Zielonogórzanin opowiada o huraganie Milton na Florydzie

foto ilustracyjne (pixabay)

foto ilustracyjne (pixabay)

Wzrasta liczba ofiar huraganu Milton, który ponad dobę przechodził przez amerykańską Florydę. Milton jest już trzecim huraganem, który w tym roku zaatakował Florydę, a drugim w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Wstępne straty wyrządzone przez żywioł wyceniono na 175 miliardów dolarów. 

  Zielonogórzanin Bartek Garbera mieszka niedaleko w Orlando w Stanach Zjednoczonych mówi, że dużą role w sytuacjach kryzysowych odgrywają media.  –  Przepływ informacji był bardzo szybki, otrzymywaliśmy również alerty o zbliżającym się huraganie – dodaje w rozmowie z Radiem Zachód. 

Jak zaznacza zielonogórzanin huragan tracił swoją siłę z każdą milą od wybrzeża.  –  Do nas dotarł w nocy – dodaje. 

Na całej Florydzie  blisko trzy miliony ludzi nie ma prądu.  –  W Orlando, dzięki pracy slużb, w większości domów prąd już jest – dodaje zielonogórzanin. 


 

Huragan miał niszczycielską silę. W pobliżu Tampy odnotowano porywy wiatru o prędkości 170 kilometrów na godzinę.

 Posłuchaj całej rozmowy: 

Czytaj także:

Exit mobile version