Łukaszenka: Dopóki mnie nie zabijecie, nie będzie innych wyborów

Łukaszenka: Dopóki mnie nie zabijecie, nie będzie innych wyborów Radio Zachód - Lubuskie

Fot. PAP/EPA/YAUHEN YERCHAK

Mówicie o niesprawiedliwych wyborach i chcecie przeprowadzić sprawiedliwe? – pytał prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka na spotkaniu z robotnikami w Mińskiej Fabryce Ciągników Kołowych (MZKT), a na okrzyki: „Tak!” odpowiedział: „Przeprowadziliśmy wybory. Dopóki mnie nie zabijecie, nie będzie innych wyborów”.

Jednocześnie Łukaszenka zadeklarował, że jest gotów podzielić się kompetencjami szefa państwa, „jednak nie pod presją i nie poprzez ulicę”. Przypomniał, że trwa praca nad wariantami zmian w konstytucji.

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia podtrzymują stanowisko wyrażone w apelu do władz Białorusi; podtrzymujemy gotowość do wsparcia procesu politycznego, który będzie realizować wolną wolę narodu białoruskiego – poinformował w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Na spotkaniu z robotnikami w Mińskiej Fabryce Ciągników Kołowych (MZKT) Łukaszenka odrzucił możliwość przeprowadzenia nowych wyborów prezydenckich.

„Nigdy nie doczekacie się ode mnie, abym zrobił coś pod presją. Nie będzie ich”

– powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję Interfax-Zapad.

Zaznaczył przy tym, że obecnie w kraju trwa praca nad wariantami zmian w konstytucji, przewidującymi nowy podział pełnomocnictw. Zapewnił, że jest gotów podzielić się kompetencjami prezydenta i dodał: „Ale nie pod presją i nie poprzez ulicę”.

„Nie można pozostawiać tej konstytucji nie wiadomo komu, bo inaczej będzie nieszczęście”

– mówił Łukaszenka.

W MZKT trwa strajk

Białoruski prezydent przyleciał do zakładów śmigłowcem, towarzyszył mu najmłodszy syn. Szef państwa rozmawiał z robotnikami w halach produkcyjnych, następnie wyszedł na zewnątrz. Robotnicy na placu powitali Łukaszenkę krzykami: „Odejdź!”.

⬆ Pracownicy mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych biorą udział w strajku i wiecu protestacyjnym podczas wizyty prezydenta Białorusi 17 sierpnia 2020. Fot. PAP/EPA TATYANA ZENKOVICH

„Mówicie o niesprawiedliwych wyborach i chcecie przeprowadzić sprawiedliwe?” – pytał Łukaszenka, a na okrzyki: „Tak!” odpowiedział: „Przeprowadziliśmy wybory. Dopóki mnie nie zabijecie, nie będzie innych wyborów”.

Przekonywał, że jeśli w kraju odbędą się nowe wybory, to mińska fabryka, a także inne duże białoruskie zakłady przemysłowe przestaną istnieć. Liczbę uczestników strajków oszacował na 150-200 osób i argumentował, że nie jest to liczba decydująca. Przypominał, że to on – „zły prezydent” – kazał utrzymywać zatrudnienie, „aby ludzi nie wyrzucano na ulicę”. Dodał następnie: „Kto chce pracować, niech pracuje, a kto nie chce – cóż, nie zmusimy ich”.

Tymczasem niedaleko MZKT zebrali się robotnicy innych fabryk, by wysłuchać jednej z działaczek opozycji – Maryi Kalesnikawej.

Strajki trwają też w innych zakładach na Białorusi, w tym w jednym z największych – państwowym koncernie potasowym Biełaruśkalij.

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia podtrzymują apel do władz Białorusi

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia podtrzymują stanowisko wyrażone w apelu do władz Białorusi; podtrzymujemy gotowość do wsparcia procesu politycznego, który będzie realizować wolną wolę narodu białoruskiego – poinformował w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

W ubiegły czwartek prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii zaapelowali do władz Białorusi o deeskalację napięć, zaprzestanie w trybie natychmiastowym używania siły przeciwko obywatelom, uwolnienie zatrzymanych uczestników protestów politycznych i zainicjowanie dialogu z narodem.

„Właśnie odbyłem telekonferencję z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii. Jej celem była wymiana opinii na temat rozwoju wydarzeń na Białorusi, szczególnie w kontekście regionalnego bezpieczeństwa. Nasze cztery państwa podtrzymują stanowisko wyrażone w apelu do władz Białorusi”

– napisał w poniedziałek Andrzej Duda na Twitterze.

„Podtrzymujemy także gotowość do wsparcia procesu politycznego, który realizować będzie wolną wolę narodu białoruskiego. Umówiliśmy się na kontynuację ścisłej współpracy prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii w tych kwestiach i wspólne monitorowanie sytuacji”

– dodał prezydent.

Na Białorusi od tygodnia trwają protesty po wyborach prezydenckich

Polska i część państw europejskich oraz USA oceniają, że wybory te nie były zgodne ze standardami międzynarodowymi i wzywają do ich powtórzenia.

⬆ Działacze białoruskiej opozycji organizują wiec protestacyjny przed centrum telewizyjnym, bazą dwóch głównych kanałów państwowych ONT i STV w Mińsku 17 sierpnia 2020 r. Fot. PAP/EPA TATYANA ZENKOVICH

O zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE w sprawie Białorusi apelował w ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki. W poniedziałek szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że zwołuje na środę na godz. 12 wideokonferencję przywódców unijnych w sprawie sytuacji na Białorusi.

Według oficjalnych wyników po raz kolejny wygrał rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka, w wielu białoruskich miastach wciąż trwają protesty przeciw domniemanym fałszerstwom wyborczym.

Odkąd trwają manifestacje zatrzymano, w tym w wielu przypadkach brutalnie, ok. 7 tys. osób. Protesty Białorusinów w Mińsku i całym kraju były brutalnie pacyfikowane przez służby. W nocy z czwartku na piątek białoruskie władze zaczęły zwalniać zatrzymanych podczas protestów i przestały pacyfikować dalsze manifestacje.

W piątek ministrowie spraw zagranicznych UE dali zielone światło dla rozpoczęcia prac nad sankcjami wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.

Szef RE z kolei podkreślił w poniedziałek, że Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości i swobodnie wybierać swojego przywódcę. „Przemoc wobec protestujących jest niedopuszczalna i nie można na nią pozwalać” – napisał Michel na Twitterze.

Fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

Kontrkandydatka Łukaszenki, przebywająca obecnie na Litwie, Swiatłana Cichanouska oświadczyła w poniedziałek, że jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność i wystąpić w charakterze lidera narodowego.

Dzień wcześniej na ulice Mińska i innych miast wyszły setki tysiące Białorusinów w największych w historii kraju pokojowych manifestacjach. Demonstranci domagali się wolnych wyborów i dymisji Łukaszenki, a także uwolnienia ludzi zatrzymanych w czasie kampanii i protestów powyborczych.

Exit mobile version