Hołownia o Funduszu Kościelnym, Trybunale Konstytucyjnym i kandydowaniu na prezydenta. O czym jeszcze mówił marszałek Sejmu?

Fot. PAP/Leszek Szymański

Fot. PAP/Leszek Szymański

Hołownia: Fundusz Kościelny powinien zostać zlikwidowany

Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne – Fundusz Kościelny powinien zostać zlikwidowany – mówił w poniedziałek (19 sierpnia) marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Zdaniem marszałka prace Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego powinny postępować szybciej.

Na poniedziałkowej (19 sierpnia) konferencji prasowej w Warszawie Hołownia został zapytany, jak ocenia tempo prac nad likwidacją Funduszu Kościelnego. 

Marszałek Sejmu zastrzegł, że tempo prac Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego go nie cieszy i uważa, że powinny one postępować szybciej.

– Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne – tylko tego typu decyzje muszą być decyzjami koalicyjnymi – Fundusz Kościelny powinien zostać zlikwidowany

– przekazał. 

Jednocześnie zaznaczył, że nie wystarczy sama likwidacja Funduszu Kościelnego, lecz należy zaproponować coś, co go zastąpi. Przypomniał, że większość środków z Funduszu Kościelnego trafia z powrotem do systemu w formie ubezpieczeń społecznych osób duchownych.

– Musimy się zastanowić, co zrobić, żeby (…) zrealizować to, o co nam od samego początku chodziło w tym pomyśle, to znaczy, żeby to nie Sejm decydował o tym, który Kościół ile dostanie, tylko ludziom dać tę decyzję, w formie odpisu podatkowego

– wyjaśnił. 

Dodał, że w ten sposób każdy obywatel mógłby przekazać część swojego podatku na wybrany przez siebie Kościół lub związek wyznaniowy, którego jest członkiem, podobnie jak w tej chwili może przekazać 1,5 proc. podatku na wybraną organizację pozarządową. 

Fundusz Kościelny powstał na mocy ustawy z 20 marca 1950 r. Według założeń miał być formą rekompensaty dla Kościołów i związków wyznaniowych za przejęte od nich przez państwo nieruchomości ziemskie. Z tych nieruchomości miała zostać utworzona masa majątkowa, z której dochód miał być dzielony między Kościoły proporcjonalnie do wielkości zabranych nieruchomości. 

Z Funduszu Kościelnego korzystają wszystkie działające legalnie w Polsce związki wyznaniowe, także te, które nie działały w naszym kraju w 1950 r. i nie utraciły wówczas żadnych nieruchomości. Jest ich 185. 

Prace nad zmianami dotyczącymi Funduszu Kościelnego trwały już w latach 2012-2013. Wówczas zakończyły się przygotowaniem roboczego projektu i umowy między Konferencją Episkopatu Polski a rządem RP. Projekt został przedstawiony do konsultacji społecznych, ale ostatecznie prace nad nim przerwano. W 2014 r. rząd umówił się z Kościołem katolickim na odłożenie kwestii do 1 stycznia 2016 r., uznając, że temat nie powinien być przedmiotem kampanii wyborczej. Do sprawy powrócono w 2023 r. po wyborach parlamentarnych. 

W piątek w KPRM odbyło się drugie spotkanie Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego, na którego czele stoi wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. We wrześniu zespół ten ma przedstawić na posiedzeniu Rady Ministrów propozycje wypracowanych rozwiązań.

Hołownia o wyborach prezydenckich: poważnie myślę o tym, żeby kandydować

Poważnie myślę o tym, żeby kandydować, ale decyzji nie podjąłem, bo jeszcze nie wiem, gdzie będziemy za te trzy, czy cztery miesiące, gdzie będzie Polska, gdzie będą jej potrzeby – powiedział w poniedziałek (19 sierpnia) marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

Hołownia został zapytany podczas poniedziałkowej (19 sierpnia) konferencji prasowej, czy koalicja 15 października (KO, Trzecia Droga i Lewica) przedstawi wspólnego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. 

