Eskalacja konfliktu w Azji. Na granicy Tajlandii i Kambodży trwają starcia zbrojne [AKTUALIZACJA]

Kambodżańscy żołnierze. Fot. PAP/EPA/KITH SEREY

Kambodżańscy żołnierze. Fot. PAP/EPA/KITH SEREY

Pełniący obowiązki premiera Tajlandii Phumtham Wechayachai ostrzegł w piątek (25 lipca) przed możliwością wybuchu wojny w obliczu eskalującego konfliktu granicznego z Kambodżą. Trwające od czwartku starcia doprowadziły do śmierci co najmniej 15 osób w obu państwach. Społeczność międzynarodowa apeluje o deeskalację.

Siły kambodżańskie przeprowadziły ciągły ostrzał z użyciem ciężkiej broni, artylerii polowej i systemów rakietowych BM-21

– poinformowało tajlandzkie wojsko, zarzucając Kambodży „akty barbarzyństwa”, które „bezsensownie pochłonęły życie (ludzi) i spowodowały obrażenia u wielu niewinnych cywilów”.

Tajlandzkie ministerstwo zdrowia powiadomiło o 14 ofiarach śmiertelnych, w tym 13 cywilach, oraz 46 rannych, w tym 15 żołnierzach. W czwartek informowano o 11 zabitych. Kambodża poinformowała o jednym zabitym cywilu i pięciu osobach rannych.

Ewakuacja około 100 tys. mieszkańców

W tajlandzkich prowincjach Ubon Ratchathani i Surin, gdzie, według agencji Reutera, także w piątek (25 lipca) było słychać wybuchy, władze zarządziły ewakuację około 100 tys. mieszkańców.

Kolejna odsłona konfliktu o przebieg granicy, która wybuchła w czwartek na spornych terenach na granicy prowincji Surin w Tajlandii i Uddar Meanchey w Kambodży, szybko przerodziła się z wymiany ognia z broni ręcznej w ciężkie bombardowania w co najmniej sześciu lokalizacjach na odcinku liczącym ponad 200 km.

Społeczność międzynarodowa wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni. Stany Zjednoczone, długoletni sojusznik Tajlandii, apelują o „natychmiastowe zaprzestanie działań wojennych, ochronę cywilów i rozwiązanie pokojowe”. Premier Malezji i przewodniczący ASEAN, Anwar Ibrahim, rozmawiał z przywódcami obu krajów, zachęcając do znalezienia pokojowego wyjścia z sytuacji.

Trwająca obecnie eskalacja konfliktu rozpoczęła się w maju, gdy kambodżański żołnierz zginął w starciu z siłami tajlandzkimi. Następnie Tajlandia ograniczyła dostępność przejść granicznych i wycofała swojego ambasadora z Kambodży. Dodatkowo, w proteście przeciwko detonacji miny lądowej, która raniła pięciu tajlandzkich żołnierzy, strona tajlandzka zwróciła się do szefa kambodżańskiej misji dyplomatycznej w Bangkoku o opuszczenie terytorium państwa.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Turystyczny raj na skraju wojny. Ekspert o tym, co się dzieje w Tajlandii

W wyniku eskalacji konfliktu między Tajlandią a Kambodżą zginęło dotychczas 12 osób, a granica między krajami została zamknięta. Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Damian Wnukowski z PISM, sytuacja jest trudna, ale nie powinna zmienić się w pełnoskalową wojnę. Dodał jednak, że turyści nie powinni udawać się blisko terenów granicznych.

Minister zdrowia Tajlandii, Somsak Thepsuthin, poinformował w czwartek, że w ostrzale artyleryjskim sił kambodżańskich zginęło 12 osób, w tym 11 cywilów i jeden żołnierz – przekazała agencja Reutera. Minister dodał, że rannych zostało 24 cywilów i siedmiu żołnierzy.

Damian Wnukowski, koordynator programu Azja i Pacyfik w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM), wyjaśnił, że źródłem trwającego od ponad wieku konfliktu tajlandzko-kambodżańskiego były porozumienia zawarte na początku XX w. jeszcze między Syjamem (dawna nazwa Tajlandii – PAP), wówczas jedynym państwem w Azji Południowo-Wschodniej, które nie było skolonizowane – a kolonialną Francją. Jak zaznaczył ekspert, wyznaczono wówczas linie graniczne, które w późniejszych latach były nieskutecznie kontestowane przez Tajlandię.

W wielu miejscach ta linia graniczna była trudna do wyznaczenia, dodatkowo na terenach przygranicznych znajduje się kilka miejsc ważnych kulturowo dla obu państw, zabytkowych świątyń – najbardziej znana z nich jest dzisiaj na liście UNESCO – opisał Wnukowski. – Po latach od podpisania tego porozumienia Tajlandia chciała zrewidować, jak przebiega granica, jednak Kambodża, już jako niepodległe państwo, broniła swoich praw do tych terenów. 

Ekspert wskazał, że w 1962 r. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok na korzyść Kambodży, uznając, że roszczenia Tajlandii są bezzasadne. Mimo tego Tajlandia nie uznaje werdyktu w tej sprawie. Istnieją także rozbieżności dotyczące wytyczenia samej granicy. W 2013 r. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości potwierdził swoją poprzednią decyzję, wspierając stanowisko Kambodży.

Dalsza część tekstu pod grafiką

Co zapoczątkowało eskalację konfliktu?

