Kabaret czy urząd?

Kabaret czy urząd? Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Stało się. Po około miesiącu dzierżenia steru przez osobę pełniącą obowiązki, urząd marszałkowski ogłosił konkurs na arcy kluczowe stanowisko, czyli dyrektora departamentu promocji i strategii marki.

W zasadzie faworyt jest jeden. Obecny pełniący obowiązki dyrektora Janusz Rewers, którego partia postanowiła uhonorować stanowiskiem dyrektora. Oczywiście kluczową sprawą jest tu doświadczenie zawodowe, a to, że Janusz Rewers jest radnym Koalicji Obywatelskiej nie ma przecież kompletnie żadnego znaczenia. To mały szczegół, po prostu mały „miki” w całej urzędowej zabawie. Liczy się tylko i wyłącznie profesjonalizm, a Janusz Rewers był przymierzany do tej funkcji co najmniej od 2015 roku, czyli zanim został radnym.

To, że podobne konkursy to czysta fikcja, tłumaczyć nikomu nie trzeba. Bo począwszy od kryteriów, przez kandydatów, aż po komisję, zwykle wszystko jest ustawką, którą niestety opisują przepisy. Ktoś zada pytanie: skąd tak surowa ocena? Przecież konkurs jest powadzony zgodnie z prawem…

Oczywiście, że tak. Prawo jest tu przestrzegane, lecz szkopuł w tym, że cała konkursowa otoczka mija się z celem, gdy wyniki są ustalone przy zupełnie innym stoliku. Przypomina to trochę gangsterkę, ale o dziwo jest normalną praktyką. Ów stolik to oczywiście miejsce, gdzie jedna osoba podejmuje decyzję o zatrudnieniu, nie potrzebując do tego żadnych komisji, konkursów i ocen. Bo tak niestety jest skonstruowany cały mechanizm. Konkurs to tylko fasada i mydlenie oczu. Z tą konkursową grą jest jak z realnym socjalizmem. Nic w nim nie miało sensu, ale każdy udawał, że to co robi, ma jakieś znaczenie… A jak to się skończyło widzieliśmy w latach 80.

Jak się jednak okazuje fasadowy konkurs cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród zielonogórskich radnych. Kilku z nich zamierza nawet wziąć w nim udział. Po co? Oczywiście, nie po to by wygrać i zostać dyrektorem. Kolokwialnie rzecz ujmując, panowie robią sobie przysłowiowe „jaja” i chcą w ten sposób skompromitować cały konkurs. Oczywiście samorządowcy dobrze wiedzą, że decyzja o tym, kto zostanie dyrektorem leży w rękach jednej osoby, która wybierze sobie dyrektora spośród osobników proponowanych przez tak zwaną komisję. Mimo to niektórzy uparli się, by coś komuś udowodnić. Ciekawe jak to się rozstrzygnie…

Kończąc, nie sposób nie wspomnieć o jednym ciekawym wątku. Kilka dni temu Janusz Rewers pytany czy jako pełnoprawny dyrektor będzie nadal chciał występować na scenie, poinformował, że w tej sprawie złożył już odpowiednie pismo do marszałek Elżbiety Polak i dyrektorską posadę będzie chciał łączyć z kabaretowymi skeczami. Szczerze? Słabo to widzę. I nie chodzi o brak czasu, możliwości czy brak energii do zajęć poza urzędem. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, że radny, dyrektor z nadania Platformy będzie brał udział w występach kabaretu, który w repertuarze będzie miał np. skecze o politykach tej partii.

Jeśli bowiem takie skecze będą prezentowane przez radnego-dyrektora, to nie wróżę mu długiej kariery politycznej. Partyjni koledzy tego raczej nie wytrzymają i radny dyrektor będzie się musiał zdecydować czy wybrać kabaret, czy politykę.

Chociaż, czy to naprawdę tak wielka różnica… Wszak, jak wieść marszałkowska niesie, dyrektorski gabinet już przechodzi remont.

Daniel Sawicki

Exit mobile version