Campus Polska Przyszłości. Do czego przekonywali młodzież premier i Rafał Trzaskowski?

Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

W piątek (23 sierpnia) po południu w Olsztynie ruszyła IV edycja festiwalu Campus Polska Przyszłości z całą plejadą ministrów rządu Koalicji 13 Grudnia, parlamentarzystów obecnej większości i zaprzyjaźnionych przedstawicielek unijnego establishmentu, takich jak Vera Jourova czy Roberta Metsola. W inauguracyjnej debacie wystąpił premier Donald Tusk.

W Campusie, który potrwa do środy, weźmie udział 1300 uczestników. Wśród tegorocznych prelegentów zapowiedziano m.in. liderkę białoruskich sił demokratycznych Swietłanę Cichanouską, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verę Jourovą, czy byłą premier Finlandii Sannę Marin.

Nie ma takiego festiwalu społeczno-politycznego w tej części Europy

Rozpoczynający się w piątek (23 sierpnia) w Olsztynie Campus Polska Przyszłości to miejsce i inicjatywa wyjątkowa, nie ma takiego festiwalu społeczno-politycznego w tej części Europy – podkreślał jego inicjator Rafał Trzaskowski. To przedsięwzięcie będzie organizowane niezależnie od okoliczności politycznych – dodał.

– Campus Polska przyszłości to miejsce i inicjatywa absolutnie wyjątkowe. Nie ma takiego festiwalu społeczno-politycznego w naszej części Europy. Co najważniejsze w życiu i polityce liczy się konsekwencja. To już czwarta edycja. Zapowiadaliśmy, że co roku będziemy organizować Campus Polska Przyszłości niezależnie od okoliczności politycznych

– powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas konferencji zapowiadającej tygodniowe wydarzenie w stolicy Warmii i Mazur. 

Dodał, że cztery lata temu organizatorzy mówili, że pierwsza edycja Campusu, to początek rozmowy dialogu z młodym pokoleniem.

– W każdym kolejnym roku udało nam się organizować Campus Polska Przyszłości niezależnie od tego, czy partie demokratyczne były w opozycji, akurat toczyła się kampania wyborcza, czy tak jak dzisiaj, że partie demokratyczne współrządzą Polską i określają najważniejsze kierunki na przyszłość

– podkreślił. 

Trzaskowski zaznaczył, że Campus Polska Przyszłości to przedsięwzięcie, które trwa przez cały rok. W dotychczasowych edycjach wzięło udział ponad 5 tys młodych osób.

– To armia zaangażowanych ludzi, młodych ludzi, którym zależy na Polsce, którzy chcą rozmawiać o tym, co dla nas najważniejsze

– podkreślił.

Dodał, że to młodzi ludzie przejmują organizację Campusu, co – jak wskazał – „daje nadzieję, że Campus będzie trwał przez następne lata”. Mówił, że będzie to też gwarancją pojawiania się świeżych pomysłó a Campus jest przedsięwzięciem całkowicie niezależnym. 

Ministra edukacji Barbara Nowacka podkreśliła, że w tegorocznej edycji bierze udział 1,1 tys. uczestników.

– Energia, dialog i zmiana, bo nie oszukujmy się – Campus będzie i wpływa na polską politykę. Dzięki Campusowi tylu młodych ludzi zdecydowało zaangażować się w życie społeczno-polityczne

– mówiła.

Podkreśliła, że ci, którzy uczestniczyli w pierwszej edycji, dziś często są liderami zmian w społecznościach lokalnych. Dodała, że jest „kilku posłów i posłanek, którzy swoją przygodę polityczną też rozpoczynali od dialogu i pracy na Campusie”. 

Minister sportu Sławomir Nitras powiedział, że „tegoroczny Campus będzie wyjątkowy, bo pierwszy raz będą na nim obecni ci, którzy sprawują realną władzę”.

– Pierwszy raz na Campusie będzie premier urzędujący. Oddajemy premiera, ministrów, rządzących w ręce młodzieży po to, by z nią się skonfrontowali. Pytania zadawane nigdy nie są pytaniami z tezą, żeby komuś sprawić przykrość, zrobić krzywdę. Pytania są po to, by zająć się problemami

– mówił. 

Podkreślił, że „jeśli dziś rząd Donalda Tuska mówi: +psychiatria, psychologia szczególnie jeśli chodzi o młodych ludzi, jest priorytetem rządu+ i kieruje dodatkowe środki, to jest efekt dyskusji lat poprzednich na Campusie”. 

Nitras podkreślił, że nie obawia się zarzutów dotyczących finansowania Campusu.

– Zorganizowaliśmy trzy Campusy podczas gdy prokuratorem generalnym był pan Ziobro, premierem był pan Morawiecki, prokuratura była skrajnie upartyjniona, byli tam funkcjonariusze pisowscy. Fundacja (Camupusu-PAP) składa sprawozdania finansowe. My nigdy nie mieliśmy złotówki z pieniędzy publicznych, nigdy żadne pieniądze z budżetu państwa, ze spółek Skarbu Państwa nie finansowały (inicjatywy-PAP). To jest nasze założenie. To, że rząd się w Polsce zmienił, to nic nie zmieni (…) finanse są transparentne

– zapewnił. 