– Rozmawialiśmy o tym rzeczywiście też z panem premierem Donaldem Tuskiem, zastanawiając się wspólnie, gdzie miałby być ten moment, w którym moglibyśmy jako partie koalicji, ale też jako koalicja powiedzieć, co decydujemy – czy idzie jeden kandydat, czy każdy stawia na swojego kandydata

– stwierdził Hołownia, dodając, że wspólnie z Tuskiem ustalił termin przedstawienia kandydata lub kandydatów na późny grudzień. 

Marszałek Sejmu ocenił, że rozmowy z Tuskiem są „bardzo dobre” i wskazał, że obaj czują się odpowiedzialni za koalicję. 

– Rozmawialiśmy też o jakiejś formule wspólnego wystąpienia w okolicach 15 października, czyli rocznicy wyborów

– poinformował, dodając, że koalicja pokonała PiS dlatego, że „dała ludziom wybór”. 

– Nie wydaje mi się, żeby dzisiaj Polaków jakoś specjalnie interesowała dyskusja o jednym kandydacie, który zostanie prezydentem. Mi się wydaje, że to jedna Polska jest dzisiaj tym, co ich tak naprawdę najmocniej interesuje. I to powinien być temat główny w koalicji: co my zrobimy dla wszystkich Polaków

– zaznaczył Hołownia. 

Pytany o to, czy będzie kandydował w wyborach prezydenckich, lider Polski 2050 stwierdził, że poważnie o tym myśli.

– Decyzji nie podjąłem, bo jeszcze nie wiem, gdzie będziemy za te trzy, czy cztery miesiące, gdzie będzie Polska, gdzie będą jej potrzeby

– dodał. 

– My, oprócz rozliczeń, potrzebujemy szybkiego szarpnięcia cugli do przodu, pójścia i opowiedzenia ludziom, co my tak naprawdę chcemy zrobić. Wierzę, że te następne miesiące o tym będą

– podkreślił Hołownia. 

W piątek premier Tusk zapowiedział, że nie zamierza kandydować w wyborach prezydenckich. Poinformował, że wspólna kandydatura KO lub całej koalicji 15 października powinna zostać ogłoszona przez Bożym Narodzeniem. Za najbardziej prawdopodobnego kandydata uznał prezydenta Warszawy, wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego.

Czytaj także:

Marszałek Sejmu: Państwowa Komisja ds. wpływów rosyjskich zostanie w trybie wygaszenia

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że po zawetowaniu przed prezydenta ustawy likwidującej Państwową Komisję ds. wpływów rosyjskich nie zostaną wybrani jej nowi członkowie. Komisja zostanie w takim razie w trybie wygaszenia – przekazał Hołownia.

W ostatni piątek poinformowano, że prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę likwidującą Państwową Komisję do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007–2022. Komisja powstała w 2023 r. za rządów PiS. Obecna koalicja rządząca jeszcze w listopadzie zeszłego roku odwołała jej członków. 

– Jeśli pana prezydenta interesują tego rodzaju symboliczne akty zemsty politycznej, to pan prezydent zostanie z tą decyzją. Komisja będzie bytem, który formalnie istnieje, natomiast jest nieobsadzony

– powiedział podczas poniedziałkowej (19 sierpnia) konferencji prasowej marszałek Sejmu pytany o dalsze los tej komisji po wecie prezydenta.

Jak zapewnił, nowi członkowie komisji nie zostaną wybrani przez większość parlamentarną, a komisja ta „zostanie w trybie wygaszenia”. 

Ustawa o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 – powstała z inicjatywy PiS – została uchwalona przez Sejm poprzedniej kadencji 14 kwietnia 2023 r. Zgodnie z jej przepisami komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków „funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007–2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP”. 30 sierpnia Sejm powołał dziewięciu członków tej komisji, a jej przewodniczącym został historyk i ówczesny szef Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz. 

