Bodnar: musimy przyjąć ustawę o związkach partnerskich, aby mówić o uznawaniu takich związków

Fot. PAP/Piotr Nowak

Fot. PAP/Piotr Nowak

W Polsce musimy przyjąć ustawę o związkach partnerskich, żeby mówić o uznawaniu takich związków – powiedział w poniedziałek (24 czerwca) szef MS Adam Bodnar. Jak dodał decyzje odnoszące się do kwestii prawnych w sprawach aktów stanu cywilnego nie mogą zastąpić normalnej, krajowej regulacji.

Musimy przyjąć ustawę o związkach partnerskich, żeby mówić o uznawaniu takich związków

W ostatni piątek informowano, że prokurator krajowy Dariusz Korneluk uchylił polecenia, które nakładały na prokuratorów obowiązek uczestnictwa w postępowaniach w sprawach transkrypcji zagranicznych aktów małżeństwa osób tej samem płci oraz aktów urodzenia dziecka, w których jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci. 

Odpowiadając podczas poniedziałkowej (24 czerwca) konferencji prasowej o motywy uchylenia tych poleceń, Adam Bodnar stwierdził, że „powód jest oczywisty”.

– Samo obowiązkowe uczestnictwo w takich sprawach było zbędne. Pozostawmy te sprawy urzędom stanu cywilnego. Nie ma potrzeby jakiegoś dodatkowego angażowania prokuratury do tych spraw

– zaznaczył minister sprawiedliwości. 

Dopytywany, czy ostatnie decyzje w tej sprawie oznaczają de fato uznanie w Polsce małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, szef MS odpowiedział, że „czym innym jest dokonanie transkrypcji aktu stanu cywilnego, który powstał za granicą i odzwierciedlenie go w polskich aktach stanu cywilnego, a czym innym jest kwestia uznania prawnego”. 

Wprawdzie – jak dodał – „różne konsekwencje związane z tym, że ktoś zawarł związek osób tej samej płci poza Polską, można wyciągać w kontekście funkcjonowania takich osób w polskim prawie”. 

– W Polsce musimy przyjąć co najmniej ustawę o związkach partnerskich, żeby mówić o uznawaniu i funkcjonowaniu takich związków

– podkreślił jednak Bodnar. 

W ocenie Bodnara „ustawa o związkach partnerskich ma absolutnie kluczowe znaczenie z punktu widzenia uregulowania praw i różnego rodzaju kwestie dotyczące aktów stanu cywilnego, a zwłaszcza aktów stanu cywilnego zawieranych poza granicami kraju, w żaden sposób nie mogą zastępować zwyczajnej, normalnej, krajowej regulacji”. 

W końcu zeszłego tygodnia poinformowano, że uchylone zostały polecenie zastępcy Prokuratora Generalnego z 18 stycznia 2017 r. oraz polecenia dyrektora Departamentu Postępowania Sądowego PK z 12 lutego 2020 r. oraz z 17 stycznia 2020 r., które zobowiązywały prokuratorów do prezentowania stanowiska negującego możliwość dokonania takiej transkrypcji. 

– Akty stanu cywilnego i wiążące się z nim normy dotyczące małżeństwa należą do kompetencji państw członkowskich. Wykonywanie tych kompetencji przez państwo nie może jednakże naruszać prawa UE do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich, co powinno skutkować uznaniem stanu cywilnego osoby, ustalonego w innym państwie członkowskim (poszanowanie godności jednostki art. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej)

– informowała wtedy rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak. 

Kwestia ta ma także związek ze sprawą dotyczącą odmowy transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa osób tej samej płci, w której zostało skierowane pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE. W końcu października zeszłego roku Naczelny Sąd Administracyjny zapytał TSUE, czy „odmowa zarejestrowania małżeństwa w Polsce ogranicza prawo osób do swobodnego przemieszczania się na terytorium UE, co jest zagwarantowane Traktatami UE, a także czy narusza to ich prawo do poszanowania życia rodzinnego”.