Dodał, że słyszał opinie wygłaszane przez polityków PiS – którzy na uwagi, że np pikniki wojskowe czy poświęcone programowi 800+ w ubiegłym roku służyły promocji PiS, podnosili, że np Campus służyć ma KO.

– Różnica między nami jest taka, że my żadnych pieniędzy publicznych nie kradniemy. Natomiast ci, którzy próbują nas w to bagno pisowskie umoczyć, to są ludzie za którymi ciągną się poważne zarzuty nadużyć finansowych, wykorzystywania pieniędzy publicznych do celów publicznych

– powiedział Nitras. 

Campus Polska Przyszłości, to tygodniowe wydarzenie, które organizuje Fundacja Campus Polska Przyszłości, a inicjatorem jest Rafał Trzaskowski – pierwsza edycja miała miejsce w 2021 r. Podczas Campusu uczestnicy w debatach, panelach i warsztatach rozmawiają na określone tematy. W tym roku wyodrębniono kilka grup tematycznych, wokół których będą się ogniskowały główne wydarzenia. Są to zagadnienia dotyczące: bezpieczeństwa – zarówno w wymiarze lokalnym, jak i globalnym, kompetencje przyszłości, blok tematów określanych jako „różnorodne społeczeństwo”, a także szeroko rozumiany komfort życia oraz gospodarka i technologie. Podczas większości dyskusji uczestnicy będą mogli zadawać zaproszonym gościom pytania.

Realnie zmienili obraz polskiej polityki

Rozpoczynając czwartą edycję Campus Polska Przyszłości wiceszef PO Rafał Trzaskowski powiedział, że ta impreza i jej uczestnicy „realnie zmienili obraz polskiej polityki”. Już na pierwszej debacie uczestniczka wskazała, że nie ma „niewygodnych dla władzy tematów”.

– Dzięki mobilizacji młodych ludzi w październiku strona demokratyczna wygrała wybory

– powiedział Trzaskowski i dodał, że w ten sposób obalono mit, że młodzi ludzie nie interesują się polityką.

Zwracając się bezpośrednio do uczestników Campusu stwierdził, że tematy, które wypracowano w poprzednich latach na Campusie „wprowadzono do agendy politycznej”. Wymienił tu m.in. problem psychiatrii dziecięcej, prawa kobiet, prawa Ślązaków i sztuczną inteligencję. 

Podczas sesji pytań uczestniczka Campusu zwróciła uwagę na to, że w tegorocznym programie zabrakło trudnych dla obecnej władzy tematów. Wymieniła tu psuhbacki na granicy, aborcję i kwestie tego, jak poprowadzić koalicję, by zrealizować przedwyborcze obietnice. Inny z uczestników zwracał uwagę na to, że nie ma rozmów o transformacji energetycznej. 

Odnosząc się do tych zarzutów Trzaskowski zapewnił, że sceny Campusu są otwarte na wszystkie tematy.

– Nie ma tu sterowanej dyskusji. Mamy 6 dni, by uzupełnić agendę, czekamy na trudne pytania. Łatwo być w opozycji i krytykować, ale jak się bierze odpowiedzialność za rządy, to pytania są trudniejsze – stwierdził i podkreślił, że każdy z polityków, który będzie brał udział w panelach i debatach wie, że czekają go trudne pytania. – Obecność każdego polityka tu to demonstracja jego odwagi, bo każdy wie, że tu padają trudne pytania

– mówił. 

Ministra edukacji Barbara Nowacka odpowiadając na zarzuty o braku rozmowy o aborcji powiedziała, że „od 1991 roku rozmawiamy o aborcji. Wreszcie zmieńmy to! Ja nie chcę rozmawiać, ja chce zmieniać”. 

Główni organizatorzy zapewniali, że zależy im na szczerej, otwartej rozmowie.

– Nikt z was nie będzie tu tłem dla polityków

– mówił minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka. 

Podczas inauguracji Campusu uczestnicy zgotowali owacje na stojąco dla „Specjalnego campusowicza” – Mariana Turskiego. 

Uczestników imprezy ze sceny powitali rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, na terenie którego odbywa się Campus prof. Jerzy Przyborowski, marszałek warmińsko-mazurskiego Marcin Kuchciński (samorząd regionu przekazał na organizację Campusu 300 tys. zł) i prezydent Olsztyna Robert Szewczyk (miasto wsparło organizację Campusu 100 tys. zł). 

Campus Polska Przyszłości odbywa się po raz czwarty. Wśród tegorocznych prelegentów zapowiedziano m.in. liderkę białoruskich sił demokratycznych Swietłanę Cichanouską, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verę Jourovą, czy byłą premier Finlandii Sannę Marin. 

