Dziś Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dotrze do punktu obserwacji i tym samym zakończy podróż z kosmodromu w Gujanie Francuskiej, z którego został wystrzelony 25 grudnia ubiegłego roku. W tak zwanym punkcie L2 najnowocześniejszy teleskop kosmiczny będzie badał proces powstawania wszechświata, a także szukał planet na których może występować życie.
Teleskop waży sześć i pół tony, ma wymiary 20 na 14 metrów, a jego sercem jest zwierciadło o średnicy ponad 6 metrów. Teleskop Jamesa Webba podczas prawie miesięcznej podróży z Ziemi z powodzeniem rozłożył wszystkie swoje elementy oraz rozpoczął proces schładzania.
„Urządzenie będzie obserwować wszechświat w podczerwieni, musi więc osiągnąć temperaturę co najmniej minus 220 stopni”
– mówi astronom, doktor Przemysław Mróz.
Zwierciadło teleskopu Jamesa Webba
Najważniejszą część teeskopu Webba stanowi ogromne zwierciadło. Składa się z 18 sześciokątnych luster, wykonanych z berylu pokrytego złotem. Beryl wybrano ze względu na właściwości termiczne i mechaniczne w bardzo niskich temperaturach. Każdy segment pokryty jest cienką warstwą złota, dzięki której lustro będzie w stanie odbijać promieniowanie podczerwone.
Zwierciadło główne rozłoży się dopiero na orbicie, a jego średnica wyniesie 6,6 m, czyli 2,5 raza więcej niż teleskopu Hubble’a.
„Każdy obiekt który posiada ciepło po prostu świeci w podczerwieni a to przeszkadza w obserwacji. Teleskop musi się obecnie wychłodzić, to zajmie kilka miesięcy”
– powiedział naukowiec.
Pierwsze zdjęcia wykonane przez nowy teleskop zobaczymy za około pół roku, wcześniej urządzenie będzie testować swoje możliwości.
„To będzie okres kalibracji, testowania i docierania wszystkiego”
– mówi astronom, doktor Weronika Śliwa.
Ponadto jak podkreśla doktor Weronika Śliwa, nowy teleskop jest następcą teleskopu Hubble`a, z drugiej strony jest to jednak zupełnie inne urządzenie. „Zobaczy takie rzeczy jakich Hubble nie widział. Teleskop Webba to pełną gembą teleskop podczerwony” – powiedziała. .
Teleskop Jamesa Webba będzie pracował w odległości około półtora miliona kilometrów od Ziemi. Oznacza to, że urządzenie nie może się zepsuć, ponieważ niemożliwa jest żadna misja naprawcza.
Pierwotnie teleskop miał być umieszczony w kosmosie w 2011 roku. Ostatecznie, w związku w wieloletnim opóźnieniem, pełen koszt projektu wynosi około 10 miliardów dolarów.