– Prokuratura, będąc stroną tego postępowania, uwzględniając orzecznictwo TSUE i ETPC, przedstawiła Trybunałowi stanowisko, które zawierało pozytywną odpowiedź na pytanie sądu

– informowała prok. Adamiak. 

Z kolei w końcu 2019 r. NSA w uchwale siedmiorga sędziów orzekł, że nie jest możliwe wpisanie w polskim akcie stanu cywilnego zamiast ojca dziecka – rodzica, który nie jest mężczyzną; byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polsce. Jednocześnie jednak NSA podkreślił w uzasadnieniu tamtej uchwały, że nie można uzależniać nabycia obywatelstwa polskiego przez dziecko urodzone za granicą od uprzedniej czynności wpisania (transkrypcji) zagranicznego aktu urodzenia do polskich akt stanu cywilnego.

Bodnar: MS przedstawi umowy cywilnoprawne, które zawarto w resorcie w ostatnich latach

Ministerstwo Sprawiedliwości jest na finalnym etapie przygotowywania zestawienia wszystkich umów cywilnoprawnych, które zawarto w resorcie w ostatnich latach – poinformował szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar. Przypomniał też o śledztwach dotyczących Funduszu Sprawiedliwości i programu „willa plus”.

Szef MS na poniedziałkowej (24 czerwca) konferencji prasowej poświęconej ogłoszeniu programu „Ławnik – to brzmi dumnie” odniósł się również do kwestii dotyczących rozliczania przez obecne władze nieprawidłowości, do których doszło w ubiegłych latach. 

– Niezależnie od tego procesu rozliczeń, który wiąże się z działalnością prokuratury, bardzo ważne jest także to, co się dzieje w poszczególnych ministerstwach i funduszach celowych w kontekście czy to odzyskiwania środków, czy też weryfikacji umów

– powiedział Bodnar.

Jak zaznaczył, rozliczenia to nie jest tylko kwestia pracy prokuratorów, ale też przeprowadzenia wewnętrznych audytów i podania ich wyników opinii publicznej. 

– My na przykład teraz jesteśmy na takim finalnym etapie przygotowywania, zestawienia wszystkich umów cywilnoprawnych, które były zawarte w Ministerstwie Sprawiedliwości w ciągu ostatnich lat. Trochę na zasadzie takiej, żeby samo społeczeństwo, media, zauważyły co z tych umów wynika i czy mogło dochodzić do jakichś nieprawidłowości, bo też nie zawsze mamy narzędzia, żeby sami to zweryfikować

– poinformował minister. 

Odnosząc się do śledztwa w sprawie programu ministerstwa edukacji (tzw. willa plus), z którego do organizacji bliskich PiS miało trafić 40 mln zł, Bodnar podkreślił, że „to jest kolejna sprawa, w której prokuratura powinna przeprowadzić kompleksowe postępowanie”. Śledztwo w tej sprawie na początku lutego wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada, czy doszło do przekroczenia uprawnień urzędników resortu edukacji. 

– Zobaczymy, czym ono się zakończy, czy będą wnioski o uchylenie immunitetu. Myślę, że za wcześnie, aby o tym mówić, bo sprawa jest na dość wczesnym etapie

– powiedział Bodnar. 

Dopytywany o postępowanie prokuratury dotyczące Funduszu Sprawiedliwości szef MS zwrócił uwagę, że obecny tydzień będzie istotny, ponieważ w środę sejmowa komisja regulaminowa Sejmu ma rozpatrzyć wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski, posłowi klubu PiS Michałowi Wosiowi. Wniosek dotyczy jego decyzji wydania 25 mln zł na zakup oprogramowania Pegasus. Woś, będąc wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy, złożył we wrześniu 2017 r. do resortu finansów wniosek o zmianę planu finansowego FS – chodziło o kwotę 25 mln zł, które trafiły do Centralnego Biura Antykorupcyjnego i zostały wykorzystane na zakup Pegasusa. 