– Problem z tą ustawą nie polegał na tym, że ktoś chciał tropić wpływy rosyjskie. Problem był dwojakiego rodzaju. Po pierwsze od tropienia wpływów rosyjskich są służby w normalnym państwie, a w naszym państwie służby zajmowały się tropieniem opozycji, a nie wpływów rosyjskich. Natomiast druga rzecz, która się pojawiła, to ta, że tego rodzaju komisja – widzieliśmy to bardzo jasno – funkcjonowała na bardzo konkretne polityczne zamówienie. W ostatniej chwili rzucony na taśmę niby raport, który miał mrozić jakieś nominacje

– mówił Hołownia. 

Marszałek Sejmu ocenił, że „są lepsze sposoby wydawania setek tysięcy złotych niż prowadzenie tego rodzaju działalności i dlatego ta komisja w moim przekonaniu obsadzona nie zostanie”.

– A jak zmieni się prezydent, co nastąpi w sierpniu przyszłego roku, to mam nadzieję, że następny prezydent pozwoli tę sprawę do końca wyczyścić

– dodał Hołownia. 

29 listopada ub.r. – po prezentacji „raportu cząstkowego” komisji – Sejm odwołał wszystkich jej członków, co wstrzymało jej działalność. W tym raporcie komisja przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. 

Z kolei 24 lipca br. Sejm uchwalił ustawę – przygotowaną przez posłów Polski2050 – uchylającą ustawę o komisji. Za głosowało 259 posłów, przeciw było 184, nikt się nie wstrzymał od głosu – likwidację komisji poparły kluby KO, Polski 2050, PSL, Lewicy i Konfederacji. Decyzję Sejmu poparł następnie – 31 lipca – Senat i ustawa trafiła na biurko prezydenta. 

Prezydent wetując ustawę wskazywał m.in., że „żaden inny podmiot publiczny w Polsce nie ma powierzonych tego typu zadań, jak te wskazane w ustawie, na podstawie której działa Komisja”.

– W odróżnieniu od służb specjalnych Komisja, co do zasady, działa w trybie jawnym. Tym samym Sejm, powołując Komisję, wypełnił istotną lukę w systemie bezpieczeństwa państwa

– zaznaczał. 

Nowa komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 – została powołana w maju 2024 r. Na jej czele stanął szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. Ta komisja powołana została zarządzeniem premiera Donalda Tuska.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Hołownia: amunicja to nie jest rzecz do robienia sobie „jakichś wałów”, wszystko tu musi być w 200 proc. transparentne

Amunicja i sprzęt wojskowy są dziś bardzo potrzebne, wszystko tu musi być w 200 proc. transparentne, to nie jest rzecz do robienia sobie „jakichś wałów” – stwierdził w poniedziałek (19 sierpnia) marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do doniesień o decyzjach rządu PiS ws produkcji amunicji.

Według poniedziałkowej (19 sierpnia) publikacji portalu Onet, rząd Mateusza Morawieckiego przekazał prywatnym firmom, które nie miały doświadczenia w tym obszarze, kontrolę nad produkcją amunicji dla wojska. 

Marszałek Sejmu stwierdził na poniedziałkowej konferencji prasowej, że „to, iż amunicja jest potrzebna w Polsce, wiedzieliśmy od lat”.

– Tylko oni zrobili – i to mówię nie z wielką satysfakcją, że będę dołączał do chóru tych, którzy potrafią tylko walić w PiS – potworne rzeczy w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Doprowadzili polski przemysł zbrojeniowy – w sytuacji otwartego konfliktu zbrojnego za naszą granicą, do stanu, w jakim nigdy nie powinien się znajdować

– ocenił. 

Zastrzegł, że „sama idea, żeby szukać prywatnych konsorcjów, które pomogą państwu w ramach pewnego rodzaju partnerstwa publiczno-prywatnego wyprodukować rzeczy, które są nam potrzebne, nie jest zła”.

