Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 10. 08. 20
Wśród niezliczonej liczby bon motów, myśli, sentencji i aforyzmów dotyczących historii jako takiej, szczególne miejsce zajmuje ten autorstwa Cycerona, choć według mnie wyłącznie w parze ze stosowną, acz cyniczną odpowiedzią Hegla. Dla przypomnienia zatem: „Historia magistra vitae” i „Historia uczy jedynie tego, że nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła” Do wyboru?
Ale warto również w tym kontekście wspomnieć… Karola Marksa. To wszak teoretyk i patron systemu społeczno – polityczno – ideologicznego, którego próby realizacji „zaowocowały” największymi represjami w skali ludzkości, pochłaniając setki milionów ofiar. Dziś natomiast świat skutecznie zapomniawszy o ofiarach komunizmu, jak gdyby nigdy nic zachwyca się marksizmem w jego formie kulturowej, jak zwykle internacjonalnej i „wyzwolicielskiej” w sensie najszerszym. Wracając jednakowoż do historii, to nie kto inny jak właśnie Marks* napisał, że „Historia lubi sie powtarzać, raz jako tragedia, a drugim razem jako farsa” ( to w wolnym tłumaczeniu). Mimo wszelkiej niechęci do autora, może okazać się to zapowiedzią (proroczą!) klęski tych konceptów społeczno – kulturowych i obyczajowych, które bezrefleksyjnie powtarzają tzw. elity (w tym naukowe) Zachodu. Jako że ludzie ci nigdy na „własnej skórze” nie doświadczyli komunistycznego dobrostanu i być może powinni go „zasmakować”, żeby cokolwiek zrozumieć? Choć takie życzenie może przecież okazać się w pewnych okolicznościach zbyt okrutne. Natomiast „Marks, a nawet Lenin wiecznie żywi” to już w naszym kraju szczyt nie tylko farsy, ale wręcz intelektualnej perwersji.
Tych kilka refleksji warto wszak przywołać w „polskim sierpniu”, bowiem już za kilka dni zarówno setna rocznica „Cudu nad Wisłą”, później 40. powstania „Solidarności” wreszcie 81. Westerplatte. Nie mam wątpliwości, że środowiska inspirowane przez wyznawców rzeczonego Marksa będą próbowały te uroczystości zakłócić w sobie tylko właściwy „totalny” i barbarzyński sposób. Zajścia w rocznicę Powstania Warszawskiego nie pozostawiają przecież złudzeń. Niewiedza, głupota czy zła wola? Amok czy ideologiczne zacietrzewienie? W gruncie rzeczy na jedno wychodzi! Smutne. A miałem zamiar pisać o „nowej solidarności”.
* W czasie moich filozoficznych studiów (KUL) popularne było powiedzonko, że marksiści mają tyle wspólnego z Marksem, co kanciarze z Kantem. Sic!
tekst: Andrzej Pierzchała
foto: Pixabay