W tym roku wyodrębniono kilka grup tematycznych, wokół których będą się ogniskowały główne wydarzenia. Są to zagadnienia dotyczące: bezpieczeństwa – zarówno w wymiarze lokalnym, jak i globalnym, kompetencje przyszłości, blok tematów określanych jako „różnorodne społeczeństwo”, a także szeroko rozumiany komfort życia oraz gospodarka i technologie. Podczas większości dyskusji uczestnicy będą mogli zadawać zaproszonym gościom pytania.

Gdyby nie Campus, nie wiem, czy cieszylibyśmy się wracającą demokracją

Gdyby nie Campus, to nie wiem, czy 15 października 2023 r. podnosilibyśmy swoje ręce do góry z radości, że demokracja znowu do Polski wraca – powiedział w piątek premier, szef PO Donald Tusk podczas wydarzenia otwierającego czwartą edycję Campus Polska Przyszłości.

Szef rządu podczas wystąpienia nawiązywał do pierwszej edycji Campusu w roku 2021. 

– Nawet nie macie pojęcia, jak wielką energię daliście komuś takiemu jak ja. Gdyby nie to pierwsze spotkanie, gdyby nie kolejny Campus, gdyby nie to, że spotykałem wielu z was później na tej swojej drodze, kiedy jeździłem po całej Polsce, to nie wiem, czy 15 października podnosilibyśmy swoje ręce do góry z radości, że demokracja znowu do Polski wraca

– podkreślił premier. 

Dodał, że z jego punktu widzenia Campus był kluczowym momentem.

– Miałem tremę, wcale nie byłem pewny, jak mnie przyjmiecie (…). ale wyjście dali mi tę śmiałość i odwagę i zobaczcie, że od tamtego momentu, tak krok po kroku, razem, spierając się, zgadzając, czasami narzekając, czasami sobie klaszcząc, ale w takim narastającym przekonaniem, szliśmy do przodu

– mówił. 

Jak mówił, wówczas wraz z wiceszefem PO Rafałem Trzaskowskim musieli coś udowodnić jego uczestnikom.

– To, co wtedy się wydarzyło, cztery lata temu, a wcale nie byliśmy pewni, czy wybraliśmy dobrą drogą, to były wszystko ryzykowne momenty. To było tuż po imponującej, ale w finale przegranej kampanii. To było w takiej chwili historycznej

– mówił Tusk. 

Campus Polska Przyszłości odbywa się po raz czwarty. Wśród tegorocznych prelegentów zapowiedziano m.in. liderkę białoruskich sił demokratycznych Swietłanę Cichanouską, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verę Jourovą, czy byłą premier Finlandii Sannę Marin. 

W tym roku wyodrębniono kilka grup tematycznych, wokół których będą się ogniskowały główne wydarzenia. Są to zagadnienia dotyczące: bezpieczeństwa – zarówno w wymiarze lokalnym, jak i globalnym, kompetencje przyszłości, blok tematów określanych jako „różnorodne społeczeństwo”, a także szeroko rozumiany komfort życia oraz gospodarka i technologie. Podczas większości dyskusji uczestnicy będą mogli zadawać zaproszonym gościom pytania.

Namaszczenie Trzaskowskiego

Swoją robotę będę starał się wykonać możliwie szybko i możliwie najlepiej – powiedział w piątek premier Donald Tusk do uczestników Campusu Polska Przyszłości. Jak dodał, „z nadzieją patrzy” na Rafała Trzaskowskiego.

– Ja swoją robotę będę starał się wykonać – to wam przyrzekam – możliwie szybko, możliwie najlepiej, trochę w roli sprzątacza

– powiedział Tusk. 

– Z nadzieją patrzę na Rafała Trzaskowskiego, z jeszcze większą – ze zrozumiałych względów – patrzę na was. Bo przyszłość – i to nie jest slogan – jest w waszych rękach

– podkreślił premier. 

– Jesteście istotną częścią globalnej nadziei. Nie miejcie kompleksów, nie dajcie się wcisnąć w szufladkę takiego obskuranckiego myślenia, że ważne jest tylko to, co jest w promieniu 500 metrów – powiedział Tusk, zwracając się do uczestników Campusu. – To wy jesteście przyszłością świata, nie tylko Polski i weźcie za to odpowiedzialność

– dodał.

Recepta na sukces dla młodych

Polki i Polacy nie chcą cały czas wybierać tylko tych, którzy są sprawdzeni, chcą też czegoś nowego – przekonywał wiceszef PO Rafał Trzaskowski podczas Campusu Polska Przyszłości. Młodość nie oznacza braku dojrzałości, bądźcie zdeterminowani – zachęcał młodych ludzi szef PO, premier Donald Tusk.

Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski ocenił, że „polityka, jak każde trudne zajęcie, jest bardzo konkurencyjna”.

