Celebryci i chałturnicy

Celebryci i chałturnicy Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 31. 05. 20

Ponoć zjawisko „celebrytyzmu” jest stare jak świat, choć przecież każdy w miarę przytomny obserwator rzeczywistości łacno powiąże go ze współczesnym swoistym bałaganem w sferze kultury, sztuki i mediów, czy też… biznesu, również reklamowego. W tym ostatnim przypadku, zresztą w pozostałych trzech również, już żartów nie ma, bo w grę wchodzą prawdziwe pieniądze (sic!).

 Jakiś czas temu za wzór „celebrytki” uchodziła niejaka Hanna Bakuła (żywa antyreklama medycyny estetycznej), o której wszyscy wiedzieli, że jest malarką, tylko nikt nigdy nie widział jej obrazów. Jako się rzekło jest to zjwisko ogólnoświatowe, a u nas z powodu cywilizacyjnego zapóźnienia (PRL) znane dopiero lat nieledwie 30. Dość, że krótka i zwięzła definicja mówiąca o tym, iż są to ludzie „znani z tego, że są znani” właściwie wyczerpuje tzw. znamiona….

 Oczywiście pokaźną część tego towarzystwa (ścianki, tabloidy, omanse, gazetki kolorowe, portale etc) stanowią artyści różnych branż, niezależnie od talentów plastycznych, aktorskich, pisarskich czy też muzycznych, a nawet sportowych i naukowych. Lans jest bezwzględny i niezależny , jako się rzekło. A można z tego żyć, nawet bardzo dostatnio, przy czym istotna jest umiejętność stałego skupiania na sobie uwagi. I tu dochodzimy do sedna (hm?) problemu. Otóż do tego potrzebna jest stała i wyróżniająca aktywność medialna, co przy tabloidyzacji mediów wszelakich nie jest specjalnie trudne, pod warunkiem wszak pozbycia się różnych krępujcych oldschoolowych zahamowań. Taki swoisty ekshibicjonizm powiązany wszak z „odwagą” posiadania poglądów, najlepiej drastycznych, również politycznych i światopoglądowych tworzy nieomal idealny wzór celebryty.

 Natomiast umiejętność „sprzedania” się również w przedwsięwzięciach artystycznie podejrzanych, ale dobrze płatnych zapewnia stały i pokaźny dochód, o którym tzw. przeciętny obywatel nie powinien mieć pojęcia. I można się sprzeczać czy celebryci i chalturnicy (chaltura to wszak pojęcie starsze od celebryty) to „dwa w jednym” czy też konkurencja naturalna, ale  będzie to spór jałowy, bowiem istotą tych zjawisk jest odbiorca… masowy, koniecznie. Czyli moje ulubione „sprzężenie zwrotne”. Ale to już temat na oddzielny felieton, podobnie jak narzekania na niskie emerytury (Rodowicz), brak zarobków („ani złotowki”- Maciej Sthur) i wyciąganie ręki do „faszystowskiej władzy” po… wsparcie, przy niezmiennej chęci owej wladzy „dowalania”! Nad czym wciąż „unosi się”niegdysiejsza brutalna (fakt) i odważna autentycznie opinia prof.  Nalaskowskiego, że „banda zidiociałych celebrytów mówi nam jak mamy żyć” i co mamy myśleć.

Exit mobile version