22 rannych w wyniku rosyjskiego ataku w Połtawie

Fot. szef władz obwodu połtawskiego Filip Pronin/FB

Fot. szef władz obwodu połtawskiego Filip Pronin/FB

Liczba rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego Połtawy wzrosła do 22 – powiadomiły lokalne władze. Wśród rannych jest troje dzieci.

W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Połtawę przeprowadzonego w poniedziałek ranne są 22 osoby – powiadomiły władze regionu. 

Wśród rannych jest troje dzieci. Do szpitala trafiło ośmioro dorosłych i jedno z rannych dzieci, wynika z komunikatu szefa władz obwodu połtawskiego Filipa Pronina.

Dalsza część tekstu pod postem

Celem rosyjskiego ataku była według lokalnych władz infrastruktura cywilna. Wstępnie podano, że armia agresora zastosowała lotniczy pocisk manewrujący Ch-59. 

Władze informowały wcześniej, że „uderzenie wroga uszkodziło linie energetyczne w obwodzie połtawskim; w rezultacie 53 000 gospodarstw domowych i 2 400 podmiotów prawnych nie ma prądu”. Portal Ukraińska Prawda podaje, że uszkodzone zostały bloki mieszkalne, budynek przedszkola i inne obiekty.

Dalsza część tekstu pod grafiką

Media: niedobory prądu będą sięgać 35 proc. w zimie

Zimą niedobór energii elektrycznej wyniesie do 35 proc., co spowoduje, że Ukraińcy bedą mieli od pięciu do sześciu godzin światła dziennie – zapowiedział w poniedziałek Serhij Kowalenko, dyrektor generalny firmy YASNO wchodzącej w skład ukraińskiego koncernu energetycznego DTEK.

Według niego prądy zabraknie na pewno, a pytanie brzmi, jak duży będzie ten niedobór. 

– Bardzo trudno jest przewidzieć zimę, ponieważ jest lato i nie jest jasne, jaką ilością wygenerowanej energii będziemy dysponować w sezonie grzewczym. Wiemy na pewno, że szczyt zimowy jest dość duży. Jeśli możliwości wytwarzania i importu pozostaną na tym samym poziomie, deficyt osiągnie 35 proc.

– przekazał Kowalenko w telewizji. 

– Jeśli następnie odejmiemy infrastrukturę krytyczną, jeśli zrobimy wszystko inne, możemy naprawdę siedzieć z zasilaniem przez 6-7 godzin. Ale musimy to omówić w sierpniu, ponieważ będzie wtedy wiadomo, jakie są nasze możliwości importowe i ile czasu będziemy mieli na przywrócenie produkcji

– wyjaśnił szef YASNO. 

Według niego konsumenci w gospodarstwach domowych i firmach powinni być przygotowani na znaczny niedobór energii elektrycznej. 

– Jak można się na to przygotować? To są alternatywne style życia. Począwszy od baterii, akumulatorów w różnych formach, a skończywszy na prądzie, który można wyprodukować. Jeśli to możliwe, należy korzystać z paneli słonecznych, falowników, akumulatorów, generatorów i tak dalej

– podsumował Kowalenko. 

Przez cały czerwiec siły rosyjskie atakowały obiekty energetyczne w różnych obwodach na południowym wschodzie i w środkowej części Ukrainy. DTEK, największa prywatna firma energetyczna w Ukrainie, zgłosiła „poważne uszkodzenia” w dwóch elektrowniach cieplnych. Z powodu rosyjskiego ostrzału Ukraina straciła już ponad 9 GW mocy wytwórczych.

Ukraińscy fotografowie opublikowali zdjęcia żołnierzy wychudzonych w rosyjskiej niewoli

Małżeństwo fotografów Konstantyn i Włada Liberowowie wysłali zdjęcia ukraińskich żołnierzy, którzy schudli po 40-50 kg w rosyjskiej niewoli, na szczyt w Szwajcarii, gdzie dyskutowano o wymianie jeńców wojennych. Więcej zdjęć zamieścili na Instagramie.

– Nie możemy powtórzyć tego, co usłyszeliśmy od chłopaków. Ale te zdjęcia mówią same za siebie. I to mimo faktu, że zanim się z nimi spotkaliśmy, chłopaki przytyli 10 kg w ciągu tygodnia w domu. Aby zrozumieć, co oznacza utrata 40-50 kk wagi (tyle stracili podczas niewoli), wystarczy spojrzeć na fotografie, na których chłopcy pokazują swoje zdjęcia sprzed niewoli

– czytamy w informacji na Instagramie.

Dalsza część tekstu pod postem

Fotografowie podkreślili, że zdjęcia wykonane w ośrodku rehabilitacyjnym zostały opublikowane za zgodą żołnierzy. Obecnie wojskowym pomagają specjaliści ds. rehabilitacji i psychologowie. 

