Triumfatorka wyścigu kolarskiego Tour de France Katarzyna Niewiadoma powiedziała w programie telewizyjnym Fakty po Faktach, że po tym życiowym sukcesie przez pięć, sześć dni nie wsiądzie na rower.
– Pięć, sześć dni bez roweru. Potem jadę na zgrupowanie wysokogórskie. Tam będę przygotowywać się do zbliżających się wrześniowych mistrzostw świata. Moim celem jest zdobycie tytułu mistrzowskiego oraz tęczowej koszulki
– powiedziała Niewiadoma.
Niewiadoma jest dumna z faktu, że Polska będzie ubiegać się o organizacje letnich igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku.
– Zdecydowaną większość medali z igrzysk w Paryżu dla Polski zdobyły kobiety. Pozwoli to zainteresować się w perspektywie kolejnych igrzysk innymi dyscyplinami sportowymi. Dzięki sportowi możemy rozwiązywać różne problemy
– uważa Niewiadoma.
Niewiadoma podzieliła się w wywiadzie przede wszystkimi wrażeniami z niedzielnego etapu kończącego Tour de France.
– Ostatnie godziny tak naprawdę były megahuśtawką. Nie straciłam wiary w końcowy sukces, w to, że mogę wygrać i dojechać do mety. Cały niedzielny etap to był szalony rollercoaster. Cały czas byłam w stanie kontrolować przebieg rywalizacji. Przez słuchawki informowano mnie, co mam robić. Na trasie byłam tak skoncentrowana, że nawet nie byłam w stanie zobaczyć męża, który mnie dopingował. Potem był płacz ze szczęścia, no i oczywiście szampan, kiedy świętowaliśmy mój sukces, moją pracę. To także sukces mnóstwa osób, mechaników
– dzieliła się wrażeniami.
Po sukcesie Niewiadoma odcięła się praktycznie od całego świata, do tego stopnia, że dopiero w czasie wywiadu dowiedziała się o przesłanych przez Igę światek gratulacjach.
– Iga jest niesamowitą sportsmenką
– powiedziała Niewiadoma, dziękując za gratulacje.
Nawiązała także do słów pierwszego trenera, który powiedział, że kolarstwo nie jest dla kobiet.
– Nauczył mnie, czym jest kolarstwo, a ja chciałam mu zawsze pokazać, że jednak jest dla kobiet
– podkreśliła Niewiadoma, ósma zawodniczka wyścigu indywidualnego igrzysk w Paryżu.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Czytaj także:
Katarzyna Niewiadoma wygrała wyścig kolarski Tour de France
Katarzyna Niewiadoma odniosła życiowy sukces, triumfując w wyścigu kolarskim Tour de France. Na ostatnim, ósmym etapie, z metą w Alpe d'Huez, obroniła po wspaniałej walce żółtą koszulkę liderki, którą...
Czytaj więcejTour de France kobiet – pierwszy trener Niewiadomej: wierzyłem, że się uda, bo znam jej charakter
„Adrenalina była ogromna, ale wierzyłem, że się uda, bo znam jej charakter” – tak zwycięstwo Katarzyny Niewiadomej w prestiżowym wyścigu Tour de France skomentował Zbigniew Klęk, trener pracujący w WLKS Krakus Swoszowice, w którym zawodniczka rozpoczynała swoją kolarską karierę.
– Wiadomo, jakie znaczenie ma w kolarstwie zwycięstwo w Tour de France. To był jest trzeci start w tej imprezie i w końcu udało się jej wygrać. Można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Widać było u niej taką sportową złość po igrzyskach, do których znakomicie się przygotowała, ale nie udało się zdobyć medalu. Tutaj już pokazała klasę. W trakcie ostatniego etapu adrenalina była ogromna. Akurat wracaliśmy z zawodnikami z wyścigu w Dzierżoniowie. Wierzyłem, że się uda, bo znam charakter Kasi i wiedziałem, że jak nie przytrafi się jakaś kraksa, to udowodni wszystkim, że jest topową zawodniczką
– nie miał wątpliwości Klęk.
Pochodząca z Ochotnicy Górnej na Podhalu Niewiadoma w wieku 14 lat rozpoczęła regularne treningi w Krakusie.
– W Ochotnicy mieszka były kolarz Józef Olchawa i on przekazał informację, że jest tam taka dziewczyna, która jeździ – jak on to mówił – z „dziadkami” i my łapiemy zadyszkę, a ona nie. Zainteresowałem się i tak to się zaczęło. Pierwszy medal zrobiła natychmiast. Była druga w Olimpiadzie Młodzieży, która akurat odbywała się w Małopolsce. Jej kariera potoczyła się błyskawicznie, bo ona wszystkich przerastała. Jako juniorka była lepsza od seniorek. Potem przeniosła się do Holandii, gdzie dołączyła do jednego z najbardziej znanych zespołów Rabobank, choć cały czas jej czegoś brakowało, aby odnieść tak prestiżowy triumf. W niedziele już nic jej nie zbrakło, nawet tych czterech
– podkreślił Klęk, nawiązując do czterosekundowej przewagi nad drugą w klasyfikacji generalnej Demi Vollering z Holandii.
