Kto dał Gduli profesurę? Lewacki „świat bez klamek”

Kto dał Gduli profesurę? Lewacki "świat bez klamek" Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 13. 03. 21

Na szczęści (hm) odpowiedź na tytułowe pytanie (na razie?!) brzmi nikt, bowiem ów głośny już krytyk Sienkiewiczowskiej „W pustyni i w puszczy”, ale dalece nie tylko, jest drem habilitowanym socjologii i adiunktem na „renomowanym” Uniwersytecie Warszawskim. Kończąc wątek „prof. Gduli”, posła na Sejm RP niepodobna nie zauważyć jego „genetycznego” obciążenia (dla dociekliwych, ojciec i dziadek!), co przecież nadal w III RP jest gwarancją kariery naukowej nie tylko na UW, gdzie ciągle można spotkać „profesorskie” indywidua typu Krzemiński, Sadurski, Środa czy Płatek. Moja żona, estetka i fizjonomistka wspomina nieśmiało też coś o …wyglądzie, ale ja się od tego odcinam, zdecydowanie.

 

Wielu powinno zatem ucieszyć, że UW w klasyfikacjach światowych ciągle jeszcze poza pięćsetką, jednak aspiruje do lewackiej (również amerykańskiej!) awangardy „śmiało i bez przytomności”, adaptując w miarę możliwości i umiejętności postępy antyrasistowskiej rewolucji. Nie chce Państwa tu zanudzać przykładami ewidentnej lewackiej głupoty, która np. opanowała uczelnie amerykańskie. choć przecież wielu pewnie pojedyncze przykłady zarówno tzw. poprawności politycznej jak i nowej progresywistycznej nauki, która zdemolowała humanistykę, mogłoby poprawić humor. A że jest to na ogół „śmiech przez łzy”, już w momencie kiedy uświadomimy sobie, że i do nas to przyjdzie prędzej czy później. Zainteresowanych odsyłam jak zwykle do poważnych publikacji, czyli znów do „Katedry i Uniwersytetu”, a tam choćby rozdział (str.248) zatytułowany „Jak udowodnić, że Sokrates nie był Murzynem, a Arystoteles złodziejem? (Przypadek pewnej amerykańskiej uczonej)”* Przy okazji z ostrożności procesowej zaznaczam, że użycie (nomen omen) Murzyna nastąpiło tu prawem cytatu!

 

To wszak kolejny przykład szaleństwa rodzimego jak najbardziej (Rada Języka Polskiego), który niechybnie prowadzi do dylematów typu „śmiać się czy płakać?”, zamiast jakkolwiek by to nie zabrzmiało „faszystowsko”, pewności. Nawet jeśli „język jest materią żywą” tzn. również zmienną, a „pewność charakteryzuje durniów”. Tu zaś z lubością zacytowałem moje autorytety naukowe czyli językoznawcę panią profesor Elżbietę Skorupską – Raczyńską („Gimnastyka języka” od lat na naszej antenie) i mojego profesora … logiki z czasów studiów filozoficznych na KUL-u, który zwykł powyższą myśl powtarzać dodając delikatny kwantyfikator – „na ogół”.

 

Zatem konkluzja, że szkoda (żal?) tylko młodego pokolenia, które musi się zmierzyć zarówno z relatywizmem jak i z nihilizmem obecnym coraz bardziej wśród „luminarzy nauki” na naszych „wszechnicach wiedzy”. A może to i dobrze, wszak „pewność (…)…na ogół”!

* prof. Grzegorz Kucharczyk, „Katedra i uniwersytet. O kryzysie i nadziei chrześcijańskiej cywilizacji”. Wyd. Biały Kruk, Kraków 2021.

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

Exit mobile version