– Rozmawialiśmy z lekarzami w ośrodku rehabilitacyjnym, w którym chłopcy przebywali w czasie naszego spotkania. Według nich większość osób, które przeżyły niewolę, z czasem doświadcza szoku. Pierwsze kilka tygodni na ojczystej ziemi to stan euforii wynikający ze świadomości, że przeżyli

– zaznaczyli w wiadomości. 

– To była najtrudniejsza sesja zdjęciowa, jaką wykonaliśmy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.(…) Pamiętam, jak jeden z nich (żołnierz-PAP) powiedział mi: musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby to się nigdy więcej nie powtórzyło. Ale to dzieje się każdego dnia. O wiele więcej naszych ludzi pozostaje w rosyjskiej niewoli. I nie ma temu końca

– napisali fotografowie. 

Liberowowie wysłali niektóre z tych zdjęć na szczyt pokojowy w Szwajcarii, który odbył się 15-16 czerwca. Tematy konferencji pokojowej w Szwajcarii było bezpieczeństwo nuklearne, żywnościowe oraz powrót do Ukrainy jeńców i deportowanych dzieci. 

31 maja 2024 r. miała miejsce 52. wymiana jeńców wojennych, w ramach której Ukraina uwolniła 75 swoich obywateli. Sztab Koordynacyjny ds. Jeńców Wojennych Ukrainy powiadomił, że do tej pory udało się uwolnić 3 210 „obrońców i obrończyń Ukrainy”. Nie ma konkretnej liczby osób, która nadal przebywa w rosyjskiej niewoli.

Ekspert: ataki ukraińskich dronów na okupowany Krym przygotowują teren dla działań samolotów F-16

Ataki ukraińskich dronów na okupowany przez Rosję Krym i na Most Kerczeński mają doprowadzić do osłabienia rosyjskiej obrony powietrznej, aby przygotować teren dla działań samolotów F-16, które wkrótce ma otrzymać Ukraina – powiedział portalowi Business Insider (BI) holenderski analityk Frederick Mertens.

Według eksperta, który do niedawna pracował w Haskim Centrum Badań Strategicznych, celem ataków ukraińskich bezzałogowców jest zniszczenie infrastruktury obrony powietrznej na Półwyspie Krymskim. 

Ukraina przygotowuje teren pod kolejne ataki, które nastąpią przy użyciu wielozadaniowych samolotów bojowych amerykańskiej produkcji F-16 – oświadczył Mertens w opublikowanym w niedzielę artykule na portalu BI. Ukraińscy piloci mają niebawem zakończyć szkolenie na samolotach F-16, które Ukrainie przekazuje m.in. Holandia i Dania. 

Zdaniem Mertensa Krym jest newralgiczną częścią terytorium, które Rosja bezprawnie zajęła w 2014 roku, a wojska rosyjskie mają „małe pole manewru”, aby odpierać ukraińskie ataki. 

Jednocześnie jest to ważne miejsce z punktu widzenia imperialnej polityki Władimira Putina. Wielu Rosjan jeździło na Krym w czasie wakacji przed pełnowymiarową wojną. Mertens uważa, że jeśli Ukraina unieszkodliwi obronę przeciwlotniczą Rosjan to Krym stanie się idealnym celem dla nielicznych ukraińskich samolotów bojowych. 

Analityczka Centrum dla Badań Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie Maria Sniegowa sądzi, że jeśli Rosja straci Krym to może to oznaczać koniec wojny.

Niemcy/ MSZ: bez naszego wsparcia dla Ukrainy wojna szybko przyjdzie do UE i NATO

Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock ostrzegła przed konsekwencjami niewystarczającego wsparcia Ukrainy broniącej się przed Rosją. „Jeśli nie będziemy nadal wspierać Ukrainy, ryzykujemy, że wojska Putina staną na granicy z Polską. Wojna szybko znajdzie się na terytorium UE i NATO” – dodała.

– Trudno jest oszacować, jaki byłby koszt, gdybyśmy musieli sami bronić naszej wolności i bezpieczeństwa – oświadczyła Baerbock w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika „Sueddeutsche Zeitung”. – Ostatecznie chodzi też o jedną rzecz: (o to, że) wspieranie Ukrainy trzyma wojnę także z daleka od nas

– dodała. 

Ministra spraw zagranicznych ostrzegła również przed nowymi falami uchodźców.

– Jeśli Ukraina nie będzie w stanie dłużej się bronić – i mówię to do tych, którzy odmawiają wsparcia – to kolejne miliony ludzi będą musiały uciekać. W końcu kto dobrowolnie żyłby pod okupacją i (znosząc) tortury?

