Ekshibicjonizm i wojeryzm

Ekshibicjonizm i wojeryzm Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 27. 12. 20

Socjologia kultury, a osobliwie psychologia społeczna dość dawno już skonstatowały zgodnie, że tzw. kultura masowa (niższa?) obficie czerpała i czerpie z podręcznikowo opisanych zaburzeń, które pozwoliłem sobie wyeksponować w tytule felietonu. Tworząc przy tym idealny mechanizm zwany eufemistycznie zgoła, sprzężeniem zwrotnym.

I nawet jeśli ów mechanizm można dostrzec „gołym okiem” np. w różnego rodzaju programach telewizyjnych, nie tylko wszak komercyjnych (to są często licencje) powodujących (sic!) masową oglądalność, to przecież warto choć na moment mu się przyjrzeć. Tym bardziej, że i publiczne obnażanie się i podglądactwo, to zachowania patologiczne w gruncie rzeczy stare jak świat i dość precyzyjnie opisane, jako się rzekło w podręcznikach psychiatrii, a ich upowszechnianie przez mass media rozumiane najszerzej ma wielorakie konsekwencje, w tym również społeczne i polityczne w najróżniejszym wymiarze.

A skoro mowa o mediach to zjawiska typu „enterteinment” czy „infotainment” czy też powszechna dziś bezwstydna tabloidyzacja mediów wszelakich, odnotowane w literaturze przedmiotu dziesiątki lat temu, u nas zaowocowały chaosem na skalę niespotykaną w tzw. cywilizowanym świecie. A już namiętna obrona niezwykłych „osiągnięć III RP” w tej materii (znanych?) wobec np. nieznanych jeszcze w szczegółach planów nowego państwowego właściciela Polska Press świadczy tylko o tym, że tworzącym owo „bajoro aksjologiczne” (copy right by o. Jacek Salij) puściły nerwy i opadły maski.

Choć poetyka felietonu nie sprzyja zanadto precyzji rozważań, to przecież obłędny wyścig o oglądalność, popularność, klikalność, czytelnictwo, słuchalność i Bóg wie jeszcze jak nazwać ową „masowość” ma obok wymiaru pekuniarnego popularnie zwanego „kasą”( i to grubą), również wymiar społeczny, kulturowy i polityczny. W konsekwencji zaś wyścig o najgłupszą polityczną i celebrycką pospołu (medialną) i absurdalną wypowiedź np. w dyskursie politycznym może przyprawić poważnych odbiorców zarówno o zawrót głowy, jak i o mdłości. A dylemat czy wynika ona (wypowiedź) z naturalnej głupoty czy opłacalnego (sic!) cynizmu delikwenta ( – tki) wydaje się drugorzędny.

Nota bene warto i tu przypomnieć, iż rzeczone sprzężenie zwrotne ma w politycznych wyborach swoją nielichą demokratyczną tradycję. Podobnie rzecz się ma z tzw. fake newsami, które np. na twitterze „rozchodzą się” ponoć 6 x szybciej niż… prawda! O prawdzie zaś pisze interesująco na naszej radiowej stronie kolega Krzysztof Chmielnik. Polecam zatem ów tekst jako znakomite uzupełnienie powyższego.

 

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

 

Exit mobile version