Trwa wycofywanie załogi po podziemnym wstrząsie w kopani Rydułtowy; w strefie zagrożenia było 68 pracowników – poinformowali przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej (PGG), do której należy ten zakład.
Rzeczniczka PGG Aleksandra Wysocka-Siembiga powiedziała PAP, że do wysokoenergetycznego wstrząsu doszło po godz. 8 na poziomie 1200 m, w rejonie pokładu 713.
– Na ten moment mogę tylko powiedzieć, że trwa wycofywanie i przeliczanie załogi w tym rejonie. Na miejsce zostały skierowane zastępy ratownicze
– dodała.
Według PGG, w chwili wstrząsu w rejonie zagrożenia było 68 osób, nic nie wskazuje na to, że doszło do zwału w wyrobiska.
– Część tych ludzi jest wyciągana, część jest wydobyta, do części jeszcze nie dotarły służby
– zaznaczyła rzeczniczka spółki.
PGG na razie nie potwierdza informacji Wyższego Urzędu Górniczego, który przekazał, że część górników została ranna.
W kopalni Rydułtowy trwa poszukiwanie części pracowników i analiza stanu zagrożenia (Aktualizacja, godz. 12.15)
W kopalni Rydułtowy, gdzie rano doszło do silnego wstrząsu, trwa poszukiwanie części pracowników, którzy byli w zagrożonym rejonie. Analizowany jest też stan zagrożenia, aby ocenić czy ratownicy mogą bezpiecznie prowadzić akcję – podał Wyższy Urząd Górniczy (WUG).
– W tej chwili analizowany jest stan zagrożenia – przede wszystkim tąpaniami i pożarowego – a to po to, żeby ocenić czy można bezpiecznie prowadzić akcję ratowniczą. Akcja ratownicza w tej chwili polega przede wszystkim na poszukiwaniu pracowników, bo jeszcze nie wszyscy zostali „rozliczeni”
– powiedział PAP dyrektor Departament Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego WUG Zbigniew Rawicki, który pojechał do kopalni.
Jak podała wcześniej Polska Grupa Górnicza, do której należy kopalnia, do silnego wstrząsu doszło po godz. 8 na poziomie 1200 m, w rejonie pokładu 713. W zagrożonym rejonie było 68 pracowników. Część z nich została już wywieziona na powierzchnię, niektórzy z nich zostali przewiezieni do szpitali.
– Nie wszyscy zostali zewidencjonowani, ale nie chciałbym podawać fałszywych cyfr. Wszystko zmierza ku temu, żeby mieć już stuprocentową pewność jeśli chodzi o „rozliczenie” osób, które były w tym rejonie zatrudnione
– dodał dyrektor Rawicki, pytany ilu górników jest jeszcze pod ziemią.
– Jest przypuszczenie, w którym wyrobisku mogą przebywać poszukiwane osoby i wszystkie siły kierowane są na to, żeby starać się w tym wyrobisku poszukiwać
– dodał dyrektor.
Na miejscu są zastępy ratownicze z kopalni, a także z okręgowej i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Poszukiwani są górnicy. Nie ma kontaktu z trzema z nich (Aktualizacja, godz. 13.00)
Trwa akcja ratownicza w KWK Rydułtowy. W czwartek o poranku 1200 m pod ziemią doszło tam do silnego wstrząsu. Jak poinformował Wyższy Urząd Górniczy, poszukiwana jest część załogi i trwa analiza stanu zagrożenia.
Kopalnia w Rydułtowach należy do Polskiej Grupy Górniczej. Rzeczniczka spółki Aleksandra Wysocka-Siembiga powiedziała PAP, że wstrząs zarejestrowano około godz. 8.00 w rejonie pokładu 713.
W rejonie zagrożenia było 68 górników. Część z nich wydostała się o własnych siłach. Niektórzy zostali przetransportowani do szpitali.