Bodnar przypomniał też, że w ubiegłym tygodniu jako Prokurator Generalny przekazał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu, który również jest politykiem Suwerennej Polski i byłym wiceszefem MS. Wniosek dotyczy również wyrażenia przez Sejm zgody na jego zatrzymanie i aresztowanie – jak podała prokuratura – „z uwagi na istniejącą obawę matactwa oraz grożącą surową karę”. 

– Zespół śledczy nr 2 w prokuraturze (prowadzący postępowanie dotyczące nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy z FS – PAP) działa bardzo intensywnie. Podejmowane są kolejne działania procesowe. Sporo osób ma już w tej sprawie zarzuty. W zeszłym tygodniu zostały przedłużone areszty tymczasowe w stosunku do niektórych osób. Pozwólmy prokuraturze w tej sprawie porządnie, stabilnie działać

– podsumował Bodnar. 

Prokuratura do tej pory postawiła w sprawie FS zarzuty dziesięciu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to m.in. beneficjent FS, a także byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się funduszem, którego głównym celem miała być i jest pomoc ofiarom przestępstw.

Szef MS Adam Bodnar zapowiedział zmiany dotyczące ławników sądowych

Rozpropagowanie instytucji ławnika sądowego, większe stawki za orzekanie, szerszy zakres spraw z udziałem ławników oraz – w dalszej perspektywie – wyłanianie ławników w czasie wyborów samorządowych – to przedstawione przez szefa MS Adama Bodnara pomysły na reformę tej instytucji.

– Często dyskutujemy w Polsce, że powinniśmy zreformować nasz system prawny, powinniśmy wprowadzać jakieś różne nowe instytucje, pojawiają się koncepcję, żeby być może nawet wprowadzić w Polsce ławę przysięgłych, a tymczasem nie doceniamy tego, co już mamy i tego co zostało wprowadzone do polskiej konstytucji – tego, że właśnie mamy instytucję ławnika

– wskazał minister Bodnar podczas poniedziałkowej (24 czerwca) konferencji prasowej w siedzibie resortu. 

Jak wynika z danych resortu sprawiedliwości na przykład w latach 2000-2003 było 44 tys. 372 ławników, w latach 2012–2015 – 13 tys. 933 ławników, zaś obecnie na lata 2024–2027 jest ich 6 tys. 75. Mimo tego obecnie na 47 sądów okręgowych, tylko w pięciu nie trzeba było organizować wyborów uzupełniających ławników. W samej Warszawie brakuje ok. 200 ławników. Ławnik orzeka wspólnie z sędziami i asesorami sądowymi w sprawach rodzinnych i karnych. 

– Z czasem modyfikowano przepisy procedur karnej i cywilnej i w związku z modyfikacją tych przepisów ograniczano udział ławników w postępowaniach. Im mniej było spraw, w których ławnicy mogliby orzekać, to tym mniejsza była potrzeba ich udziału w wymiarze sprawiedliwości

– wskazał Bodnar. 

Tylko 3 proc. ławników to osoby, które nie ukończyły 35. roku życia, aż 70 proc. z nich zostało wybranych ponownie na kolejną kadencję, a 80 proc. ławników, to kobiety. Tymczasem – jak wskazuje MS – aż 55 proc. Polaków nie ma świadomości, że ławnik w składzie sądu ma równe prawa z sędzią i asesorem. 

– Instytucja ławnika na razie nie doczekała się stosownego uznania

– ocenił minister. 

Dlatego – jak zaznaczył Bodnar – jedną z rzeczy, nad którą należy się zastanowić, jest to, czy „poszerzyć zakres spraw, w których ławnicy powinni orzekać”. Jak wskazał na przykład procesy o zadośćuczynienia w sądach okręgowych mogłyby się toczyć z udziałem ławników.

– Musimy się też zastanowić, w jaki sposób instytucję ławnika wzmocnić, aby dla obywateli to był największy zaszczyt obywatelski, że mogą obok sędziego siedzieć na sali rozpraw i decydować o ludzkich losach

– powiedział. 

