Marszałek Senatu przybył do Pałacu Prezydenckiego

Marszałek Senatu przybył do Pałacu Prezydenckiego Radio Zachód - Lubuskie

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki przybył w środę po południu do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. Spotkanie w cztery oczy marszałka i prezydenta ma być poświęcone noweli ustaw o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym, którą zajmuje się Senat.

O spotkanie z prezydentem ws. nowelizacji ustaw sądowych marszałek Senatu zaapelował w sobotę na Twitterze.

„Szanowny Panie Prezydencie! Ustawy sądowe są w Senacie, ale na koniec trafią do Pana. Chętnie bym przyszedł do Pałacu, aby w gronie ekspertów obu stron podyskutować o kontrowersyjnych zapisach po to, żeby wypracować jak najlepsze rozwiązanie dla obywateli. Jestem do dyspozycji”

– napisał Tomasz Grodzki.

Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski mówił we wtorek, że drzwi do Pałacu Prezydenckiego są dla marszałka Senatu otwarte, ale jego spotkanie z prezydentem nie może mieć charakteru ingerencji w proces legislacyjny.

Na środowym briefingu prasowym Grodzki mówił, że podczas spotkania z prezydentem zostanie ustalone, czy o jego przebiegu zostaną poinformowane media, czy też nie.

„Taki jest charakter rozmów w cztery oczy. Czy będzie z tego spotkania komunikat, czy nie, tego nie wiem; będę podążał za sugestiami pierwszej osoby w państwie”

– stwierdził.

„Jeżeli prezydent będzie chciał rozmawiać o tych ustawach, to oczywiście będziemy rozmawiać. Jeżeli ta rozmowa ma być kurtuazyjna, będzie kurtuazyjna. Natomiast dobrze jest, jeżeli prezydent RP rozmawia z marszałkiem Senatu, czy innymi politykami, bo to jest istota polityki: dialog, szukanie rozwiązań, szukanie kompromisów dobrych dla Polek i Polaków i dlatego ja tam jadę”

– podkreślił.

Przed Pałacem Prezydenckim zebrały się grupy zwolenników a także przeciwników marszałka Senatu. Jego zwolennicy trzymają transparent z napisem „#Murem za Grodzkim”, a także flagi Polski i UE. Przeciwnicy trzymają transparent z głową jaguara i napisem: „W co trzeba grać, żeby taką kasę mać”; wołają też: „do dymisji”.

⬆ Fot. PAP/Radek Pietruszka

Uchwalona przez Sejm 20 grudnia ub.r. nowelizacja Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za „działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.

Ponadto nowelizacja wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.

Nowe przepisy są krytykowane przez opozycję, Rzecznika Praw Obywatelskich i część środowiska sędziowskiego. Negatywne opinie prawne w sprawie niektórych rozwiązań proponowanych wyrazili m.in. RPO i Sąd Najwyższy. W zeszłym tygodniu rozmowy w Sejmie, Senacie, SN, KRS i z RPO na temat tej nowelizacji prowadziła delegacja Komisji Weneckiej, która ma przygotować opinię w tej sprawie. O wydanie opinii zwrócił się marszałek Grodzki, który jako pierwszy spotkał się z przedstawicielami KW.

We wtorek senackie komisje ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji zawnioskowały o odrzucenie przez Izbę nowelizacji ustaw o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym.

Exit mobile version