– W tej chwili analizowany jest stan zagrożenia – przede wszystkim tąpaniami i pożarowego – a to po to, żeby ocenić, czy można bezpiecznie prowadzić akcję ratowniczą. Akcja ratownicza w tej chwili polega przede wszystkim na poszukiwaniu pracowników, bo jeszcze nie wszyscy zostali „rozliczeni”
– powiedział PAP dyrektor Departament Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego WUG Zbigniew Rawicki, który pojechał do kopalni.
Akcja ratownicza skupia się na dotarciu do górników, którzy nadal mogą znajdować się w wyrobisku. Rzeczniczka PGG poinformowała, że z dwoma górnikami utracono kontakt. Nie potwierdziła jednak informacji o dokładnej liczbie poszukiwanych lub poszkodowanych, a także ich stanie.
Rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej PSP bryg. Aneta Gołębiowska poinformowała, że do kopalni zadysponowano dwóch ratowników z psami poszukiwawczymi z grupy poszukiwawczo-ratowniczej z Komendy Miejskiej PSP w Jastrzębiu-Zdroju. Ponadto strażacy utworzyli dwa punkty medyczne wspierające działania służb.
Do Rydułtów pojechał wojewoda śląski Marek Wójcik.
Akcja ratownicza w KWK Rydułtowy – 76 górników na powierzchni (Aktualizacja, godz. 15.35)
76 z 78 górników ewakuowano na powierzchnię – poinformowała Polska Grupa Górnicza. Trwa akcja w KWK Rydułtowy, gdzie w czwartek o poranku doszło do silnego wstrząsu.
– W rejonie zagrożonym przebywało 78 górników. 76 górników wyprowadziliśmy z tego rejonu. Dwaj górnicy są ciągle przez ekipy ratownicze poszukiwani
– powiedział prezes PGG Leszek Pietraszek podczas konferencji prasowej.
Dyrektor biura produkcji PGG Damian Borgieł poinformował, że ratownicy zlokalizowali jednego z poszukiwanych górników, do którego starają się dotrzeć. Pracują również nad zlokalizowaniem drugiego.
Podkreślił, że akcja jest prowadzona w trudnych warunkach przy II stopniu zagrożenia tąpaniami i IV kategorii zagrożenia metanowego.
17 ewakuowanych górników wymagało transportu do szpitali. Jeden z nich, w stanie ciężkim, został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Katowic-Ochojca. Pozostali do placówek w Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku, Bielsku-Białej, Mikołowie i Kędzierzynie-Koźlu.
Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował, że do udziału w akcji ratowniczej, poza ratownikami górniczymi, zadysponowano trzy śmigłowce LPR i 20 zespołów ratownictwa medycznego.
Trwają poszukiwania dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Rydułtowy, 17 trafiło do szpitali (Aktualizacja, godz. 17.05)
Wciąż trwają poszukiwania dwóch górników poszkodowanych we wtorkowym wstrząsie w kopalni Rydułtowy. 76 innych pracowników zostało już ewakuowanych, 17 z nich trafiło do szpitali – przekazał wojewoda śląski Marek Wójcik i przedstawiciele Prezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG), do której należy kopalnia.
Prezes PGG Leszek Pietraszek przypomniał na popołudniowej konferencji prasowej, że do wysokoenergetycznego wstrząsu doszło 1150 m pod ziemią o godz. 8.16. W zagrożonym rejonie było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń.
– 76 górników wyprowadziliśmy z tego rejonu. Dwaj górnicy są jeszcze ciągle przez ekipy ratownicze, przez naszych ratowników poszukiwani
– dodał prezes.
Wojewoda śląski Marek Wójcik powiedział, że po informacji o wstrząsie do przewożenia rannych do szpitali na miejsce zostały przysłane trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – z Katowic, Opola i Krakowa. Do kopalni przyjechało także 20 karetek pogotowia. Wojewoda mówił, że rodzinom górników została udzielona pomoc psychologiczna. Wszyscy ewakuowani już pracownicy zostali przebadani przez służby medyczne, byli przytomni; 17 z nich przewieziono do szpitali, jeden doznał poważniejszych obrażeń. Inni ewakuowani pracownicy od razu wrócili do domów.