– Zła – jak to często w PiS bywało – jest metoda dochodzenia do tego celu

– dodał Hołownia. 

Jak mówił, patrząc na prośby Ukrainy o amunicję, widać, jak może ona „odwracać losy konfliktów zbrojnych, jak może chronić ludzi”.

– To nie jest kolejna rzecz, aby robić na niej wałki. To jest czyjeś życie albo śmierć, wolność albo utrata niepodległości

– stwierdził marszałek Sejmu. 

Oświadczył, że „ta sprawa powinna zostać wyjaśniona do szpiku i do ostatniej łuski, bo mamy prawo wiedzieć, czy w sprawach życia i śmierci, wolności i niepodległości Rzeczpospolitej ktoś postanowił robić sobie jakieś wały i oszukiwać ludzi czy też wszystko było lege artis”.

– Dzisiaj, po tym tekście i materiałach, mamy poważne wątpliwości

– dodał Hołownia. 

Stwierdził, że „kupczenie czy nepotyzm na naszym bezpieczeństwie jest czymś, co powinno się spotkać z najwyższym potępianiem, z konsekwencjami karnymi, ale też wnioskami, które wyciągną obywatele”.

– Amunicja, sprzęt wojskowy – my tego dzisiaj potrzebujemy i wydajemy bardzo dużo ciężko zarobionych przez Polaków pieniędzy. Tu wszystko musi być w 200 proc. transparentne

– podkreślił. 

Hołownia zaznaczył, że „w państwie prawa, organem, który służy do tego, aby wątpliwości podnoszone przez media wyjaśniać, jest prokuratora, kontrola parlamentarna”. Wyraził nadzieję, że po publikacji medialnej „pójdą kroki maszyny państwowej, wymiaru sprawiedliwości”, bo – jak dodał – „nie możemy też dochodzić sprawiedliwości przez media”. 

Portal Onet napisał w poniedziałek, że „rządowy program +Narodowa Rezerwa Amunicyjna+ służący wybudowaniu fabryki produkującej amunicję kal. 155 mm rząd Mateusza Morawieckiego powołał w pierwszej połowie ubiegłego roku, do jego realizacji wyznaczona została spółka Polska Amunicja tworzona przez rządową Agencję Rozwoju Przemysłu i trzy podmioty prywatne, które nie miały w tym zakresie doświadczenia”. Według portalu „na tydzień przed swoją dymisją Morawiecki podpisał tajną uchwałę nakazującą zakup od niej pocisków wartych nawet 12 mld zł”. Portal podał, że obecne Ministerstwo Obrony Narodowej kwestionuje te decyzje, przekonując, że w tej sprawie interes Skarbu Państwa nie został należycie zabezpieczony. Postuluje wstrzymanie programu i powiadomienie prokuratury. 

Wiceminister obrony Cezary Tomczyk napisał w poniedziałek na platformie X m.in. że „+Afera amunicyjna+ jest od kilku miesięcy bardzo dokładnie analizowana przez cywilne i wojskowe służby specjalne”. 

Odnosząc się do publikacji Onetu b. premier Mateusz Morawiecki napisał w mediach społecznościowych, że „uśmiechniętym przeszkadza nawet … budowa fabryki produkującej amunicję … Poufne dokumenty na Onecie, wstrzymanie budowy fabryki amunicji dla polskiej armii. Tak wygląda troska o bezpieczeństwo Polski, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna”. Nawiązując do tej samej publikacji premier Donald Tusk napisał zwracając się do Morawieckiego, że „wszyscy wiedzieli od dawna”, że potrafi on „robić interesy na respiratorach, maseczkach, wizach czy generatorach”, ale „że na amunicji też i to na 14 miliardów?”. Morawiecki ripostował, że gdyby to Tusk wtedy rządził czekałby „na dostawę niemieckich hełmów, a nie budował fabrykę polskiej amunicji”.

