięcy. Po tym okresie przez 2 lata płaci on obniżoną stawkę ryczałtu. Czas jednak szybko mija i po 2,5 roku przedsiębiorca, którego firma przynosi dochód mniejszy od średniej krajowej, zderza się ze ścianą”

– napisał.

Zdaniem Rzecznika w innych krajach przyjęto inne i lepsze rozwiązania.

„We Francji wysokość składki jest proporcjonalna do uzyskiwanego przez przedsiębiorcę dochodu. W Wielkiej Brytanii wysokość ryczałtu jest uzależniona od wysokości dochodów – i tak, dla dochodu do 2800 zł ryczałt wynosi 60 zł, przy dochodzie w przedziale 2800 zł – 8000 zł przedsiębiorca płaci składkę 320 zł, a dochód powyżej 8000 zł – jest obciążony 2 proc. stawką. W Niemczech – w najsilniejszej gospodarce w Europie – ubezpieczenie społeczne dla przedsiębiorców jest dobrowolne z zastrzeżeniem obowiązkowej składki zdrowotnej”

– podał.

W liście do premiera poinformował, że Biuro Rzecznika przygotowało ocenę skutków wprowadzenia podobnego rozwiązania w Polsce, a Instytut Emerytalny policzył, że gdyby wszyscy płacący składki przedsiębiorcy wyszli z państwowego systemu, to do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie wpłynęłoby rocznie ok. 12 mld zł.

Exit mobile version