Pożytki… z lektur

Pożytki... z lektur Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 16. 08.20

Poświąteczne refleksje są dziś do bólu przewidywalne, tak samo jak towarzyszące wczorajszemu Świętu prowokacje i incydenty, ale też poprzedzające ów dzień „wydarzenia”. Jedynki Onetu, Newsweeka czy GW powinny jedynie przyspieszyć prace legislacyjne nad uporządkowaniem rynku medialnego w/g standardów demokratycznego państwa prawa (sic!).

Natomiast „występy” szczecińskich samorządowców i aktywność medialna towarzysza Rosatiego (TW SB, rada nadzorcza FOZZ, w PZPR od 1966) podobnie jak niejakiej Jachiry (” na głupotę nie ma rady”) łacno dają się zakwalifikować do modnej dziś kategorii „wysokiej ceny wolności i demokracji” lub też codziennej porcji prowokacyjnych idiotyzmów razem z tęczą wokół  krzyża na Giewoncie. I nawet jeśli równie głośny, co absurdalny apel 200. „badaczy” (czyli naukowców?) z „całego świata” o „natychmiastowe” wypuszczenie z aresztu Michała Sz. (zwanego tam Małgorzatą) czyli pospolitego chuligana, to asumpt do globalnego myślenia o naukowcach (są tam też Środa i Obirek) np. w duchu porównawczym (wszak triada, informacja – wiedza – mądrość, nie straciła aktualności). Nasi nie są więc w tym swoistym zacietrzewieniu gorsi (głupsi?), choć przecież bardziej drażniący. Zatem: Nihil novi sub sole?

 Dlatego właśnie błogosławię fakt, że służbowo (?) mam okazję czytać i prezentować słuchaczom na naszej antenie („Niedziela z kulturą” 12.45) lektury ważne i interesujące nadzwyczaj. Ostatnio dzięki pomysłowi mego przyjaciela Janka Grzegorczyka, wziętego pisarza, ale też redaktora (dziękuję!) otrzymałem swoistą trylogię autorstwa amerykańskiego filozofa Nassima Nicolasa Taleba wydaną przez poznańską oficynę Zysk i ska (brawo!). A tam kolejno o „ukrytych symetriach w codziennym życiu („Na własne ryzyko”), ” jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem” („Czarny łabędź”) oraz „jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy” „Antykruchość”). Mówiąc najkrócej – intelektualna uczta i rewelacja! I jakby tego było mało z tego samego wydawnictwa dostałem również bestselerowe „Szaleństwo tłumów” Douglasa Murraya. Słowem wbrew pozorom, choć pospolitość (nie rzeczywistość, jak chcą niektórzy) skrzeczy, to jest co  czytać i nad czym się zastanawiać. Tym bardziej, że na biurku czekają jeszcze … „Otoczeni przez idiotów” Thomasa Eriksona. Bez aluzji.

Exit mobile version