Dalsza część tekstu pod polecanymi artykułami

Czytaj także:

Czytaj także:

Hołownia: prezydent konsekwentnie odgrywa rolę głównego hamulcowego zmian w RP

Prezydent Andrzej Duda kierując do Trybunału Konstytucyjnego nowelę ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa konsekwentnie odgrywa rolę głównego hamulcowego zmian w RP – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Dodał, że obecny bałagan ws. KRS niszczy Polskę.

Prezydent skierował do TK w trybie kontroli prewencyjnej nowelę ustawy o KRS; poinformowała o tym w piątek prezydencka kancelaria. Według Andrzeja Dudy przepisy noweli budzą wątpliwości konstytucyjne w zakresie: biernego prawa wyborczego sędziów do KRS, kwestionowania prerogatywy prezydenta do powołania sędziów oraz przerwania kadencji obecnego składu Rady. 

Hołownia na poniedziałkowej konferencji prasowej odnosząc się do decyzji prezydenta powiedział:

– To przykre, że pan prezydent konsekwentnie pod koniec swojej kadencji odgrywa rolę głównego hamulcowego zmian w Rzeczypospolitej Polskiej. 

– Nie wiem jak można odwlekać i nic nie robić z tematem Krajowej Rady Sądownictwa w sytuacji, w której w niektórych sądach nie ma już komu orzekać, ze względu na wątpliwości dotyczące statusu sędziów

– ocenił. 

Marszałek Sejmu podkreślił, że obecny „bałagan” nie służy Polsce, niszczy ją, doprowadzając wszystkich Polaków „na skraj prawnej przepaści”.

– Ten marsz trzeba jak najszybciej przerwać

– dodał. 

Głównym założeniem rządowej nowelizacji ustawy o KRS jest to, by 15 sędziów-członków KRS było wybieranych w wyborach bezpośrednich i w głosowaniu tajnym przez wszystkich sędziów w Polsce, a nie – jak jest po zmianie przepisów w grudniu 2017 r. – przez Sejm. Po wyborze nowych członków KRS obecni sędziowie-członkowie Rady mieliby stracić mandaty. 

Nowelizacja przewiduje też, że prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwało sędziom, którzy nimi zostali po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 r. 

Zgodnie z nowelą nad wyborem 15 sędziów-członków KRS ma czuwać Państwowa Komisja Wyborcza, która ma być odpowiedzialna za organizowanie wyborów, m.in. za weryfikację zgłoszeń i drukowanie kart głosowania. W KRS mają być reprezentowani sędziowie wszystkich szczebli. 

We wniosku do TK, datowanym na 1 sierpnia, skierowanym w trybie kontroli prewencyjnej, prezydent ocenił, że przepisy noweli ustawy o KRS budzą wątpliwości konstytucyjne w zakresie: biernego prawa wyborczego sędziów do KRS, kwestionowania prerogatywy prezydenta do powołania osoby do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego oraz zasad niezawisłości sędziowskiej, równoważenia się władz i legalizmu. 

Prezydent kwestionuje też sposób przerwania kadencji obecnego składu KRS, który – jak zaznaczano w uzasadnieniu wniosku – budzi wątpliwości co do spełniania zasady trwałości kadencji organu konstytucyjnego. We wniosku do TK Andrzej Duda podniósł też zarzuty dotyczące procedury uchwalenia noweli o KRS „w konsekwencji bezprawnego i trwałego zablokowania możliwości wykonywania mandatu przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika”.

Na początku września konferencja ekspertów dotycząca przyszłości TK

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział w poniedziałek (19 sierpnia), że na początku września w parlamencie zostanie zorganizowana konferencja z udziałem polityków i ekspertów poświęcona Trybunałowi Konstytucyjnemu. Chodzi o to, by „zastanawiać się co dalej z TK” – powiedział Hołownia.

Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 podczas poniedziałkowej (19 sierpnia) konferencji prasowej stwierdził, że mamy do czynienia z „niekończącą się historią z TK” oraz że działania Trybunału „obserwujemy z coraz większym niepokojem”. 

W tym kontekście wskazał na próbę „usunięcia z obrotu prawnego przez TK specustawy ukraińskiej”.

– To już jest jakby kolejna granica, której wydawałoby się nie można przekroczyć, a okazuje się, że jednak można

– ocenił. 

Dodał jednocześnie, że specustawę przyjęto wspólnym wysiłkiem wszystkich sił politycznych i ustawa jest fundamentem, na którym opiera się codzienne funkcjonowanie Ukraińców w Polsce. 

Hołownia zapowiedział przy tym, że wspólnie z marszałek Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską oraz premierem Donaldem Tuskiem na początku września w parlamencie będą organizować konferencję ekspertów.

– Naprawdę najwybitniejszych, jacy w Polsce są, z którymi będziemy wspólnie zastanawiać się – politycy i eksperci, co dalej z Trybunałem Konstytucyjnym

– powiedział. 

– Myślę, że dzisiaj takiego planu, takiej mapy drogowej wobec tego kaskadowo opadającego kryzysu, który mamy w Trybunale bardzo potrzebujemy

– dodał Hołownia. 

Pod koniec stycznia prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że będzie kierował do TK wszystkie ustawy, które Sejm przyjmie bez udziału polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy pod koniec zeszłego roku zostali skazani prawomocnym wyrokiem, a marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o wygaśnięciu ich mandatów poselskich. Prezydent wskazał, że obaj politycy zostali przez niego skutecznie ułaskawieni już w 2015 roku, gdy w ich sprawie zapadł wyrok w I instancji, wobec czego ich mandaty poselskie nie mogły zostać skutecznie wygaszone. (Wąsik i Kamiński w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 9 czerwca, uzyskali mandaty europosłów PiS). 

Wśród ustaw skierowanych przez prezydenta po tej zapowiedzi do TK, w trybie następczym, była nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. 

6 marca br. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. W końcu lipca Sejm przyjął natomiast dwie ustawy mające na celu zreformować Trybunał Konstytucyjny, następnie poprawki do tych ustaw wprowadził Senat; obecnie poprawki te oczekują na rozpatrzenie przez Sejm. W Senacie trwają zaś prace nad projektem zmiany konstytucji w sprawie TK.

Hołownia: mam nadzieję, że wkrótce rozpocznie prace tzw. rada koalicji

Mam nadzieję, że wkrótce rozpocznie prace tzw. rada koalicji, grupa naszych najbliższych współpracowników, którzy co tydzień będą naradzać się nad rzeczami, które możemy zrobić razem, a które trzeba zrobić osobno – powiedział w poniedziałek (19 sierpnia) marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Marszałek Sejmu przekazał na konferencji prasowej w Sejmie poinformował, że rozmawiał w zeszłym tygodniu z premierem Donaldem Tuskiem o utworzeniu tzw. rady koalicji. Hołownia wyjaśnił, że chodzi o pewien zespół roboczy, który będzie spotykał się częściej niż liderzy partii tworzących koalicję rządzącą. 

– Będzie to grupa naszych najbliższych współpracowników, którzy co tydzień będą naradzać się wspólnie, koalicyjnie nad rzeczami, które możemy zrobić razem, które trzeba zrobić osobno, jaki jest protokół rozbieżności, który mają rozstrzygnąć liderzy

– powiedział marszałek Sejmu. 

Wyraził też nadzieję, że ten zespół szybko rozpocznie prace, bo – jak ocenił – „nie ma na co czekać”.

– Przed nami za chwilę rocznica (utworzenia – przyp. PAP) koalicji 15 października i trzeba bardzo konkretnie powiedzieć, co zrobiliśmy i co zamierzamy zrobić w ciągu kolejnego roku

– zaznaczył Hołownia. 