Niewiadoma, reprezentująca od 2018 roku niemiecko-amerykańską grupę Canyon-SRAM Racing, ma za sobą udany sezon. W kwietniu wygrała jeden z najbardziej prestiżowych wyścigów klasycznych – Strzałę Walońską. Na igrzyskach w Paryżu finiszowała na ósmym miejscu, ale miała tam pecha, bo w pewnym momencie kraksa w peletonie oddzieliła ją od czołówki. Przed nią jeszcze start w mistrzostwach świata w Szwajcarii.
– Liczę, że jak się tam wszystko dobrze ułoży, to też będą powody do radości. Mam nadzieję, że kolarstwo nadal będzie ją cieszyło i dotrwa do kolejnych igrzysk. W końcu musi zrealizować swój cel i sięgnąć po olimpijski medal. Życzę jej tego
– powiedział Klęk, który już ponad 40 lat szkoli młodzież w dzielnicowym, krakowskim klubie.
Krakus Swoszowice to kuźnia kolarskich talentów. Tutaj swoją znakomitą karierę zaczynał także Rafał Majka, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Rio De Janeiro w 2016 roku. Klęk ma nadzieję, że uda się mu jeszcze odkryć i wychować podobne talenty, ale zwraca też uwagę na codzienne problemy, z jakimi zmagają się podobne kluby.
– Młodzieży u nas nie brakuje, ale od dłuższego czasu są problemy finansowe. Mówi się dużo o występach zawodników na igrzyskach, a najważniejsze, aby zejść w dół i stworzyć odpowiednie warunki do tego, aby na górę wyjechał potem ktoś taki jak Kasia Niewiadoma czy Rafał Majka. Takie sukcesy, jak ten Kasi są na pewno bardzo dużym bodźcem dla młodzieży
– podsumował Klęk.
Tour de France kobiet – nagrody pieniężne wciąż znacznie mniejsze niż w wyścigu mężczyzn
Tegoroczna edycja Tour de France potwierdziła ogromny rozwój kolarstwa kobiet w ostatnich latach – czy to pod względem poziomu sportowego czy oglądalności. Znacząca różnica w porównaniu do męskiego wyścigu pozostaje jednak w kwestii nagród finansowych.
Już pierwszy etap, który rozpoczął się w Holandii, zgromadził 150 tys. kibiców na poboczach dróg w kierunku Hagi. Sukces podkreślano przez cały tydzień.
– Ten tłum jest po prostu niesamowity. Przyprawia o dreszcze
– powiedziała doświadczona Holenderka Marianne Vos, która zakończyła zawody w zielonej koszulce jako najlepsza sprinterka.
Co prawda oglądalność telewizyjna w samej Francji spadła – wynosiła ok. 1,5–2 mln widzów w ciągu tygodnia, jednak w Belgii wzrosła o 20 proc., a w Holandii o 40 proc. w porównaniu do zeszłego roku.
Wzrósł także poziom sportowy, który zapewnił ogromne emocje do samego końca, bowiem walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej toczyła się do ostatniego etapu. Finalnie historyczny triumf odniosła Katarzyna Niewiadoma, czwarta w niedzielę, która o zaledwie cztery sekundy wyprzedziła w klasyfikacji generalnej broniącą tytułu Holenderkę Demi Vollering, triumfatorkę ostatniego etapu.
Znaczącą różnicę można dostrzec w komforcie zawodniczek. Kilka zespołów przeprowadza testy w tunelach aerodynamicznych, stosuje krioterapię w celu regeneracji i współpracuje z dietetykami. Za wzór uznaje się francuską drużynę FDJ-Suez, która powstała w 2006 roku pod wodzą Stephena Delcourta.
– Z 20 pracowników w 2020 roku powiększyliśmy załogę do 46 osób, a w przyszłym roku planujemy zatrudniać 50
– wyjaśnił dyrektor generalny zespołu.
W ciągu ostatnich pięciu lat budżet FDJ-Suez wzrósł czterokrotnie, dzięki czemu może sobie pozwolić od przyszłego sezonu na zaangażowanie takich zawodniczek jak Francuzka Juliette Labous czy właśnie Vollering.
Cieniem na sukcesie kobiecego Tour de France kładzie się kwestia finansowa. Od 2020 roku Międzynarodowa Unia Kolarska ustaliła co prawda minimalną pensję dla zawodniczek drużyn World Tour, wynoszącą 32 tys. euro rocznie (ok. 136 tys. zł), dzięki czemu mogą zarabiać na życie swoją pasją i całkowicie poświęcić się jeździe na rowerze. Za zwycięstwo w jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów na świecie Słoweniec Tadej Pogacar otrzymał jednak nagrodę pieniężną dziesięć razy większą niż Niewiadoma, której premia wyniosła 56 480 euro.
– Ekonomia kobiecego kolarstwa pozostaje krucha
– podkreśliła dyrektor kobiecej „Wielkiej Pętli” Marion Rousse.
Jako przykład podaje francuską drużynę Auber 93, która szuka sponsora będącego w stanie zapewnić jej 500 tys. euro na przetrwanie.
– Tour de France ma kluczowe znaczenie dla rozwoju kobiecego kolarstwa i jestem dumna, że mogę uczestniczyć w tym postępie. Dziewczyny na to zasługują
– dodała Rousse.