– Wszystko zależy tylko i wyłącznie od was, siły przekonywania, tego, co sobą reprezentujecie, jak dobrze jesteście wykształceni

– powiedział. 

– Polki i Polacy chcą przed wami otworzyć drzwi. Nie chcą przez cały czas wybierać tylko tych, którzy są sprawdzeni. Na nich też stawiają, bardzo często, ale chcą wybierać też tych, którzy mają coś zupełnie nowego do zaprezentowania

– stwierdził. 

– Jest jedna rada, którą daję swoim studentom, swoim dzieciom – nie próbujcie nikogo naśladować, wchodzić w buty tych, którzy się spierają, (…). Najważniejsze, żebyście mieli alternatywę, że nie musicie zostać politykiem, polityczką, możecie wybrać jakąś inną karierę i wtedy zupełnie inaczej będzie postrzegani przez ludzi i będzie mieli (…) więcej luzu. To jedyna rzecz, która wam można doradzić

– powiedział Trzaskowski. 

Wcześniej uczestnik spotkania zapytał, co młodzi ludzie muszą zrobić, by ich zdanie było słyszalne, by nie oceniano ich przez pryzmat wieku. Pytający zwracał uwagę, że wynik ostatnich wyborów parlamentarnych to efekt m.in. rekordowej frekwencji wśród młodych. 

– Zgodzimy się z jednym, że argument wieku w ogóle nie zawsze jest fair w polityce, czyli ja nie będę używał argumentu, że pan jest za młody, a pan nie użyje argumentu, że ja jestem za stary

– odpowiedział Donald Tusk. 

Premier przywołał wypowiedź kandydatki Demokratów na prezydenta USA Kamali Harris, która podkreślała znaczenie otwierania drzwi dla innych i wspierania młodszych pokoleń.

– Ale pod koniec zdanie Kamala Harris powiedziała, że czasami te cholerne drzwi trzeba samemu wywalić, przepraszam za cytat, ale dosłownie tak powiedziała. Ja też (…) wam to mówię z pełnym przekonaniem: nie liczcie na to, jako młodzi ludzie z aspiracjami, z ambicjami, że zbyt wielu ze starszego pokolenia będzie wam ochoczo drzwi otwierało – mówił polityk PO. – Joe Biden otworzył drzwi Kamali Harris, rezygnując z kandydowania, ale miedzy nami mówiąc, trochę czasu mu zajęło, zanim się przekonał, że warto to zrobić – dodał. – Zmuszajcie nas do tego – kontynuował, zwracając się do młodych ludzi. – Jesteście dorosłymi ludźmi. Młodość nie oznacza braku dojrzałości

– zaznaczył Tusk. 

Jak przekonywał, obecność na Campusie dowodzi, że mając 18, 19, 20 lat, można być bardzo dojrzałym, zdeterminowanym.

– Dojrzałość i determinacja powinna wam podpowiedzieć jedną rzecz: jak czujecie, że drzwi są zamknięte, nie czekajcie za długo, aż ktoś je wam otworzy. Tylko wywalajcie te drzwi i wchodźcie, bez chwili wahania

– zaznaczył premier.

Aborcyjne tłumaczenia

Dla aborcji legalnej, w pełnym tego słowa znaczeniu, w parlamencie tej kadencji większości nie będzie – powiedział w piątek premier Donald Tusk. Zaznaczył, że wobec sprzeciwu środowisk kobiecych nie będzie proponował referendum w tej sprawie.

– Do następnych wyborów większości w tym parlamencie dla legalnej aborcji, w pełnym tego słowa znaczeniu, nie będzie. Nie ma się co oszukiwać. Natomiast będzie zupełnie inna praktyka w prokuraturze i w polskich szpitalach. To już jest w toku i to będzie bardzo odczuwalne

– powiedział Tusk podczas Campusu Polska Przyszłości w olsztyńskim Kortowie. 

Szef rządu w trakcie piątkowego (23 sierpnia) wydarzenia został zapytany o kwestię aborcji, w kontekście faktu, że w połowie lipca zabrakło kilku głosów do uchwalenia nowelizacji Kodeksu karnego częściowo dekryminalizującego pomoc w aborcji. 

– Nie mamy większości w parlamencie w tej sprawie. W tej chwili, szczególnie posłanki z KO mówią: spróbujmy jeszcze raz poddać to pod głosowanie. Problem polega na tym – ja staram się być zawsze praktyczny, w tym sensie, że jak na coś się umawiamy, to chciałbym, żeby udało się to przeprowadzić do końca. Realia są takie, że (Roman) Giertych nie zagłosował, (Waldemar) Sługocki był w Stanach na wyjeździe, zabrakło dwóch głosów od nas, ale tak naprawdę tych głosów zabrakło bardzo dużo

– wskazał. 

– Chcę wam powiedzieć rzecz, która jest dla mnie przykra, ale jest faktem, którego nie unikniemy: w Sejmie polskim nie ma większości na rzecz takiego prawa do legalnej aborcji, o jakim tu mówiliśmy i na jaki się tutaj m.in. z wami umawialiśmy. Po prostu nie ma większości

– powiedział Tusk. 

