Były białoruski ambasador i minister kultury Paweł Łatuszka mówił, że kryzys migracyjny na pograniczu polsko-białoruskim będzie się pogłębiał. Kierownik opozycyjnego białoruskiego Narodowego Zarządzania Antykryzysowego w rozmowie z Polskim Radiem Białystok zwrócił uwagę na prowokacje na granicy.
Opozycjonista mówił, że na granicy zdarzają się wypadki śmiertelne, ludzie są ranni, a straż graniczna prowokuje. Dodał, że białoruskie władze mają plan eskalacji tego kryzysu. Powiedział, że według jego informacji w bazach KGB szkoleni są Afgańczycy i Irakijczycy z doświadczeniem bojowym. Jego zdaniem, aby zakończyć kryzys migracyjny, Unia Europejska musi przede wszystkim uznać reżim Aleksandra Łukaszenki za terrorystyczny.
Paweł Łatuszka powiedział, że Aleksander Łukaszenka i jego współpracownicy powinni zostać osądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za przestępstwa, gwałty i tortury, których się dopuścili. Przypomniał, że w świetle prawa międzynarodowego Aleksander Łukaszenka nadal jest uznawany za prezydenta Białorusi, a przecież – zaznaczył – „to jest uzurpator, który siłą utrzymuje się u władzy”.
Wskazał, że gdyby opinia międzynarodowa ogłosiła, iż nie uznaje prezydentury Łukaszenki, to Białoruś straciłaby pieniądze z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Paweł Łatuszka dodał również, że trzeba zaostrzyć sankcje wobec Białorusi – między innymi na pewien czas zupełnie zamknąć przejścia graniczne z tym państwem, wstrzymać współpracę gospodarczą i wymianę towarów.
Funkcjonariusze Straży Granicznej odnotowali wczoraj 434 próby nielegalnego przedostania się z Białorusi do Polski.