Koszykarze Zastalu pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 86-73 w meczu 9 kolejki Polskiej Ligi Koszykówki. To 3 zwycięstwo w sezonie ekipy prowadzonej od tygodnia przez Vladimira Jovanovića.
Dziś Zastal był skuteczny, grał dobrze w obronie, ale skorzystał też ze słabości rywala. Natomiast trzeba podkreślić, że znów zagrał fatalną III kwartę, czwarta też była przez wiele minut słaba i można było długo martwić się o wynik.
MKS przyjechał bez znakomitego Tylera Chees’a, który nie wystąpił w ZG z powodu urazu. Supreme Hannah, który zagrał z kolei po raz pierwszy niczym się nie wyróżnił w drużynie z Dąbrowy.
Gra gości od początku była chaotyczna, dąbrowianom brakowało skuteczności(np.: 0/11 za trzy w I połowie) i Zastal szybko objął wysokie prowadzenie.
Nasz zespół grał twardo w obronie i z kolei miał wysoką skuteczność. Po I kwarcie było już 18-6 dla gospodarzy, a w II kwarcie Zastal spokojnie podwyższał prowadzenie. Punktowo zespół ciągnęli Harris(14 do przerwy) i Thornwell(9), który zamknął I połowę trójką.
Po 20 minutach było 44-21 dla Zastalu.
Początek II połowy to, nie po raz pierwszy w tym sezonie, słaby moment Zastalu. Zaczął pudłować i grał słabiej w obronie i nagle było tylko 46-32 po zrywie gości 11-2.
MKS gonił, Zastal spał i w 28 minucie było już tylko 54-44. W końcu za 3 trafił Hodge, poprawił Matczak, dwa wolne dołożył Thornwell, rywal odpowiedział trójką Załuckiego i przed ostatnią kwartą było 62-47.
Początek 4 kwarty znów zły dla zielonogórzan i 62-52 w 33 minucie. Hala CRS ze strachem patrzyła na słabość miejscowych. Zastal jednak się obudził. Po rzutach Harrisa i poprawce Hodge’a uciekł na 70-51 na 7 minut przed końcem i kibice byli spokojniejsi.
Dąbrowa do końca kąsała, ale ostatecznie Zastal jakoś dociągnął do końca prowadzenie.