Wójcik opisywał, że akcja ratownicza prowadzona jest z dwóch stron – nie tylko z tzw. ruchu Rydułtowy, ale też od strony ruchu Marcel (Rydułtowy i Marcel są połączone podziemnymi wyrobiskami; wraz z zakładami Jankowice i Chwałowice wchodzą w skład kopalni ROW). Część pracowników ewakuowano właśnie przez kopalnię Marcel.
– Informacja o ewakuowaniu górników z kopalni Marcel też została przekazana rodzinom górników po to, żeby uspokoić ich co do losów ich bliskich
– zaznaczył wojewoda.
Dyrektor biura produkcji PGG Damian Borgieł poinformował, że na miejscu jest 11 zastępów ratowników górniczych – z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i okolicznych kopalń. Działają z dwóch stron, dzieli je około 400 m.
– Na ten moment mamy zlokalizowanego jednego z tych dwóch zaginionych, natomiast ratownicy jeszcze nie dotarli do niego. Trwają prace nad lokalizacją drugiego
– opisywał Borgieł.
Jak dodał, nie ma kontaktu z górnikiem, który już został zlokalizowany – wiadomo, gdzie jest, dzięki sygnałowi z lampki górniczej.
Dyrektor zaznaczył, że akcja prowadzona jest w trudnych warunkach – drugim stopniu zagrożenia tąpaniami i czwartej, najwyższej, kategorii zagrożenia metanowego, dlatego kierownictwo akcji czuwa, by nie ucierpiał żaden z ratowników.
– Na ten moment nie jesteśmy w stanie określić, ile akcja potrwa
– dodał.
Borgieł opisywał, że wstrząs skutkował uszkodzeniem wyrobisk, ale na razie nie wiadomo na jakiej długości. Atmosfera pod ziemią pozwala na bezpieczne prowadzenie akcji bez aparatów roboczych.
Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach powiedział dziennikarzom, że do akcji skierowano zespoły ratownictwa medycznego z całego regionu, m.in. z Częstochowy, Wodzisławia Śląskiego, Lublińca, także z Chrzanowa w Małopolsce.
– Wszyscy pacjenci, którzy wyjechali z dołu, zostali przebadani (…), 17 z nich trafiło do szpitala. Wiemy już, że część z nich opuszcza szpitalne izby przyjęć, ponieważ życiu żadnego z pacjentów na chwilę obecną nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jeden z pacjentów był „czerwony” [chodzi o tzw. triaż, czyli proces ratunkowej segregacji medycznej; kolor czerwony oznacza konieczność natychmiastowego kontaktu z lekarzem – PAP], został przewieziony śmigłowcem na Ochojec, ponieważ miał urazy głowy, uraz klatki piersiowej
– opisywał dyrektor Pach.
Kopalnia „Rydułtowy” jest jednym z najstarszych czynnych zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku, jej początki sięgają 1792 r. Według informacji PGG eksploatacja ścian jest prowadzona między poziomami 1000 m i 1200 m. Najgłębsze czynne wyrobiska kopalni znajdują się na głębokości około 1250 m.
Zakład ma drugi stopień zagrożenia tąpaniami w trzystopniowej skali. Zalicza się do niego pokłady lub ich części zalegające w górotworze skłonnym do tąpań, w których nie dokonano odprężenia przez wybranie sąsiedniego pokładu. Ma też II, III i IV kategorię zagrożenia metanowego w czterostopniowej skali, a także obie klasy: „A” i „B” zagrożenia wybuchem pyłu węglowego.