– Ja mogę tylko obiecać, że w ramach istniejącego prawa zrobimy wszystko, aby kobiety mniej cierpiały, żeby aborcja była na tyle, na ile to jest możliwe bezpieczna i dostępna wtedy, kiedy kobieta taką decyzję musi podjąć. Żeby osoby, które zaangażują się w pomoc kobiecie, nie były ścigane

– zapewnił. 

Tusk dodał, że „na zmianę prawa musimy niestety poczekać, nie mam złudzeń co do tego”. Premier nie wykluczył prób przekonania PSL „do jakiejś wersji łagodnej” zmian. 

Szef rządu zwrócił też uwagę, że ludowcy chcą przeprowadzenia referendum ws. prawa aborcyjnego.

– Ale jak wiecie w sprawie referendum większość środowisk, szczególnie tych kobiecych, które zaangażowane były w walkę o prawo do legalnej aborcji mówi: żadnego referendum nie chcemy, to są nasze prawa, nie będziemy głosować tego w referendum. Więc ja nie będę proponował referendum wbrew tym wszystkim, którzy dzisiaj są ofiarami tego przepisu, skoro one nie chcą, to przecież na siłę nie będziemy robić tego referendum

– mówił Tusk. 

Wiceszef PO Rafał Trzaskowski wyraził natomiast przekonanie, że jeśli uda się zmienić prezydenta, to „presja będzie tak wielka i jest szansa, że zmieni się to, co najbardziej istotne, czyli cała sytuacja polityczna”. 

– Wtedy nie będzie żadnych wymówek, wtedy być może łatwiej będzie przekonać nasze koleżanki i kolegów z innych partii, które tworzą dziś rząd, żeby zgodzili się na jakieś rozwiązanie. Być może nie satysfakcjonujące nas wszystkich, ale rozwiązanie, które na pewno zmieni dzisiaj tę sytuację, która jest nie do zaakceptowania

– powiedział Trzaskowski. 

W połowie lipca Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego, autorstwa Lewicy, dotyczącej częściowej dekryminalizacji dokonania aborcji. Zakładał on uchylenie dwóch przepisów art. 152 Kk, mówiących o karze 3 lat więzienia za przerwanie ciąży w przypadkach, których nie dopuszcza ustawa, oraz nakłanianiu do tego. Wprowadzał też kary ograniczenia wolności lub więzienia do lat 5 w przypadku aborcji, gdy ciąża trwa dłużej niż 12 tygodni. Dekryminalizował on dokonanie aborcji powyżej 12. tygodnia ciąży w przypadku stwierdzenia poważnych wad płodu, grożących życiu i zdrowiu kobiety. 

Za uchwaleniem nowelizacji Kodeksu karnego, głosowało 215 posłów. Przeciwko było 218, a dwóch wstrzymało się od głosu. Na 29 głosujących posłów klubu PSL-Trzecia Droga za uchwaleniem ustawy było tylko czterech. W zeszłym tygodniu projekt w wersji, które 12 lipca została poddana pod głosowanie, podpisany przez cały klub Lewicy, część posłów klubu KO, jedną posłankę z PSL-TD oraz czworo posłów klubu Polska 2050-TD, jeszcze raz wpłynął do Sejmu. 

Do 2020 r. przerywanie ciąży w Polsce było możliwe w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa) albo istniało uzasadnione podejrzenie ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. W październiku 2020 roku TK zakwestionował trzecią z tych przesłanek. 

W następnych miesiącach przestrzeń publiczną obiegła m.in. informacja o śmierci 33-letniej pacjentki, która w piątym miesiącu zmarła w szpitalu w Nowym Targu. Przyczyną śmierci według relacji miała być sepsa, która rozwinęła się w ciele kobiety, gdy lekarze zwlekali z przerwaniem ciąży i usunięciem obumarłego płodu. Sprawa ta wywołała w całym kraju wiele protestów pod hasłem „Ani jednej więcej”. Protestujący podnosili wtedy argument, że przyczyną tragedii były m.in. drakońskie przepisy wiążące ręce lekarzom.

Fikołki ws. granicy wschodniej

Musimy każdego dnia pokazywać, że granica Polski jest zamknięta na nielegalną migrację – powiedział premier Donald Tusk. Jak mówił, trudno znaleźć pomost między skutecznością a humanitarnym postępowaniem. Zadeklarował, że pozostanie „twardy”.

– Pierwszym zadaniem ludzi, którzy biorą odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa, jest pilnowanie granicy i ochrona terytorium kraju

– powiedział Tusk w piątek (23 sierpnia) w Olsztynie na Campusie Polska pytany, „co rząd zamierza zrobić, aby uszczelnić granicę, ale przede wszystkim, aby wszyscy migranci byli traktowani w sposób humanitarny”. 

