Nie ma aresztu dla podejrzanego o zabicie psa

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Freepik

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Freepik

Sąd Rejonowy w Zielonej Górze nie zgodził się na areszt dla 33-latka podejrzanego o skatowanie ośmiomiesięcznego psa. Nie było obawy matactwa – powiedział rzecznik sądu okręgowego sędzia Bogumił Hoszowski. Prokuratura zapowiada zaskarżenie decyzji.

W zielonogórskim sądzie rejonowym w środę odbyło się posiedzenie aresztowe 33-latka. Z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie wystąpili prokurator i jako oskarżyciel posiłkowy szefowa Biura Ochrony Zwierząt Izabela Kwiatkowska. Sąd nie uwzględnił ich wniosków. 

– Jedyną i wyłączną podstawą wniosku prokuratora była obawa matactwa ze strony podejrzanego. Sąd uznał, że obawa taka nie zachodzi, ponieważ zgromadzony w sprawie materiał dowody w wysokim stopniu uprawdopodobniał popełnienie zarzucanemu czynu i podejrzany nie miałby wpływu na zgromadzone dowody. Po wpłynięciu do sądu aktu oskarżenia podejrzany będzie odpowiadał karnie za swój czyn

– powiedział sędzia Hoszowski. 

Z brakiem aresztu nie zgadza się prokuratura. Złożymy zażalenie na decyzję sądu o braku aresztu dla mężczyzny” – zapewniła rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej prok. Ewa Antonowicz. Zażalenie złoży również Biuro Ochrony Zwierząt. 

33-latek miał w swoim domu w Niwiskach pobić suczkę, bo weszła na stół. Potem wrzucił ją do kompostownika i przykrył warstwą ziemi, łodyg i liści. Pieska znalazła rodzina 33-latka. 

Zwierzę nie przeżyło ciężkiego pobicia. Padło w klinice we Wrocławiu. Badanie tomografem wykazało m.in. centymetrowe wgniecenie kości czołowej z przemieszczeniem, pogruchotane kości zatoki czołowej i kości ciemieniowej.

Czytaj także:

Exit mobile version