W marcu 2004 r. kopalnia „Rydułtowy” została połączona z sąsiednią kopalnią „Anna” w Pszowie w jeden zakład górniczy KWK „Rydułtowy-Anna” z siedzibą w Rydułtowach. W 2016 r. Oddział KWK „Rydułtowy-Anna” został ponownie rozdzielony na KWK „Rydułtowy” i KWK „Anna”. 1 lipca 2016 r. kopalnia „Rydułtowy” weszła w skład Polskiej Grupy Górniczej i funkcjonuje jako PGG SA Oddział KWK ROW Ruch Rydułtowy.
Jeden z dwóch górników, zaginionych po wstrząsie w kop. Rydułtowy, transportowany na powierzchnię (Aktualizacja, godz. 19.00)
Jeden z dwóch górników, poszukiwanych po czwartkowym wstrząsie w kopalni Rydułtowy, został zlokalizowany i jest transportowany na powierzchnię – poinformował prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotr Litwa.
Ze względu na wzrost aktywności sejsmicznej akcja poszukiwania drugiego pracownika została przerwana, ratownicy zostali wycofani do bazy.
– Pod ziemią przebywa jeszcze dwóch pracowników, przy czym jeden z nich został zlokalizowany w wyrobisku i w tej chwili odbywa się transport tego pracownika na powierzchnię. Natomiast co do lokalizacji tego drugiego pracownika nie mamy pewności
– powiedział dziennikarzom prezes WUG.
Pytany, w jakim stanie jest odnaleziony już górnik, odpowiedział, że musi zbadać go lekarz.
Jak dodał, w trakcie akcji były wykorzystane psy ratownicze, które dwa razy sygnalizowały potencjalne miejsce, w którym znajduje się drugi z poszukiwanych. Podobne wskazania dawał system lokalizacji stosowany przez ratowników górniczych, ale okazało się, że namierzony sygnał pochodził z lampy pracownika, który już wcześniej wyjechał na powierzchnię.
Ratownicy odnaleźli jednego z dwóch górników, poszukiwanych po wstrząsie w kop. Rydułtowy (Aktualizacja, godz. 19.30)
Jeden z dwóch górników, poszukiwanych po czwartkowym wstrząsie w kopalni Rydułtowy, został zlokalizowany i jest transportowany na powierzchnię – poinformował prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotr Litwa.
– Pod ziemią przebywa jeszcze dwóch pracowników, przy czym jeden z nich został zlokalizowany w wyrobisku i w tej chwili odbywa się transport tego pracownika na powierzchnię. Natomiast co do lokalizacji tego drugiego pracownika nie mamy pewności
– powiedział późnym popołudniem prezes WUG.
Pytany, w jakim stanie jest odnaleziony już górnik, Litwa odpowiedział, że będzie można o tym mówić, gdy poszkodowany zostanie zbadany przez lekarza.
Jak dodał, w akcji były wykorzystane psy ratownicze, które dwa razy sygnalizowały potencjalne miejsce, w którym znajduje się drugi z poszukiwanych. Podobne wskazania dawał system lokalizacji stosowany przez ratowników górniczych, ale okazało się, że namierzony sygnał pochodził z lampy pracownika, który już wcześniej wyjechał na powierzchnię.
Prezes Litwa podkreślił, że akcja ratownicza jest trudna z uwagi na panujące pod ziemią warunki. Chodzi o zagrożenie kolejnymi wstrząsami i zagrożenie metanowe, które pojawiło się w miejscu wypadku; można przypuszczać, że w wyrobiskach są takie miejsca, gdzie występuje nawet atmosfera wybuchowa z uwagi na stężenia metanu – opisywał prezes i dodał, że wymusza to dużą ostrożność w prowadzeniu akcji.
Jak podkreślił, podczas działań ratowniczych obserwowana jest także aktywność sejsmiczna.
