Homo charismaticus

Homo charismaticus Radio Zachód - Lubuskie

Fot.Pixabay

>>> ENGLISH VERSION <<<

 

definicję trzeba wymyślić

Kiedy brakuje charyzmatyków świat nabiera chaosu. Oni przychodzą by świat uporządkować. Wpływają na los milionów ludzi. Porywają swoją postawą, budzą szacunek ponad podziałami, są wzorem do naśladowania. Charyzmatycy to najbardziej deficytowy „towar” na świecie. Wrażenie ich powszechności wypływa z tego, że w podręcznikach historii, opisujących dzieje człowieka, to głównie ich się wymienia. Przeglądając ostatni pełny wiek wśród charyzmatyków wymienimy pewnie: Matkę Teresę, Mahatmę Gandiego, Dalaj Lamę, Nelsona Mandelę, Ronalda Reagana i rzecz jasna Jana Pawła II.
Charyzmatycy mają przemożny wpływ na nasze życie. Wyobraźmy sobie, że nie byłoby Ronalda Reagana. Wyobraźmy sobie, że pokojowy Jimmy Carter wygrywa drugą kadencję. Czy komunizm upadłby w 1989 r.? Wątpliwe. Trawestując słynną frazę śp. niezapomnianego komentatora sportowego Zdzisława Ambroziaka (użył tego w kontekście Doroty Świeniewicz) gdyby nie było Ronalda Reagana musielibyśmy go sobie wymyślić. Charyzmatyków nikt jednak nie wymyśla, nie tworzą ich ani zacne gremia, ani zideologizowane kolektywy. Kim zatem są i skąd się biorą? Szukając odpowiedzi sięgnąłem po wszechpotężne złoża wiedzy zalegające w bezkresnym internecie. Definicja charyzmatyka istnieje, ale tylko w języku polskim i zawęża się do dwóch słów – obdarzony charyzmatami. Trudno uwierzyć, że osoby zmieniające bieg historii nie doczekały się swojej definicji. Trudno uwierzyć… Moja definicja człowieka charyzmatycznego nie pretenduje do statusu ex catedra, ale skoro zajmuję się charyzmatykami, to postaram się ten ludzki fenomen choć trochę przybliżyć, uporządkować, dookreślić.

 

decyzja jest najważniejsza

Charyzmatyk, jak soczewka skupiająca w sobie ponadprzeciętną liczbę darów, ujawnia się w określonych okolicznościach. Zwykle to czas kryzysu, na który on znajduje radę. Bywa jednak i tak, że czasy są dobre, ale swoim marzeniem rzuca on wyzwanie pozostałym i zbudzona tęsknota za czymś wielkim zmienia pod jego przywództwem wygodną rzeczywistość.
Charyzmatyczne przywództwo wyklucza lęk w podejmowaniu decyzji, co jest cechą codzienną małych polityków. Są oni bowiem zakładnikami tego lęku, który paraliżuje ich proces decyzyjny. Decyzja zawsze niesie za sobą konsekwencje. Strach przed podjęciem decyzji wynika z możliwości popełnienia błędu, a z unikania błędów ci politycy uczynili w ostatnich czasach sztukę. To unikanie za wszelką cenę kończy się albo niepodejmowaniem decyzji albo wystawieniem do jej podjęcia kogoś zastępczego, na kogo w razie niepowodzenia będzie można zrzucić ciężar winy. W razie sukcesu oczywiście zasługę przypiszą sobie.

Charyzmatyk nie boi się decydowania, bo wie że jeśli nawet na 10 podjętych decyzji 9 okaże się błędnych, to ta jedna właściwa może być przełomem zmieniającym bieg historii. Józef Piłsudski, jeszcze jeden charyzmatyk XX wieku, mawiał że ryzyko należy podejmować wtedy, kiedy jest ono konieczne. Pytanie kto decyduje o tym „kiedy”? Właśnie charyzmatyk. Proces decyzyjny jest kluczowy, a sama decyzja najważniejsza, stąd właśnie po decyzjach najłatwiej charyzmatyka rozpoznać.