Marszałek dopytywany był o to, czy rada służyć ma temu, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, jakie miały wcześniej miejsce – że kolejne ugrupowania proponują swoje projekty, które – jak się później okazuje – nie były dogadane z resztą koalicji; jako przykład został podany złożony kilka dni temu w Sejmie projekt PSL o wychowaniu patriotycznym. 

– Polacy dzisiaj stawiają na zespół. Ma pracować zespół, ma pracować koalicja. Nie ma w tym absolutnie nic nienormalnego ani nic złego, że w koalicji są różne zdania na różne tematy. Po dwudziestu paru latach trzeba się przyzwyczaić, że do Polski wrócił parlamentaryzm, że parlamentaryzm opiera się na tym, że to tutaj w Sejmie jedni przychodzą i chcą tego, drudzy przychodzą i chcą tamtego i ostatecznie dogadują się na jakie kompromisy są w stanie pójść, żeby rzecz się dopięła

– odpowiedział Hołownia. 

Pytany o kwestię braku zgody w koalicji rządzącej co do projektu dekryminalizującego aborcję, marszałek zwrócił uwagę, że kwestia te nie była przedmiotem umowy koalicyjnej.

– My jasno o tym mówiliśmy, rozmawiajmy o rencie wdowiej, rozmawiajmy o składce zdrowotnej, ale nie było żadnego uzgodnienia koalicyjnego w sprawie prawa aborcyjnego. Tutaj było jasno powiedziane, że każdy głosuje zgodnie ze swoim sumieniem. To było jasno i uczciwie powiedziane ludziom, którzy nas wybierali

– podkreślił Hołownia. 

– Przyzwyczajcie się państwo, że my jesteśmy różni, każdy z nas ma swoje kolory. I nie będziemy mówili często jednym głosem. Chcemy robić rzeczy razem dla ludzi, ale nadal jednak każdy z nas myśli o tym, że jesteśmy wielokolorową koalicją

– dodał marszałek Sejmu.

Hołownia: siedmioro kandydatów zgłoszono do komisji ds. pedofilii

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w poniedziałek, że siedmioro kandydatów zostało zgłoszonych do państwowej komisji do spraw pedofilii. Przekazał, że nie wyklucza, że dojdzie do wysłuchania publicznego tych kandydatów.

– Z dużym zaskoczeniem i zadowoleniem przyjąłem fakt, że zostało zgłoszonych w terminie aż siedmioro kandydatów do państwowej komisji do spraw pedofilii przez różne ugrupowania polityczne

– podkreślił podczas konferencji marszałek Sejmu Szymon Hołownia. 

Przypomniał, że dwie członkinie tej komisji zostały odwołane, a termin zgłoszeń nowych kandydatów upłynął w ubiegły piątek. 

Wśród nowych kandydatów Hołownia wymienił prof. Wojciecha Dragana, przewodniczącego Komitetu Psychologii PAN, który został zgłoszony przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne, dr Aleksandrę Krasowską, psychiatrę i seksuolożkę zgłoszoną przez Naczelną Izbę Lekarską, Konrada Ciesiołkiewicza, psychologa oraz działacza społecznego aktywnego w obszarze praw dzieci zgłoszonego przez m.in. grupę posłów z Koalicji Obywatelskiej i Krajową Radę Prokuratorów, mec. Katarzynę Komoniewską zgłoszoną przez PSL i dr Martę Flis-Świeczkowską, radczynię prawną zatrudnioną w Centrum Pomocy Dzieciom „Dajemy dzieciom siłę”. 

– To naprawdę są bardzo mocne nazwiska, bardzo merytorycznych osób. Sejm będzie miał z czego wybierać

– zaznaczył Hołowania. 

Dodał, że niewykluczone, iż odbędą się wysłuchania publiczne tych kandydatów.

– Każdy będzie mógł się zapoznać z ich dorobkiem. Każdy będzie się mógł dowiedzieć, co sobą reprezentują. To nam się sprawdza, te wysłuchania publiczne kandydatów do różnych instytucji (…). Myślę, że to może być istotny krok naprzód w działalności tej komisji, której tak bardzo potrzebujemy

– powiedział marszałek. 