Inny z postulatów, to podniesienie stawki rekompensaty za orzekanie oraz liczby dni orzeczniczych.

– W tej chwili ta rekompensata, to 187 zł i kilka groszy, czyli 2,64 proc. bazowego wynagrodzenia sędziego. To nie są ogromne pieniądze. Warto będzie je zwiększyć, oczywiście w racjonalnych granicach. Ławnik nie ma zarabiać z bycia ławnikiem, ale ma otrzymywać godziwą rekompensatę za pełnienie zaszczytnej funkcji

– mówił natomiast adwokat i były sędzia Jarosław Gwizdak. 

Minister Bodnar zapowiedział, że celem jest, aby „w drugiej połowie roku przeprowadzić zmiany legislacyjne dotyczące tej rekompensaty, a jednocześnie zagwarantować w budżecie państwa środki na przyszły rok, żeby te rekompensaty były adekwatne”.

– Coś w rodzaju porządnej, przyzwoitej diety za ten dzień orzekania

– dodał. 

Inną z propozycji jest dopuszczenie przedstawicieli ławników do organów sądów z głosem doradczym – na przykład do kolegium sądu okręgowego.

– Docelowo bezpośredni wybór ławników, być może podczas wyborów samorządowych

– dodał Gwizdak.

Obecnie ławników w tajnym głosowaniu wybierają radni gminy. 

Ministerstwo Sprawiedliwości w ramach wprowadzanych zmian planuje także m.in. uprościć formularze zgłoszeniowe, opracować napisany prostym językiem poradnik ławnika, organizować szkolenia dla ławników prowadzone nie tylko przez sędziów oraz zajęcia z ławnikami w szkołach. Ma powstać również tzw. Drużyna ławników, która ma doradzać Ministerstwu Sprawiedliwości.

Bodnar o nowelizacji ustawy o KRS: nie można z dnia na dzień odsunąć dwóch tysięcy sędziów od orzekania

Gdybyśmy z dnia na dzień powiedzieli, że dwa tysiące sędziów nie może orzekać, wymiar sprawiedliwości byłby sparaliżowany – powiedział w poniedziałek (24 czerwca) w TVN24 minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

– Musimy znaleźć sensowne rozwiązanie, by z jednej strony odbudować konstytucyjny organ, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa, a z drugiej strony przyjąć ustawę, która doprowadzi do weryfikacji statusu tych osób, które zostały powołane

– powiedział minister sprawiedliwości, pytany o proces przywracania praworządności. 

Adam Bodnar powiedział, że na razie zamierza uważanie zapoznać się z opiniami prawnymi dotyczącymi senackich poprawek do nowelizacji ustawy o KRS. Zdania ekspertów są bowiem podzielone. 

Powtórzył, co podkreślał już we wcześniejszej rozmowie z PAP, że chodzi o wybór między rozwiązaniami, które szybciej uzdrowią Krajową Radę Sądownictwa lub czekaniem, de facto do drugiej połowy 2025 r., ponieważ obecnie urzędujący prezydent nie ukrywa, że akceptuje nominacje, które były przez KRS dokonywane w ostatnich latach. 

Bodnar podkreślił, że poprawka senacka wynika ze stanowisko w tej kwestii Komisji Weneckiej. A Polska nie może zaleceń komisji raz przyjmować, raz lekceważyć. 

– Ustawa dotycząca statusu sędziów jest potrzebna, konieczna i trzeba ją przedyskutować – przekonywał minister sprawiedliwości. – Gdybyśmy z dnia na dzień powiedzieli, że dwa tysiące sędziów nie może orzekać, wymiar sprawiedliwości byłby sparaliżowany

– dodał. 

Bodnar indagowany, czy nie da się po prostu zatrzymać działalności dzisiejszej KRS, podkreślił, że nie wyobraża sobie, by użyć rozwiązań siłowych. 