„nie dbaj o to, czy przeżyjesz”

Charyzmatyk nie boi się konfrontacji. Mówi bez kartki, bo wie co ma do powiedzenia. Mówi jednoznacznie, naturalnie, szczerze i co najważniejsze jest człowiekiem swoich słów. Porywa wiarą, przekonaniem i entuzjazmem, które stanowią wykładnię jego autentyczności. Ma marzenia i podąża za nimi. Liczy się dla niego nadrzędny cel i jego realizacji wszystko inne jest podporządkowane. Więcej widzi i dostrzega. Przewiduje. Jest symultaniczny i analityczny.
Paulo Coehlo napisał kiedyś, że droga ważniejsza jest niż cel. Nie dla charyzmatyka. Dla niego bowiem cel jest istotą. Droga ma znaczenie o tyle, o ile do niego prowadzi. Cel jednak nie uświęca środków i obce jest charyzmatykowi działanie za wszelką cenę. Są ceny, których nie zapłaci. Charyzmatyk nie znosi stagnacji stale podwyższając poprzeczkę. Rozwój napędzany wewnętrznym ogniem. Pracowitość jest jego mottem. Nie spala się w trudach realizacji celu lecz w nich wzrasta. Błyskawicznie podnosi się po porażkach, bo wie, że zwycięstwo nie będzie czekać. Rzadko okazuje emocje.

I nie dba o to, czy przeżyje. I oczywiście rozumiem to w szerszym pojęciu. Także metaforycznie, bo charyzmatyk tak czy inaczej poświęca swoje życie. Jest taka scena, zaraz na początku kostiumowego romansu historycznego „Rycerz Króla Artura”, kiedy grany przez Richarda Gere’a Lancelot udziela rad świeżo pokonanemu w pojedynku Markowi.

– Jak to zrobiłeś? Jak on to zrobił? To jakaś sztuczka?
– Nie. Ja tak walczę.
– Ja też bym tak umiał? Powiedz. Nauczę się.
– Obserwuj przeciwnika, a będziesz mógł przewidzieć, co zrobi.
– To potrafię.
– W każdej walce jest chwila, gdy waży się twój los. Czekaj na nią.
– To też potrafię.
– Nie dbaj o to czy przeżyjesz.
– …

To jedyna usprawiedliwiona niedbałość jaką znam. W przypadku charyzmatyka warunkująca jego istnienie. Nawet jeśli ktoś ma mnóstwo talentów i wiele potrafi, ale życie własne będzie dla niego cenniejsze od poświęcenia, nie jest charyzmatykiem. Charyzmatyk nie zważa bowiem na życie własne. Kiedy Aleksander Macedoński podbijał ówczesny świat nie obserwował z rydwanu swoich wojsk jak Dariusz III pod Gaugamelą, ale walczył w pierwszym szeregu. Mógł zginąć, wiele ryzykował, wszystko, ale właśnie tą najważniejszą dla charyzmatyka cechą porwał swoich ludzi, którzy pokonali pięciokrotnie liczniejszą armię perską. Nie dbał o to, czy przeżyje.

 

Suplement

Charyzmy nie można wyczytać z książek, wyszkolić na partyjnych spotkaniach, nie można też jej kupić. Charyzmatykiem trzeba się urodzić.
Charyzmatyk nie grzeje się w blasku własnego światła, ale świeci innym by mogli stać się ponad miarę swoich o sobie wyobrażeń, by mogli wznieść się ponad swoje możliwości.
Charyzmatyk jest jak dźwięk gromu, którego nawet jeśli nie zobaczysz, świat twój przeniknie, jakby wszechświata centrum było właśnie w nim i jakby jego duszę tkał kosmiczny pył.

 

tekst: Simon White
foto: Pixabay

Exit mobile version