Grzegorz Cieliński zawsze marzył o założeniu dużej rodziny. Jego narzeczona Renata była natomiast trzynastym dzieckiem w rodzinie wielodzietnej.
Mieszkają w jednej z podzielonogórskich wsi. Renata Do dziś wspomina niezwykłą atmosferę swojego szczęśliwego dzieciństwa i zainteresowanie, oraz wsparcie rodziców na które dzieci zawsze mogły liczyć. Już jako nastolatka długo jeszcze opiekowała się dziećmi swojego rodzeństwa. Mąż pozazdrościł żonie tak licznego „pochodzenia”- postanowili, że też stworzą dużą rodzinę. Biologicznych dzieci mają troje, drugie tyle przyjęli pod swój dach jako rodzina zastępcza. Wszystkie sześcioro traktują jako swoje twierdząc, że uczucie nie może być wartością zastępczą. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.
Potrzeba wspierania dzieci będących w życiowej potrzebie wydaje się im naturalna i daje wiele życiowej satysfakcji. Postanowili, że będą pomagać tym, którzy tego najbardziej potrzebują, których nikt już w życiu nie chce. I choć niektórzy mówią, że robią to dla pieniędzy, nie przejmują się i po prostu robię swoje.
Posłuchaj audycji.