Odwaga, cywilna

Odwaga, cywilna Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Notatnik konserwatysty…  nowoczesnego 19. 04. 20

W długim szeregu „pojęć zapomnianych”, a obawiam się, że w tzw. dyskursie medialnym coraz bardziej bezużytecznych, osobliwie zaś wręcz nieznanych np. młodzieży, obok wrażliwości, wstydu, przyzwoitości, obiektywizmu, ale też racji stanu, wspólnotowości, propaństwowości i konserwatyzmu plasuje się tytułowa odwaga (cywilna!). Chcę w ten sposób uhonorować choćby odważną postawę aktora i reżysera Redbada Klynstry – Komarnickiego, który wbrew środowiskowym „oczywistościom” odważył się nie tylko mieć poglądy (sic!) konserwatywne, ale też je publicznie głosić. Co oczywiście (?) spotkało się z wrogą reakcją tzw. środowiska artystycznego teatralno – telewizyjno – filmowego, łącznie z ostracyzmem (hm) zawodowym. 

A’ propos oczywistości to w felietonie o „życiorysach, nepotyzmie, karierach i elitach” oraz „punktach za pochodzenie” (z 5.04) uległem tzw. iluzji oczywistości i wyszło m.in. na to, że zazdroszczę „założycielom” spółki Agora ich wielomilionowych zysków. Otóż, chodziło o  to, że Gazeta Wyborcza, u zarania była przeznaczona dla całej antykomunistycznej (?) opozycji, a została sprytnie „ukradziona” i sprywatyzowana przez środowisko Michnika, o czym pisze expressis verbis Stanisław Remuszko (świadek i uczestnik?!). Choć w moim wywodzie chodziło też m.in. o swoisty determinizm, który wyziera również z 6 tomów „Resortowych dzieci” (polecam!) nawet jeśli te związki z karierami rodziców i dziadków nie wyjaśniają wszystkiego w 100%, to wskazują pewne tropy i warto je znać. 

Wracając zaś do środowiska artystycznego, które w swoich żałosnych, emocjonalnych wystąpieniach publicznych, pełnych zarówno inwektyw, pogardy, jak i „analitycznych” idiotyzmów (Holland, Janda, Sthurowie, Ostaszewska czy Pszoniak i reszta „komediantów”) dziś chętnie wyciągnie rękę po pomocowe fundusze (publiczne czyli nasze!) od ministra kultury „faszystowskiego rządu”. Tutaj prym wiedzie Agnieszka Holland ostatnio objawiła się jako „wirusolog”, która nota bene zaczynała swoją obecność w tzw. przestrzeni publicznej bardzo wcześnie , na rękach „wujka Bolesława” (Bieruta!), krwawego stalinowskiego zbrodniarza i agenta NKWD. Kończąc zatem wątek artystyczno – aktorski warto zapamiętać jeszcze kilka faktów np. sprzed 10 lat. Wczoraj właśnie minęło 10 lat od pamiętnego pogrzebu Pary Prezydenckiej na Wawelu, który wielu z nas wspomina jako bardzo poruszającą manifestację wspólnotowości. Ale przecież towarzyszyły jej też histeryczne i żenujące protesty zapoczątkowane i sterowane przez Andrzeja Wajdę i jego szacowną małżonkę, a nagłośnione przez GW i TVN (przypadek?). Zaś  6 lat później na rozdaniu Orłów sam Maciej Sthur „zabłysnął” dowcipem o „tu polewie”, na który sala odpowiedziała gromkim rechotem. Zdjęcia pokazują „ubawione po pachy” wrażliwe damy polskiego aktorstwa m.in. Kingę Preiss i Annę Dymną czyli „Matkę Teresę z Krakowa” (niezapomniane).

P.S. Maciej Stuhr, który jak sam pisze niedawno wytrzeźwiał, niepomny swoich braków w edukacji (bitwa pod Cedynią), od razu napisał doktorat (!)… o sobie, oczywiście.

fot.Pixabay

Exit mobile version