Jak mówił Tusk, jako przedstawiciel opozycji był „krytyczny wobec wielu działań” ówczesnego rządu.

– Ale co do jednej sprawy nie byłem krytyczny i dzisiaj zdania też nie zmienię

– zaznaczył. 

Dodał, że jest to częsta w polityce sytuacja, „gdzie nie ma prostego wyboru” między tym, co słuszne, etyczne, a zarazem skuteczne, w której nie można „dokonać wyboru bez żadnego wahania”. 

– Robimy wszystko, żeby dramatów humanitarnych na naszej granicy nie było

– zapewnił.

Dodał, że „cały aparat państwowy, który zajmuje się problemem granicy, jest też nakierowany na edukację, presję, żeby ci, którzy pilnują granicy, nie wyzbyli się nawet odrobiny człowieczeństwa”.

– Trudno znaleźć pomost pomiędzy skutecznym działaniem na granicy, a w pełni humanitarnym i ludzkim podejściem do migrantów

– powiedział. 

Według Tuska „nie mamy do czynienia z typową migracją; mamy do czynienia z coraz bardziej cyniczną akcją zorganizowaną przez administrację Putina, jak i Łukaszenki”.

– Mamy do czynienia z codziennymi aktami agresji na naszej granicy. W takiej sytuacji moją odpowiedzialnością jako premiera polskiego rządu jest zapewnić bezpieczeństwo i szczelność tej granicy

– dodał. 

– Mógłbym opowiedzieć rzeczy groźne – że przygotowywane są przerzuty ludzi na naszą granicę, którzy nie mają nic wspólnego z migracją, a raczej z terroryzmem, mają doświadczenie kryminalne. Takich ludzi coraz więcej na granicy spotykamy

– mówił. 

Według premiera rząd musi „zrobić wszystko, żeby zniechęcić tych, którzy stają się ofiarami Łukaszenki i Putina, którzy są organizowani przez nich, łudzeni, że można spokojnie przejść do Europy do Polski przez polską granicę”. Przyznał, że „trudno, żeby te działania się podobały”. 

– Niestety, musimy każdego dnia pokazywać, że tego przejścia nie ma, że granica Polski jest zamknięta na nielegalną migrację. Ja tutaj niestety dalej będę działał w sposób twardy; a krytykę też przyjmuję, w głębi serca też czasami cierpię, nie jest mi wcale z tym łatwo

– zapewnił. 

Zebrani oklaskiwali zarówno pytanie młodej radomianki, która zwróciła uwagę, że na granicy „niestety nadal są stosowane nielegalne pushbacki”, jak i odpowiadającego jej Tuska. 

Ostatniej doby Straż Graniczna odnotowała 80 prób nielegalnego przedostania się do Polski z Białorusi. Dwie osoby zatrzymano za pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy. Funkcjonariusze SG udzielili też pomocy medycznej jednemu migrantowi, który takiej pomocy wymagał. Od początku 2024 r. SG zarejestrowała blisko 23 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej. 

Od 13 czerwca na ok. 60-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią w powiecie hajnowskim (woj. podlaskie) obowiązuje strefa objęta zakazem przebywania. Na ponad 40 km nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 metrów od linii granicy, na 16 km pas ma ok. 2 km szerokości. 

Według ruchu Grupa Granica od początku kryzysu humanitarnego na granicy UE z Białorusią zginęło co najmniej 130 osób. 

Ostatniego dnia sierpnia wejdzie w życie ustawa, która zwalnia żołnierzy i funkcjonariuszy z odpowiedzialności za użycie broni i środków przymusu bezpośredniego niezgodnie z zasadami w określonych warunkach w działaniach na granicy państwa. 

W czerwcu zmarł żołnierz raniony kilka dni wcześniej przy granicy przez mężczyznę, który wraz z innymi usiłować sforsować zaporę.(

Sytuacja w koalicji

Nie jest źle z koalicją, naprawdę nie jest źle; czasami się pospieramy, ale damy radę – zapewnił w piątek premier Donald Tusk. Przekazał, że w poniedziałek spotka się z szefem Polski 2050 Szymonem Hołownią, prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i współprzewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym oraz ministrami. Tematem spotkania będzie budżet państwa na rok 2025.

Na Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie szef rządu był pytany o stan koalicji rządzącej i to, czy planowane są np. mecze piłkarskie, czy inne proste sposoby rozładowywania napięć. 

– Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdyby było tak, że gra w piłkę rozwiązuje problemy polityczne. Ja bym chętnie codziennie rozwiązywał problemy polityczne w ten sposób, chociaż forma nie jest już tak dobra jak za (dobrych) czasów

– powiedział na wstępie Tusk. 

– Nie jest źle z tą koalicją. Naprawdę, nie jest źle. Uwierzcie mi. Nikogo nie chcę pocieszać na siłę

– podkreślił. 

Szef rządu poinformował, że na poniedziałek planowane jest spotkanie z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Włodzimierzem Czarzastym i wszystkimi ministrami, żeby rozmawiać o budżecie.

