Tyszkiewicz wślizgnął się do Senatu

Tyszkiewicz wślizgnął się do Senatu Radio Zachód - Lubuskie

fot. Janusz Życzkowski

Po porannej audycji pojawiło się pytanie, dlaczego powiedziałem, że Wadim Tyszkiewicz „wślizgnął się” do Senatu? Zarzuca mi się błąd matematyczny i to, że mam problem z dodawaniem. To prawda. A plus B nie równa się C, ale sformułowanie „wślizgnął się” nie dotyczy wartości bezwzględnych, a oczekiwań. To już publicystyka, nie fakty, choć te dla Tyszkiewicza wcale nie są łaskawe.

W ostatnich wyborach samorządowych w samej tylko Nowej Soli, jej były prezydent miał poparcie na poziomie ponad 78%. Pięć lat temu zdobył 86% głosów i był bezkonkurencyjny. Dziś w swoim okręgu wyborczym, powiększonym o cztery powiaty, zdobył 52% i moim zdaniem, to wynik, który zaskakuje, także samego Tyszkiewicza. Dla porównania, w sąsiedniej Zielonej Górze, kandydat Koalicji Obywatelskiej i niezbyt aktywny senator Robert Dowhan, zdobył mandat z poparciem 65% mieszkańców, pokonując tym samym jedynego rywala z Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniewa Kościka.

Okazuje się zatem, że to co wystarczyło, by spokojnie rządzić małym, niespełna 40. tysięcznym miastem, wcale nie musi być wystarczające w regionie, o kraju nie wspominając. Gdyby nie fakt, że konkurencja Tyszkiewicza podzieliła się tuż przed wyborami, a główny kontrkandydat w gruncie rzeczy, nie prowadził aktywnej kampanii, to Nowa Sól nadal miałaby prezydenta, którego ego nie jest już w stanie pomieścić.

Tak, Wadim Tyszkiewicz „wślizgnął się” do Senatu, bo przy tej skali, jak sam mówi sukcesów,  autopromocji, oczekiwań środowiska i emocji, które zionęły z każdego jego postu, można było oczekiwać więcej. A może nie? Jeżeli tak, to „Warszawka” szybko przerobi „lubuski produkt eksportowy”, a ten za cztery lata, wróci z podkulonym ogonem do domu.

Exit mobile version