Całując stopy…

Całując stopy... Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Film, na którym starsza kobieta, odmawiająca różaniec w obronie Radia Maryja przed sądem w Warszawie, całuje stopy aktywistki z sześciokolorowymi atrybutami, poruszył w ostatnich dniach tysiące ludzi w Polsce. To najkrótszy film o miłości jaki widziałem. Te kilka obrazów niesie nam w sobie ogrom treści. Pokazują co jest istotą planu działania tzw. „strajku kobiet”, przypisanego ideologicznie do środowisk lewicowych (chętnie się do tego ruchu przyznających), a szerzej całej opozycji. Zniszczenie Kościoła Katolickiego w Polce i zawłaszczenie polskiej młodzieży. Są to dwa kluczowe elementy pozwalające na powrót do władzy. Te elementy są ze sobą sprzężone. Młodzież bez tradycji będzie łatwa do obróbki plastycznej w sferze ducha, a Kościół bez młodzieży duchowo będzie pustoszał. 

 

„młodzież jest cudowna” Jan Góra OP

W czasie demonstracji tzw. „strajku kobiet” widzieliśmy bardzo wielu młodych ludzi. Myślenie, że ich obecność wywołana była ideową potrzebą zamanifestowania podglądów jest błędne. Byli tam z różnych banalnych wręcz powodów, znudzenia siedzeniem w domu, możliwością zaistnienia w telewizji, bo poszła koleżanka, przez przypadek… Tę iluzję doskonale widać na filmie, gdzie pokrzykująca aktywistyczna bohaterka staje się w obliczu chrześcijańskiego miłosierdzia pełnym dobroci światłem wiary. 

Dawno temu na polach pod Lednicą zapytałem ojca Jana Góry czy dostrzega, że z każdym pokoleniem nowego tysiąclecia młodzież jest bardziej leniwa, mniej zaangażowana i rokująca połowę mniej od rokowań poprzedników? Stropił mnie mówiąc: „młodzież jest cudowna, bez względu na czas i miejsce, tylko my musimy do niej znaleźć drogę. Jeśli jest tu problem, to my jesteśmy słabsi, nie oni”. Patrząc na klękającą kobietę… aż po znak krzyża tej młodej dziewczyny słyszałem tamte słowa ojca Jana. Uklęknęła i pocałowała jej stopy… jakie to proste. Jak krótka może być droga do młodego człowieka. Jeden gest uczyniony w miłości i z miłością, by z opętanej emitorki lemparckiego rynsztoka wyłoniła się ciepła dobroć wrażliwa na łzy człowieka. 

I to jest wzór do naśladowania, nowe otwarcie, które zmienia całą tę narysowaną mediami opozycji z opozycją i wszystkimi neofitami odwróconej ideologii życia napędzanej filozofią konsumpcjonistycznego hedonizmu i krótkofalową, monochromatyczną złudą wolności. Młodzież jest cudowna, ale oni będą robić wszystko, żeby ją zdeprawować, zdemoralizować i zniszczyć w niej duchowość. Takim uzależnionym, pustym człowiekiem łatwo manipulować. Dlatego nam nie wolno na to pozwolić! Nie wolno nam patrzeć z założonymi rękoma, jak zgraja zbójców wyrywa nasze dzieci z chrześcijańskiej tradycji, z katolickiej wiary, z polskiego domu. Nam, bez względu na wszystko, nie wolno tej młodzieży odrzucać, bo jej nie naprawimy, bo odrzucaniem nie naprawi się żadnego człowieka…

 

Maryja wam stoi na drodze

Nie byłoby tej sceny, gdyby nie Maryja, Radio Maryja. Gdyby nie protest w jego obronie, bo prawda jest taka, że w katolickim kraju, ojczyźnie papieża Polaka, katolickie radio musi się nieustannie bronić przed atakami. Atakami promotorów wysprzedania majątku narodowego, uzależnienia Polski od obcych mocarstw, wyzyskania z niej czego tylko się da, oddania na pastwę losu społeczeństwa, pod płaszczykiem nowoczesności, unijności i postępowości. Ten zamknięty układ zysków politycznych wspiera armia koktajlowych dziennikarzy, których profity zależą od politycznego dorżnięcia watahy.

Kiedy w latach 90. niejaki Balcerowicz przeprowadził swoją reformę, pozostawił samym sobie bez środków i perspektyw zastępy ludzi nieprzygotowanych do wzięcia losu we własne ręce. Nieprzygotowanych m.in. dlatego, że przez 50 lat komunistyczna władza za obywatela myślała, marzyła i decydowała. Na popegeerowskich wsiach nie widziałem nigdy liberalnych polityków ani usłużnych im dziennikarzy. Brzydzili się. Śmierdziało gnojem, wiało beznadzieją. Tym pomieszkującym ludziom stryczek wiele by ułatwił, ale chcieli żyć w wolnej w końcu Polsce. Nadzieję przywrócił im katolicki głos w twoim domu. Odrzuceni przez nowy model gospodarczy, niechciani przez elity, wykluczeni przez wicher dziejów nie zostali sami. Przyszła do nich Maryja, z radiem, poprzez radio. Białe kołnierzyki z nowej rasy nowych panów nie wiedzą, co to znaczy dojmujaca samotność, przysychanie głodem, niedobór w portfelu na szkolna wyprawkę. Przecież ich dzieci uczą się w USA, głód znają z reklamy jogurtu, a samotność z tytułu książki J. Wiśniewskiego. 

Radio Maryja dało tym wszystkim odrzuconym poczucie akceptacji, poczucie wspólnoty i nadzieję. I nie byłby to w sumie problem. Dziura załatana nie za wasze. Problemem jest to, że ci ludzie mają głos. Głos – co was boli, wiemy to, a czego wyraz dał we wpisie w czasie ostatnich wyborów prezydenckich Zbigniew Boniek – równy waszemu. „Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska.” Wy byście ten głos im najchętniej odebrali. 

Dlatego nie mam wątpliwości, ani złudzeń co do waszych intencji. Trawestując Prezydenta Donalda Trumpa: Wy nie idziecie po (Radio) Maryję, wy idziecie po nas. (Radio) Maryja stoi wam tylko na drodze.

tekst: Simon White
foto: Pixabay

Exit mobile version