– Naprawdę, my damy radę. Czasami się pospieramy, ale damy radę. Nie zawiodę was

– zapewnił Tusk. 

Premier nawiązał do różnic między PSL a Nową Lewicą.

– Wiecie, ile ja swoich nieprzeciętnych talentów i wielkiego serca muszę oddawać codziennie? Ale to działa. Słuchają siebie nawzajem. Starają się siebie zrozumieć

– mówił. 

Największym dobrem – kontynuował – jakie udało się kolacji 15 października przynieść Polsce, to „normalna codzienność”.

– Nikt mnie nie przekona, że rzeczy takiej jak prawo, wolność, demokracja, zasady, uczciwa walka z korupcją są drugorzędne. Nawet jeśli tylko to, by się miało nam udać, to ja będę bardzo dumny z tego, co robimy. Ale obiecuję, że będziemy starali się robić więcej i jak najmniej spierać

– powiedział Tusk.

Ocena sytuacji na Bliskim Wschodzie

Dzisiejsze decyzje i działania premiera Benjamina Netanjahu nie tylko owocują krwią i przemocą w Strefie Gazy, ale bardzo źle służą samemu Izraelowi; widzę niepokojącą ewolucję w jego sposobie działania i myślenia, ale byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa – ocenił premier Donald Tusk.

Tusk wziął udział w Campusie Polska Przyszłości w olsztyńskim Kortowie; jedna z uczestniczek spotkania – w kontekście wydarzeń w Strefie Gazy – zapytała, „kiedy będziemy gotowi powiedzieć wprost, że Izrael jest państwem terrorystycznym”. 

Tusk powiedział, że „nie ma mowy o akceptacji dla żadnej formy terroru”.

– Terror, przemoc, ktokolwiek za tym stoi, ktokolwiek to robi, jest nie do zaakceptowania dla cywilizowanej ludzkości

– podkreślił.

Dodał jednocześnie, że „nie możemy dać się wmanewrować w jakąś taką stronniczą narrację jednej, drugiej lub trzeciej strony”. 

Premier podkreślił, że nie do zaakceptowania są tragiczne obrazy śmierci dzieci w Gazie, bombardowania miejsc, które nie wyglądają na obozu terrorystów. Dodał, że tak samo nie do zaakceptowania są straszliwe obrazy z Izraela po ataku terrorystów w Hamasu na niewinnych ludzi. 

Tusk zwrócił uwagę, że w Izraelu bunt przeciwko polityce premiera Benjamina Netanjahu jest „dość potężny”; przypomniał w tym kontekście demonstracje dotyczące sfery praworządności. 

– Znam premiera Netanjahu od 20 lat, widzę bardzo niepokojącą ewolucję w jego sposobie działania i myślenia, ale byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa

– powiedział Tusk. 

Podkreślił znaczenie Izraela w swoim regionie; dodał, że to państwa powinno ten region stabilizować i zmieniać jego oblicze. 

– Dzisiejsze decyzje i działania premiera Netanjahu źle służą Izraelowi, nie tylko owocują krwią i przemocą w Gazie, ale bardzo źle służą samemu Izraelowi. Ale nie namówili mnie nikt (…), żebym w tym konflikcie uznał Izrael za winny, a Palestyńczyków za ofiary, bo to byłby obraz jednostronny, po obu stronach są winni, po obu stronach są ofiary

– powiedział Tusk. 

Wojna w Strefie Gazy wybuchła po terrorystycznym ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., w którym zabito blisko 1200 osób, a 251 porwano; część jest wciąż więziona. W izraelskiej interwencji przeciwko Hamasowi zginęło jak dotąd ponad 40 tys. osób – informuje ministerstwo zdrowia Strefy Gazy. W efekcie wojny to palestyńskie terytorium jest pogrążone w kryzysie humanitarnym na wielką skalę, a większość ludności stała się wewnętrznymi uchodźcami.

Polityka informacyjna rządu

W rządzie koalicyjnym rzecznikiem musi być każdy minister i każda ministra – powiedział premier Donald Tusk, pytany o brak rzecznika prasowego rządu. Zapowiedział jednocześnie przygotowanie zmian, aby „dostęp do informacji był pełniejszy”.

Premier Tusk podczas spotkania z uczestnikami Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie został m.in. zapytany o politykę informacyjną rządu.

– Dlaczego, żeby pomóc nam odróżnić prawdę od fejków, i sobie – prowadzić dobrą politykę informacyjną, nie powołał pan rzecznika rządu?

– zapytała Tuska jedna z uczestniczek Campusu. 

– Rządy koalicyjne to nie jest łatwa rzecz. Nie chcę narzekać na koalicjantów, bo oni równie dobrze mogą narzekać na mnie, na siebie nawzajem. Koalicja polega na tym, że decydują się na współpracę i współrządzenie partie, środowiska i liderzy, którzy mają nie te same, tylko różne poglądy. Jakbyśmy mieli te same poglądy, bylibyśmy w jednej partii

– zaznaczył w odpowiedzi Tusk. 