Państwowa Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 została powołana przez Sejm 24 lipca 2020 r. Przyjmuje zgłoszenia od listopada 2020 r. Do jej zadań należy m.in. badanie spraw, które uległy przedawnieniu i wpisywanie pedofilów do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. 

W skład komisji ds. pedofilii powinno wchodzić siedmiu członków, w tym: trzech powoływanych przez Sejm większością trzech piątych głosów, jeden powoływany przez Senat większością trzech piątych głosów, jeden powoływany przez prezydenta, jeden przez premiera i jeden przez Rzecznika Praw Dziecka. 

Pod koniec lipca Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 Barbarę Chrobak i Hannę Elżanowską. Przyczyną były m.in. oskarżenia o niegospodarność i stosowanie mobbingu.

Hołownia: temat cofnięcia Romanowskiemu delegacji do ZP RE w tej chwili nie istnieje

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oświadczył, że sytuacja posła klubu PiS Marcina Romanowskiego, który uniknął aresztowania ze względu na immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, jest analizowana. Temat cofnięcia Romanowskiemu delegacji do ZP RE w tej chwili nie istnieje – zastrzegł.

Hołownia, pytany o tę kwestię na poniedziałkowym briefingu, zaznaczył, że nie ma zwyczaju, ani konkretnych przepisów dotyczących odwoływania członka delegacji do ZP RE. Jego zdaniem w sprawie Romanowskiego czeka go spora wymiana korespondencji z przewodniczącym ZP RE Theodorosem Rousopoulosem. 

W ocenie marszałka, ZP RE będzie „bardzo mocno broniło swojego obszaru kompetencji”.

– My nie chcielibyśmy być uznani za kogoś, kto narusza kompetencje organu, do którego sami dobrowolnie przystąpiliśmy, i jeszcze być oskarżonym, że robimy to z jakichś powodów politycznych. To się musi odbywać na gruncie czysto prawnym

– podkreślił Hołownia. 

Zaznaczył, że sprawa przez najbliższe tygodni będzie analizowana, natomiast „temat cofnięcia delegacji panu Romanowskiemu w tej chwili nie istnieje”. 

Hołownia powiedział też, że wpłynęła do niego kolejna pula kandydatów na członków delegacji do ZP RE. Przypomniał przy tym, jak wygląda procedura wybory członków delegacji do ZP RE – prezydium Sejmu określa, ilu członków przypada na klub, po zatwierdzaniu parytetu kluby zgłaszają kandydatów, a marszałek podpisuje się pod upoważnieniem do ZP RE. 

– Profilaktycznie zapytałem Ministerstwo Sprawiedliwości, czy w przypadku którekolwiek z nich istnieją jakiekolwiek otwarte postepowania, są jakieś wątpliwości; czy ktokolwiek z tych osób, które teraz mają zostać zgłoszone, znajduje się w zainteresowaniu jakimikolwiek wymiaru sprawiedliwości. Uzyskałem odpowiedź, że nie. W związku z powyższym taką delegacją podpisałem

– poinformował. 

Marcin Romanowski, polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, podejrzany jest m.in. o ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Zarzuty wobec niego obejmują kwotę ponad 112 mln 126 tys. zł. Wobec Romanowskiego prokuratura chce zastosować areszt na trzy miesiące. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa 16 lipca odmówił jednak aresztowania polityka ze względu na przysługujący mu immunitet ZP RE. Prokuratura, składając zażalenie na tę decyzję, twierdziła, że ponowna analiza prawna wskazuje, iż zakres ochrony immunitetowej dotyczący Romanowskiego w ZP RE nie obejmuje zarzucanych mu czynów. Sprawa została skierowana do Sądu Okręgowego w Warszawie i czeka na rozstrzygnięcie.

Exit mobile version