– zauważyła. 

– Zbyt długo byliśmy naiwni, przymykając oko na brutalność Putina. Kreml destabilizuje całą Europę cyberatakami, a nawet zabójstwami politycznymi. Działania wojenne Putina są skierowane również przeciwko nam

– zaznaczyła Baerbock. 

– (Putin) chce zniszczyć porządek pokojowy w Europie, a tym samym jak najwięcej demokracji liberalnych

– zauważyła szefowa MSZ Niemiec.

Jak dodała, rosyjski dyktator ma również popleczników „na skrajnej prawicy i skrajnej lewicy w naszych parlamentach, którzy przyjmują jego propagandę jeden do jednego”.

Media: drony wywiadu wojskowego zaatakowały obiekty wojskowe w Rosji

Drony wywiadu wojskowego Ukrainy HUR zaatakowały ostatniej nocy obiekty wojskowe w trzech obwodach Rosji – poinformowały w poniedziałek ukraińskie media z powołaniem na źródła w wywiadzie. Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że ataki zostały udaremnione.

Według informatora portalu Ukrainska Prawda drony kamikadze uderzyły w cele w rosyjskich obwodach: przygranicznym biełgorodzkim, oraz położonych na północny wschód od niego woroneskim i lipieckim. 

– Celami bezzałogowców był m.in. Nowolipiecki Zakład Metalurgiczny i lokalna fabryka traktorów: oba przedsiębiorstwa są wykorzystywane przez agresora do celów wojskowych – podało źródło. – W rejonie tych obiektów okoliczni mieszkańcy słyszeli odgłosy eksplozji i systemów obrony przeciwlotniczej

– napisała Ukrainska Prawda. 

Portal dodał, że strona ukraińska wyjaśnia informacje dotyczące skutków ataków. 

O zagrożeniu z powietrza informowali wcześniej w sieciach społecznościowych gubernatorzy obwodów lipieckiego i woroneskiego. Według lokalnych mieszkańców eksplozje było słychać w obwodzie woroneskim około godz. 3 nad ranem czasu lokalnego. 

Ministerstwo obrony Rosji powiadomiło tymczasem, że ponownie odparło próbę ataków ze strony Ukrainy.

– Ubiegłej nocy udaremniono próbę przeprowadzenia przez reżim w Kijowie ataków terrorystycznych z użyciem bezzałogowych statków powietrznych na obiekty na terytorium Federacji Rosyjskiej

– podało. 

– Dyżurne siły obrony powietrznej zniszczyły: jeden bezzałogowy statek powietrzny nad terytorium obwodu biełgorodzkiego, dwa bezzałogowe statki powietrzne nad terytorium obwodu woroneskiego i trzy drony nad terytorium obwodu lipieckiego

– napisał rosyjski resort.

Dalsza część tekstu pod postem

Niemcy/ Deputowany CDU: Rosja zostanie zmuszona do rozmów, gdy Kijów będzie działać z pozycji siły

Jeżeli Rosja ma kiedykolwiek zostać zmuszona do negocjacji, to stanie się to tylko wtedy, gdy Ukraina będzie działać z pozycji siły – ocenia w rozmowie z serwisem Fake Hunter deputowany CDU do Bundestagu i pułkownik Bundeswehry w stanie spoczynku Roderich Kiesewetter.

– Propozycja estońskiej premier Kai Kallas, aby wszyscy członkowie NATO przekazali 0,25 procent swojego PKB na wsparcie Ukrainy, ma sens. Ponieważ w dynamice wojny Europa musi coś przeciwstawić rosyjskiej gospodarce wojennej i wsparciu, jakiego udzielają Rosji państwa sojuszu CRINK (Chiny, Iran i Korea Północna)

– mówi Kiesewetter pytany o to, jak ocenia ten pomysł. 

Poseł uważa, że skoro Europa i Zachód w ogóle przewyższają Rosję pod względem gospodarczym, to można pomóc Ukrainie wygrać wojnę, jeśli tylko istnieje wola polityczna. Podkreśla przy tym, że chodzi o takie zwycięstwo Kijowa, które oznaczać będzie wyzwolenie terytorium Ukrainy w granicach z 1991 roku. 

– Aby to osiągnąć, należy w końcu zmienić cel i strategię sojuszników na kompleksowe wsparcie i hasło: „whatever it takes to win the war” (wszystko, czego potrzeba, by wygrać wojnę – PAP)

– wyjaśnia. 

Kiesewetter ocenia, że Rosja może zostać zmuszona do negocjacji „tylko wtedy, gdy Ukraina będzie działać z pozycji siły”, ale na razie wojna rozstrzyga się na polu bitwy, ponieważ Rosja uważa, że odnosi zwycięstwo i nie jest zainteresowana negocjacjami. 

