Przyczyny tragedii w Poznaniu wciąż nieznane

fot: PAP/Jakub Kaczmarczyk

fot: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Śledczy nie wykluczają w sprawie pożaru kamienicy w Poznaniu żadnych przyczyn – informuje prokuratura. Mieszkańcy zastanawiają się, czy ogień nie pojawił się w skupie akumulatorów, działającym na parterze. Śledczy nie chcą na razie odnosić się do tej teorii.

Prokuratura informuje, że w sprawie na razie wiadomo za mało, by stawiać jakiekolwiek hipotezy. Śledczy przesłuchują świadków i czekają na kluczową w sprawie opinię biegłego pożarnictwa. „Określi miejsce źródła ognia. To jest wiążące i determinuje nasze dalsze działania” – mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak.

Media cytują mężczyznę, który miał pracować w skupie akumulatorów. Twierdzi, że wcześniej dochodziło już do samozapłonu, ale szybko je gaszono. Mieszkańcy kamienicy, którzy stracili dach nad głową, mówią, że skup akumulatorów nigdy nie budził ich podejrzeń. „Nie wiedzieliśmy, że one są przechowywane w piwnicy. Widzieliśmy tylko, że coś wybuchło, bo wybuchło przy nas” – mówi pani Weronika.

Prokuratura informuje, że na razie nie ma w sprawie żadnych podejrzanych.

Exit mobile version