Przesunięcie wyborów opozycji się kalkuluje, ale nie o dwa lata! Do tego czasu gospodarka ma już szansę się odrodzić i kwitnąć, a obecnie rządzący się wykazać, albo przynajmniej czegoś nie schrzanić. Wybory w lipcu albo jesienią, na jeszcze tlącym się pogorzelisku, to byłaby oferta jak najbardziej do przyjęcia.
Dlaczego? Dlatego, że bazując na ludzkich stratach i frustracji można szybko i łatwo zbić kapitał polityczny. Kampania wyborcza tuż po pandemii byłaby niezwykle barwna, tak barwna, jak jest współpraca opozycji z rządem w trakcie zwalczania COVID-19: szczera, przepełniona merytoryką i nieinsynuująca niczego, jak dzisiejszy wpis na Twitterze szefa lubuskiej PO
Dlaczego? Dlatego, że bazując na ludzkich stratach i frustracji można szybko i łatwo zbić kapitał polityczny. Kampania wyborcza tuż po pandemii byłaby niezwykle barwna, tak barwna, jak jest współpraca opozycji z rządem w trakcie zwalczania COVID-19: szczera, przepełniona merytoryką i nieinsynuująca niczego, jak dzisiejszy wpis na Twitterze szefa lubuskiej PO
Z pewnością taka kampania znalazłaby, oprócz dotychczasowych, także i swoich nowych fanów. I na to z pewnością w swej politycznej rachubie opozycja liczy. Jakąś strategię trzeba mieć.
Politycznie wszystko jest tu jasne i intencje stron oczywiste, tylko jedną wątpliwość mam. Epidemia dotknie mocno gospodarkę i każdego jej uczestnika. Już dotyka. Czy czas zaraz po epidemii, kiedy trzeba będzie szczególnego wysiłku – także politycznego – porównywalnego z odbudową zniszczeń wojennych, to dobry czas na kampanie wyborcze w jakimkolwiek stylu?
Politycznie wszystko jest tu jasne i intencje stron oczywiste, tylko jedną wątpliwość mam. Epidemia dotknie mocno gospodarkę i każdego jej uczestnika. Już dotyka. Czy czas zaraz po epidemii, kiedy trzeba będzie szczególnego wysiłku – także politycznego – porównywalnego z odbudową zniszczeń wojennych, to dobry czas na kampanie wyborcze w jakimkolwiek stylu?