Prokurator umorzył śledztwo ws. wypadku, w którym zginął 4-latek

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Lubuska Policja

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Lubuska Policja

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 4-latka, który został wciągnięty przez kosiarkę rolniczą. Do tragedii doszło w czerwcu tego roku, we wsi Białobłocie niedaleko Gorzowa Wlkp. – poinformowała w piątek (22 listopada) rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Mariola Wojciechowska-Grześkowiak.

Prokurator uznał, że ani kierowca ciągnika, ani rodzice dziecka swoim zachowaniem nie wyczerpali znamion czynów zabronionych i nikomu nie zarzucił popełnienia przestępstwa, a śledztwo umorzył uznając zdarzenie za tragiczny w skutkach wypadek. 

Do tragedii doszło 16 czerwca tego roku w Białobłociu podczas koszenia pola ciągnikiem rolniczym z zestawem kosiarek rotacyjnych. Podczas manewru zawracania ciągnikiem 4-latek został wciągnięty pod kosiarkę, w wyniku czego doznał rozległych obrażeń ciała i zmarł po kilku godzinach od zdarzenia. 

W toku śledztwa ustalono, że ciągnik rolniczy z zestawem kosiarek rotacyjnych był sprawny technicznie, a jego kierowca był trzeźwy i w trakcie prac należycie obserwował teren zarówno przed, jak i za ciągnikiem. Prokurator uznał, że kierowca ciągnika z uwagi na ukształtowanie terenu nie widział dziecka, którego nie powinno być na łące. 

Według prokuratora winą za śmierć 4-latka nie można także obarczyć jego bliskich. Ustalono, że w dniu zdarzenia chłopcem opiekowali się biologiczni rodzice, którzy w tym czasie opiekowali się łącznie czworgiem dzieci w wieku od 2 do 12 lat, pomagała im babcia. 

Z ustaleń postepowania wynika, że 4-latek, mimo zakazu ojca, poszedł na łąkę na tyle szybko, że przebywająca na podwórku babcia, która karmiła najmłodsze z dzieci, nie zdążyła zareagować na jego nieobecność. Odległość od podwórka do miejsca wypadku była niewielka, a posesja od strony pola nie była ogrodzona i dziecko bez przeszkód znalazło się w rejonie prac polowych.

Czytaj także:

Exit mobile version