– Na tę chwilę sytuacja wygląda w ten sposób, że ratownicy górniczy zostali wycofani z rejonu, w którym pracowali w celu odszukania tego ostatniego pracownika, ponieważ ta aktywność sejsmiczna uległa zwiększeniu. W tej chwili mamy taką sytuację, że ratownicy udają się do bazy i po odczekaniu określonego czasu – jeszcze nie wiemy, jak długiego i kiedy oni będą mogli wrócić do tego rejonu – zostanie podjęta decyzja o kontynuowaniu akcji ratowniczej
– powiedział Litwa.
Nie wiadomo, gdzie zaginiony się znajduje ani jak długo potrwa przerwa w akcji ratowniczej. Kontynuowanie działań będzie możliwe po zaobserwowaniu ustąpienia aktywności sejsmicznej. Szef WUG potwierdził wcześniejsze informacje, że wstrząs skutkował zniszczeniem części wyrobisk – w jednym z nich rumosz skalny zasypał cały przekrój wyrobiska, jeszcze nie wiadomo na jak długim odcinku. To komplikuje akcję ratowniczą.
Kopalnia „Rydułtowy” jest jednym z najstarszych czynnych zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku, jej początki sięgają 1792 r. Według informacji PGG, eksploatacja ścian jest prowadzona pomiędzy poziomami 1000 m i 1200 m. Najgłębsze czynne wyrobiska znajdują się na głębokości około 1250 m.
Zakład ma drugi stopień zagrożenia tąpaniami w trzystopniowej skali, do którego zalicza się pokłady lub ich części zalegające w górotworze skłonnym do tąpań, a w których nie dokonano odprężenia przez wybranie sąsiedniego pokładu. Ma też II, III i IV kategorię zagrożenia metanowego w czterostopniowej skali, oraz obie klasy: „A” i „B” zagrożenia wybuchem pyłu węglowego.
W marcu 2004 r. kopalnia „Rydułtowy” została połączona z sąsiednią kopalnią „Anna” w Pszowie w zakład górniczy KWK „Rydułtowy-Anna” z siedzibą w Rydułtowach. W 2016 r. Oddział KWK „Rydułtowy-Anna” został ponownie rozdzielony na KWK „Rydułtowy” i KWK „Anna”. 1 lipca 2016 r. kopalnia „Rydułtowy” weszła w skład Polskiej Grupy Górniczej i funkcjonuje jako PGG SA Oddział KWK ROW Ruch Rydułtowy.
41 górników wyjechało na powierzchnię (Aktualizacja, godz. 14.00)
41 spośród 68 górników, którzy znajdowali się w rejonie zagrożenia, wyjechało na powierzchnię – poinformowała Polska Grupa Górnicza. Trwa akcja ratownicza w KWK Rydułtowy, gdzie w czwartek rano doszło do silnego wstrząsu.
Rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej Aleksandra Wysocka-Siembiga powiedziała PAP, że 41 górników wyjechało na powierzchnię, a 15 z nich w stabilnym stanie trafiło do szpitali w Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku, Bielsku-Białej, Mikołowie i Kędzierzynie-Koźlu.
– Niestety, co niepokojące, nie mamy kontaktu z dwoma pracownikami
– poinformowała rzeczniczka PGG.
Nie żyje jeden z górników poszkodowanych we wstrząsie w kop. Rydułtowy (Aktualizacja, godz. 20.25)
Nie żyje jeden z górników poszkodowanych we wstrząsie w kopalni Rydułtowy – przekazali przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia. Wciąż nie odnaleziono ostatniego zaginionego pracownika.
Informację o śmierci górnika przekazał podczas wieczornego briefingu prezes PGG Leszek Pietraszek.
Do silnego wstrząsu doszło 1150 m pod ziemią o godz. 8.16. W zagrożonym rejonie było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń. 76 z nich zostało wycofanych, 17 trafiło do szpitali. Od rana trwało poszukiwanie dwóch pozostałych poszkodowanych. Późnym popołudniem prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotr Litwa przekazał informację o zlokalizowaniu jednego z pracowników. Teraz przekazano informację o jego śmierci. Jak dotąd nie odnaleziono ostatniego z zaginionych pracowników.