Political correctness, czyli poprawność polityczna nad Wisłą

Political correctness, czyli poprawność polityczna nad Wisłą Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 01. 01. 22

Dziś na początku roku 2022. powracam do tematyki, która zazwyczaj wywołuje w najlepszym wypadku uśmiech politowania, a prawie zawsze gwarantuje dobrą zabawę wszystkim posługującym się choćby tzw. zdrowym rozsądkiem. Po raz kolejny zatem muszę się powtórzyć przypominając wszak prawdę oczywistą, że do takich właśnie użytkowników zdrowego rozsądku adresuję moją publicystyczną i felietonową aktywność.

 Do tych też podzielających mój pogląd o dzisiejszej zmianie cyferki w kalendarzu, będącym czystą konwencją przecież, kieruję swoistą przestrogę, że postrzegana jako intelektualny idiotyzm lub też horrendalną bzdurę, zrazu obserwowana i za oceanem, i w Europie Zachodniej tytułowa „poprawność” dawno już w różnych formach zagościła nad Wisłą, a szykuje się (sic!) do ekspansji totalnej (nomen omen) obejmującej nie tylko tradycję, wiarę i obyczaje, wkradając się już niepostrzeżenie m.in. w przepisy prawne i administracyjne.

Nawet jeśli hucpę związaną z próbami odchrystianizowania Świąt Bożego Narodzenia można zapisać m.in. na karb „opiłowywania” nadwiślańskich katolików, związanego z bezczelną totalną i chamską w istocie walką polityczną (o władzę!!!) ze wszystkim co jakoś kojarzy się z Kaczyńskim. Powiązania wszak postpolityki w wydaniu nadwiślańskim dzięki naszej polityczno-ideowej awangardzie podszytej neomarksizmem np. broniącej karpia przed niechybną śmiercią w nasze święta, czy krów przed zgwałceniem (sic!), za to propagującej nieograniczone prawo „człowieka” do uśmiercania nienarodzonych pod byle pretekstem, już są bardzo silne.

 Te wszystkie poprawnościowe hasła o tym, że wszyscy mają pełne prawo do nieograniczonej ekspresji, a takowe nie podlegają ani ocenie, ani jakichkolwiek kwalifikacji w kategoriach dobra i zła już się mnożą w wielu sytuacjach, sądowych nie wykluczając. Natomiast największym ich „wrogiem” jest zdroworozsądkowe pytanie: Czy bandyci, zwyrodnialcy, mordercy i przeróżni zboczeńcy też?

 Z moich doświadczeń akademickich zaś wspominam (tut proportion  garde) np. wykłady o modelach sprawiedliwości. Większość studentów zwykle przychylała się do zaproponowanego (podchwytliwie!) modelu „wszystkim po równo”. Dopiero pytania uściślające: Czy pracowitym, uczciwym i nygusom (nierobom, oszustom, obibokom etc.) też? To powodowało u niektórych konsternację i włączało myślenie przeciw zwodniczym stereotypom.

Dziś zaś proponuję Państwu  a’propos obszerny artykuł Aleksandry Rybińskiej (tak, tak córki nieodżałowanego ś. p. „Ryby”)* zakończony życzeniami. „Drodzy Państwo. Rok 2021 dobiegł końca, ale proszę się nie martwić. Politycznie poprawna brygada zapewne i w 2022 roku nie odpuści i dostarczy nam wiele rozrywki. Szczęśliwego Nowego Roku!” Dołączając się do tych życzeń, mam jednak refleksję mniej humorystyczną zgoła, bowiem jakoś nie jest mi do śmiechu, Ostatecznie? Konstatacja bowiem, że zdrowy rozsądek i elementarna logika są w odwrocie, brzmi groźnie, ale niewiele wyjaśnia.

*Aleksandra Rybińska „Homofobiczna matematyka, palenie książek i zakaz ważenia otyłych czyli największe absurdy poprawności politycznej w 2021 roku”. w Polityce.pl

tekst: Andrzej Pierzchała
foto: Pixabay

Exit mobile version