Nowelizacja ustawy o KRS w wersji przyjętej przez Sejm przewidywała, że prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwać sędziom wyłonionym po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 r. Senat jednomyślnie zaaprobował jednak poprawkę, zgodnie z którą bierne prawo wyborcze będzie przysługiwać wszystkim sędziom, niezależnie od tego, czy byli nominowani przez KRS przed zmianą przepisów w 2017 r., czy po tej zmianie. 

Kwestia wyeliminowania biernego prawa wyborczego wobec tych sędziów, którzy zostali powołani po zmianach dotyczących KRS z grudnia 2017 r., była elementem sporu między Ministerstwem Sprawiedliwości a prezydentem Andrzej Dudą. W ocenie prezydenta, który krytycznie oceniał zaproponowane przez MS zmiany przepisów, wszyscy sędziowie mają równy status.

Bodnar: prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień w sprawie prok. Tomasza Janeczka

Prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień w kwestii odwołania zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych Tomasza Janeczka, w poniedziałek (24 czerwca) dostałem pismo od prezydenta w tej sprawie – poinformował szef MS Adam Bodnar. Dodał, że odpowie na to pismo, ale wątpi w wolę współpracy.

Ponad dwa tygodnie temu Bodnar – jako prokurator generalny – skierował wniosek do premiera Donalda Tuska o odwołanie prok. Janeczka z funkcji zastępcy PG ds. wojskowych. Wniosek o odwołanie został uzgodniony z szefem MON. Szef rządu podjął decyzję o odwołaniu Janeczka – w przypadku uzyskania zgody prezydenta Dudy. 

– Faktycznie na mój wniosek oraz ministra obrony narodowej premier odwołał Tomasza Janeczka z funkcji zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych

– przypomniał Bodnar w poniedziałek (24 czerwca) w TVN24. 

Jak jednak wskazał „w tym momencie wchodzimy w zabetonowaną ustawę o prokuraturze, która mówi, że do tego jest wymagana zgoda prezydenta”.

– Ja nie mam innej opcji, niż zapytać prezydenta o zgodę

– zaznaczył. 

– Nawet dzisiaj dostałem pismo od prezydenta w tej sprawie, gdzie prezydent pyta i (kieruje) całą listę pytań dotyczącą różnych kwestii proceduralnych, czy Janeczek wiedział, czy nie wiedział o tej sytuacji. Pan prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień, pewnie te wyjaśnienia przedstawię. Ale wątpię, aby była wola współpracy w tym zakresie

– poinformował Bodnar. 

Dwa tygodnie temu informowano, że powodem skierowania wniosku o odwołanie „była całkowita utrata zaufania do prokuratora Tomasza Janeczka wynikająca z dotychczasowego sposobu wykonywania obowiązków oraz jego zachowania po ujawnieniu 5 czerwca br. przez portal Onet informacji z istotnego dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa śledztwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie”. 

Portal Onet informował w początkach czerwca o zatrzymaniu trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. 

Prezydent Andrzej Duda oświadczał wówczas, że nie ma uzasadnienia dla odwołania prok. Tomasza Janeczka z funkcji zastępcy PG ds. wojskowych. W ocenie prezydenta, sprawa sprawia wrażenie szukania „kozła ofiarnego”.

– Jeżeli ma być wydana przez prezydenta zgoda, to musi być to decyzja, która jest uzasadniona. Dzisiaj w moim przekonaniu, uzasadnienia dla decyzji o odwołaniu tego konkretnego funkcjonariusza polskiego państwa, tego prokuratora, w tej sprawie kompletnie brak

– oceniał prezydent. 

O tym, że próbuje się z niego zrobić „kozła ofiarnego” mówił także sam prok. Janeczek.

– Zdecydowałem o nadzorze nad tym śledztwem, ale – podkreślam – nie miałem wpływu na podejmowane decyzje procesowe. Jak można próbować mnie obciążać za zatrzymanie, zarzuty i stosowane środki przymusu wobec żołnierzy? To ewidentna manipulacja, przekręcanie faktów i niestety robienie polityki kosztem prokuratury

– oświadczył.

Exit mobile version