Obecnie trwająca eskalacja konfliktu rozpoczęła się w maju, gdy kambodżański żołnierz zginął w starciu z siłami tajlandzkimi. Następnie Tajlandia ograniczyła przejścia graniczne, wycofała swojego ambasadora z Kambodży i zwróciła się do szefa kambodżańskiej misji dyplomatycznej w Bangkoku o opuszczenie państwa w proteście przeciwko detonacji miny lądowej, która raniła pięciu tajlandzkich żołnierzy. 

Jak podkreślił analityk, w przypadku obecnych starć nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie o to, kto pierwszy otworzył ogień. Mimo iż przez ostatnie dwa miesiące, od śmierci kambodżańskiego żołnierza w maju, było wiele nawoływań do deeskalacji i złożenia broni, relacje między Kambodżą a Tajlandią stawały się coraz bardziej napięte, a na granicy gromadzono żołnierzy. 

Tajlandia oskarża teraz Kambodżę o zaminowywanie pasa przygranicznego. Kambodża twierdzi, że miny, które zraniły tajlandzkich żołnierzy w ostatnim tygodniu, były stare. Nie wiemy, kto ma rację, natomiast to był moment, w którym doszło do naprawdę dużej eskalacji napięć

– wyjaśnił ekspert. 

W czwartek rano Kambodża zdecydowała o obniżeniu rangi stosunków dyplomatycznych z Tajlandią do najniższego poziomu. Władze w Phnom Penh zwróciły się do ambasadora sąsiedniego państwa o opuszczenie kraju i odwołały personel swojej ambasady w Bangkoku. 

Kontradmirał sił zbrojnych Tajlandii Surasant Kongsiri, przekazał agencji Reutera w czwartek, że do walk na granicy prowincji Surin w Tajlandii i Uddar Meanchey w Kambodży doszło w przynajmniej sześciu lokalizacjach. Kambodżańskie wojsko otworzyło ogień w kierunku tajlandzkich żołnierzy, co zmusiło ich do odwetu. Tajlandia zamknęła wszystkie przejścia graniczne z Kambodżą, która z kolei oskarżyła Tajlandię o niesprowokowaną agresję.

Czy obecna trudna sytuacja zmieni się w pełnoskalową wojnę?

W odniesieniu do kolejnych działań wojsk obu państw na granicy Wnukowski ocenił, że te starcia raczej nie przekształcą się w pełnoskalową wojnę. Jak tłumaczył, można tak wnioskować zarówno na podstawie poprzednich konfliktów, w których sytuacja szybko eskalowała, ale często stosunkowo szybko się uspokajała, jak i na tym, że szeroko zakrojone działania zbrojne nie leżą w interesie żadnego z państw. 

Według analityka czas trwania konfliktu zależy w dużej mierze od sytuacji wewnętrznej w obu państwach

Sytuacja w Tajlandii jest trudna. Pani premier, Paetongtarn Shinawatra, jest obecnie zawieszona przez Sąd Konstytucyjny, ponieważ w rozmowie telefonicznej, którą przeprowadziła z Hun Senem, ojcem obecnego szefa rządu Kambodży, a która wyciekła do mediów, m.in. wskazywała na rozbieżności między tajlandzkim rządem a armią, co miało osłabiać pozycję Tajlandii. Z kolei kambodżański premier, Hun Manet, rządzi dopiero od 2023 r. i brak mu jeszcze autorytetu, który miał chociażby jego ojciec. Oba kraje chcą więc pokazać się jako silne, stawiające opór drugiej stronie, mające silnych liderów – wyjaśnił Wnukowski. – Żaden rząd nie chce „stracić twarzy”, co jest w kulturze azjatyckiej bardzo ważne

– dodał.

Czy w Tajlandii jest obecnie bezpiecznie?

Pytany, czy Polacy przebywający w Tajlandii na wakacjach powinni rozważyć ewakuację, analityk ocenił, że wystarczy, jeśli nie będą udawać się na tereny, na których trwają operacje wojskowe

Cywile, w tym turyści, nie powinni udawać się blisko terenów granicznych, w szczególności do prowincji Tajlandii, w których już zginęli cywile i żołnierze. Trzeba słuchać komunikatów władz, zarówno tajlandzkich, jak i kambodżańskich

– powiedział. Jak dodał, na razie nie było wezwań do ewakuacji przez przedstawicieli innych państw. 

Wnukowski odniósł się także do wpływu trwającego od dekad konfliktu na turystykę w tym rejonie Azji. W opinii analityka, jeżeli starcia ograniczą się do terenów granicznych, nie powinno to odbić się na poziomie turystyki w żadnym z tych krajów. Jak podkreślił, największa w ostatnim czasie eskalacja z 2011 r. nie wpłynęła w znaczący sposób na liczbę turystów. 

Tajlandia jest jednym z głównych centrów turystycznych świata. Wątpię, by to, co się dzieje obecnie, zmieniło ten stan. Chyba że dojdzie do destabilizacji wewnętrznej w całym kraju, ale nie przewiduję tego na ten moment

– ocenił. 

Ambasada RP w Bangkoku przekazała w czwartek rano, że tajlandzko-kambodżańskie lądowe przejścia graniczne pozostają zamknięte dla ruchu turystycznego. Wezwała polskich obywateli do śledzenia na bieżąco komunikatów miejscowych władz i stosowania się do zaleceń służb. 

Z kolei MSZ Chin ostrzegł przed starciami i zaapelował do obywateli ChRL, by nie udawali się na obszary objęte walkami. Zapowiedział także, że będzie podejmował działania na rzecz deeskalacji.

Exit mobile version