Sześciu funkcjonariuszy unijnego Frontexu, czyli Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej, rozpoczęło dziś wspólnie z litewską Strażą Graniczną patrolowanie granicy litewsko-białoruskiej.
Rząd w Wilnie od pewnego czasu zmaga się ze zwiększoną liczbą migrantów. Są to przede wszystkim Irakijczycy, którzy nielegalnie przekraczają tzw. zieloną granicę.
Funkcjonariusze Frontexu przyjechali na Litwę z Francji, Węgier oraz Niemiec. Zostali skierowani do patrolowania południowej granicy z Białorusią, w okolicach Druskienik i Kopciowa. Są to miejscowości, które znajdują się również w pobliżu polsko-litewskiego pogranicza.
Do końca tego miesiąca liczba funkcjonariuszy, którzy przyjadą na Litwę, ma wzrosnąć pięciokrotnie.
Wilno od ponad miesiąca alarmuje, że liczba nielegalnych migrantów, którzy przekraczają granicę litewską znacznie wzrosła. Tylko w tym roku na Litwę próbowało się dostać blisko 700 osób, czyli osiem razy więcej niż w ciągu całego ubiegłego roku.
Litewskie władze kilkanaście dni temu podały, że mają informację o tym, iż w Mińsku może przebywać około półtora tysiąca migrantów. Mają dołączać do nich kolejne osoby, które do stolicy Białorusi legalnie dostają się samolotami z Bagdadu i Stambułu.
Władze w Wilnie uważają, że reżim Aleksandra Łukaszenki mści się w ten sposób, za to, iż Litwa aktywnie wspiera białoruską opozycję. Litwini nazywają te działania Mińska „formą wojny hybrydowej”.