– W rządzie koalicyjnym rzecznikiem musi być każdy minister i każda ministra – powiedział premier. – Jeśli ja bym wskazał – a przecież ludzi zdolnych jest sporo – że oto jest mój rzecznik, to z punktu widzenia naszych koalicjantów byłoby poczucie, że Tusk ma swojego rzecznika, a nie rzecznika rządu – dodał. – Dlatego umówiliśmy się – i wiem, że to nie jest proste – iż to ministrowie, rzecznicy ministerstw muszą intensywniej pracować, tłumaczyć, o co chodzi, co robią, i żeby brali za to też taką osobistą i polityczną odpowiedzialność

– podsumował. 

Przyznał, że „wie, że polityka informacyjna zawsze może być lepsza”.

– Przygotowujemy pewne zmiany, także takie informacyjne, więc ten dostęp do informacji będzie pełniejszy

– zapowiedział szef rządu. 

– Zaufajcie mi, staram się bardzo ostrożnie i delikatnie postępować z naszymi partnerkami i partnerami w koalicji, żeby ta skomplikowana figura się nam nie rozsypała. To nie jest łatwe. Widzieliście, jak są ostre sprawy i spory, jak to wszystko zaczyna dygotać

– mówił szef rządu. 

Dlatego – jak dodał – bardzo zależy mu na tym, żeby „to, co wychodzi na zewnątrz, było wspólne i uzgodnione”.

– Wymaga to więcej czasu, więcej pracy i jest pewnie mniej efektowne i mniej spektakularne. Dajcie mi jeszcze chwilę, cały czas myślę o tym, w jaki sposób tę komunikację i informację poprawić

– zapewnił zgromadzonych Tusk.

Obietnice dotyczące rzadkich chorób i drogiego leczenia

Staramy się doprowadzić do tego, żeby choroby, które są najdotkliwsze i najczęściej występujące wśród chorób rzadkich były w pełni rozpoznawane, finansowane i zaopiekowane przez państwo; chcemy, by w każdym województwie powstał Ośrodek Ekspercki Chorób Rzadkich – podkreślił premier Donald Tusk.

Premier został zapytany podczas Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie o to, co może zrobić rząd, aby wesprzeć służbę zdrowia i w ten sposób zminimalizować potrzebę organizowania zbiórek na finansowanie drogiego leczenia. 

Szef rządu podkreślił, że na jednym z ostatnich posiedzeń Rada Ministrów podjęła kolejne decyzje dotyczące chorób rzadkich.

– Większość zbiórek w internecie dotyczy przede wszystkim chorób rzadkich, ponieważ tu procedury lecznicze i leki są z reguły najdroższe

– podkreślił Tusk. 

Zwrócił uwagę, że najwięcej tych zbiórek dotyczyły SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Zaznaczył, że państwo przejęło w pełni finansowanie leczenia SMA. „Ale tych chorób rzadkich są setki” – dodał premier.

– Nie wiem, czy będziemy w stanie wyeliminować w ogóle ten problem zbiórek, znaczy nie chodzi o wyeliminowanie zbiórek, tylko sfinansowanie przez państwo leczenia

– podkreślił Tusk. 

Dodał, że rządzący starają się doprowadzić do tego, żeby te choroby, które są najdotkliwsze i najczęściej występujące wśród chorób rzadkich „były w pełni rozpoznawane, finansowane i zaopiekowane przez państwo”. 

– Dlatego ta decyzja rządu dotyczy między innymi powołania kolejnej grupy takich specjalistycznych ośrodków, które będą identyfikowały te choroby i przygotowywały do leczenia, a także finansowały te leczenie tak, żeby w każdym województwie taki ośrodek powstał i to możliwie szybko, żeby dostępność do diagnozy, a później także do środków była jak najpowszechniejsza

– powiedział Donald Tusk. 

Powołanie kolejnych ośrodków eksperckich oraz poprawę dostępu do nowoczesnej aparatury medycznej i leków zakłada przyjęty 13 sierpnia przez rząd Plan dla Chorób Rzadkich na lata 2024-2025. Koszt realizacji planu oszacowano na blisko 100 mln zł. 

Poprzedni plan dla Chorób Rzadkich na lata 2021-2023 wygasł z końcem ubiegłego roku; ten na lata 2024-2025 zakłada m.in. powstanie kolejnych Ośrodków Eksperckich Chorób Rzadkich (OECR). 

Choroba rzadka to choroba, która występuje z częstością niższą niż 1 na 2000 osób (5 na 10 tys. osób) w populacji europejskiej. Obecnie znanych jest około 8 tys. takich chorób. Na świecie żyje ok. 350 mln ludzi z chorobą rzadką, w Unii Europejskiej ok. 30 mln, a w Polsce 2-3 mln osób.

Exit mobile version