„A good hockey player plays where the puck is. A great hockey player plays where the puck is going to be.”
Wayne Gretzky
„Dobry hokeista gra tam gdzie znajduje się krążek. Hokeista znakomity zaś tam, gdzie krążek dopiero będzie”. Te słowa, chyba najwspanialszego hokeisty w historii, pozwolę sobie sparafrazować, by tą parafrazą móc się posłużyć opisując polską rzeczywistość u progu Nowego Ładu.Otóż, dobry polityk jest tam, gdzie dzieje się polityka, zaś polityk wybitny tam, gdzie polityka dopiero dziać się będzie.
W najtrudniejszym od II wojny światowej czasie, pandemii koronawirusa, czasie który sprawiłby ogromne kłopoty każdemu rządowi, niejeden zmiótł ze sceny; antyspołecznej postawie opozycji, która każdy rząd w takim czasie powinna wspierać, miast szturmować władzę w każdy, często haniebny i antyludzki sposób, stanąć po jego stronie, by niesione pandemią trudności wspólnie razem przezwyciężyć; w tym powszechnie kryzysowym czasie rząd zamiast upaść, wskazuje nowy kierunek. Dlaczego tak się dzieje? To pytanie, które spędza sen z powiek liderom opozycji, pewnym „niezależnym” dziennikarzom „niezależnych” telewizji, „niezależnym” artystyom, naukowcom, przedstawicielom biznesu, którzy dorobili się w sposób „niezależny” w czasie transformacji ustrojowej. Nie leży mi na sercu wasz dobry sen, ale objaśnię wam „panowie szlachta” w czym rzecz.
Jest taki sympatyczny dżentelmen… Jarosław Kaczyński. Dziwno mi to, że znając Go od lat, znacie Go tak mało, by zrozumieć, czemu tak w Polsce się dzieje jak się dzieje, chyba że rozumiecie to lepiej jeszcze niż ja, ale nie jesteście w stanie siebie przeskoczyć, siebie zmienić i choć trochę tej Polski pokochać.
Nie trzeba opasłych tomów, wywiadu rzeki, tysiącstronnicowej biografii, by opisać to, co w Jarosławie Kaczyńskim najważniejsze, co zmienia naszą Ojczyznę i daje nadzieję, że ci, dla których to tylko kraj, do władzy już nigdy nie wrócą. Polacy na takich ludzi przy władzy, co Polski nie traktują jak Matkę, a Polaków jako wierny Jej naród, tylko społeczeństwo do ogrania, nie zasłużyli i nie zasługują. Dostaliśmy was w spadku po sowieckiej zarazie. Pół wieku sowiecyzacji sprawiło, że z Polski wraz z ruskim wojskiem czerwona zaraza nie wyjechała, pozostała w was, w waszej mentalności, że kraj można okraść, a społeczeństwo wyzyskać. Ale… pojawił się na scenie politycznej Jarosław Kaczyński. Człowiek, który Polski nie traktuje jako stanu przejściowego, który nie odpowiada przed swoimi mocodawcami, protektorami, windatorami. On odpowiada przed tymi, którzy o Polskę walczyli i umierali za nią w rozmaitych eksterminantach naszego narodu, odpowiada przed tymi, którzy dziś próbują zrobić wszystko, by „ten naród żył o własnych siłach”(JPII) i odpowiada przed tymi, którzy przyjdą, przed nowymi pokoleniami.
Temu człowiekowi (PJK) obce są pozoranctwo, chwilowość, nieautentyczność, bo jedyną walkę, jaką prowadzi, to walka o Polskę, Polskę silną wobec niebezpieczeństw, których wy w swojej krótkowzroczności nie dostrzegacie, albo co gorsza wiedząc o nich, w soim interesie przemilczacie. Polskę wolną od jakiejkolwiek zależności, bo tylko taka wolność jest prawdziwa i pełna. Polskę nie liczoną w kadencjach do złupienia, ale mającą służyć na pokolenia. O takiej Polsce myśleć i o taką Polskę się troszczyć, starać i walczyć z przeciwnościami całego świata może tylko człowiek sumienia, człowiek który nie jest najemnikiem, nie ogląda się na reakcję Zachodu i nie nadstawia ucha, co na to Wschód, tylko patrzy śmiało wprzód i podąża ku celowi, który wyznaczył sobie w oparciu o mądrość przeszłych pokoleń i własną wizję. Ludzie opozycji pewnie lepiej by się czuli w Polsce, gdzie media byłyby z kapitałem zagranicznym, w sklepach półki uginały się od zagranicznej żywności, a polska myśl techniczna, polska zdolność naukowa i polski rozwój gospodarczy kurzyły się w skansenie. Czuliby się wreszcie jak u siebie, a nie jak na obczyźnie. Na szczęście dla Polaków Jarosław Kaczyński jest niezależny od nikogo. Nikogo.
Oczywiście, że Jarosław Kaczyński sam tego wszystkiego by nie dokonał. Wielcy wodzowie, by wspomnieć tylko Aleksandra Macedońskiego, Czyngis-chana czy Napoleona, też nie dokonali rzeczy wielkich w pojedynkę. Ich fenomen, podobnie jak PJK tkwi w tym, że potrafili ludzi gromadzić, prowadzić i inspirować do własnych idei. Jarosław Kaczyński sam tego wszystkiego by nie dokonał, ale bez Jarosława Kaczyńskiego o tym wszystkim nie byłoby mowy.
tekst: Simon White
foto: Pixabay