-Nie zmieni się to tak długo, jak długo Niemcy jako decydujący kraj w Europie, będą się wahać i zwlekać

– mówi deputowany, który uważa, że Berlin musi postawić sobie za cel zwycięstwa Ukrainy i zmienić strategię wspierania Kijowa tak, aby dostarczać mu pomoc kompleksową. 

Kiesewetter ostrzega w rozmowie z serwisem Fake Hunter, że „finansowe wspieranie Ukrainy z +kieszeni Zachodu+ i towarzyszenie jej z +pozycji pracy zdalnej+ oznacza nie tylko koniec Ukrainy”, ale może również doprowadzić do tego, że Rosja zaatakuje kolejne państwa i tym samym „będzie to końcem pokoju, wolności i samostanowienia w Europie”.

Niemcy/ Prasa: nie tylko Zachód potępia agresję Rosji na Ukrainę

Sobotnio-niedzielna konferencja w Szwajcarii była demonstracją solidarności z Ukrainą i dowodem na to, że nie tylko Zachód potępia politykę Rosji. Warunkiem negocjacji pokojowych jest zmiana stanowiska Władimira Putina – komentują niemieckie dzienniki.

– W Buergenstock w Szwajcarii przedstawiciele 90 państw pokazali, że są przeciwni pokojowi w formie dyktatu. Kluczowe pytanie brzmi: jak długo pozostaną przy tym stanowisku

– pisze Daniel Broessler na łamach „Sueddeutsche Zeitung“. 

Komentator nawiązał do wypowiedzi kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który nazwał zapoczątkowany konferencją proces pokojowy „delikatną roślinką”. Z takiej roślinki teoretycznie może powstać drzewo, ale może też – w przypadku braku wody lub zdeptania przez dużego zwierza – nie powstać nic. 

Najważniejszym dokumentem konferencji jest – zdaniem Broesslera – wspólne zdjęcie, na którym widać przedstawicieli ponad 90 krajów, które „bardziej lub mniej zdecydowanie stoją po stronie Ukrainy”.

– Rosyjski zabór ziemi, wbrew kremlowskiej propagandzie, potępia nie tylko Zachód

– podkreślił publicysta. 

Warunki do zawarcia pokoju powstaną – według niego – dopiero wtedy, gdy Putin przestanie wierzyć, że jest w stanie „wymusić dyktat po akceptowalnych z jego punktu widzenia kosztach”. Aby do tego doprowadzić, konieczne jest połączenie sankcji ekonomicznych, presji dyplomatycznej i oporu militarnego. Jeżeli Putin opanuje Ukrainę, grozi jej los Białorusi czyli „egzystencja jako rosyjska kolonia” – ostrzega komentator „Sueddeutsche Zeitung”. 

– Zanim dojdzie do bezpośrednich rozmów z Rosją, konieczna będzie ciężka polityczna harówka. Rozwiązanie konfliktu i tak nie będzie możliwe, dopóki Putin pod pojęciem pokoju rozumie kapitulację

– pisze z kolei Alexander Haneke w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. 

Komentator „FAZ” ocenił wyniki konferencji jako „umiarkowane” zwracając uwagę, że wzięło w niej udział około 100 państw, podczas gdy w pierwszą rocznicę wybuchu wojny wycofania Rosji żądało 141 członków ONZ. W dodatku, kilku ważnych uczestników spotkania nie głosowało za wspólną rezolucją. 

Uzgodnione przez większość punkty dotyczące wymiany jeńców, otwartej drogi morskiej czy bezpieczeństwa ukraińskich elektrowni atomowych dają podstawę do rozmów ze stroną rosyjską, które mogą w przyszłości stać się pierwszym krokiem do bezpośrednich negocjacji – czytamy w komentarzu na łamach „FAZ”. 

– Konferencja pokojowa w Szwajcarii tak zaniepokoiła Moskwę, że Putin przed jej rozpoczęciem sformułował warunki zawieszenia broni. Warunki, których Kijów nie może zaakceptować i nie zaakceptuje. Spotkanie na szczycie nie przyniosło co prawda pokoju, niemniej udało się wysłać z niego szczególnie ważny sygnał: sygnał solidarności z Ukrainą

– pisze Clemens Wargin w „Die Welt”.

Zarysowano także ramy ewentualnych rozmów pokojowych. Należy do nich zasada, że żadne decyzje nie zostaną podjęte ponad głowami Ukraińców. 

– Konferencja była dyplomatycznym sukcesem Ukrainy, ponieważ po raz kolejny pokazała, jak bardzo izolowana jest Rosja. Oparte na prawie międzynarodowym rozwiązanie konfliktu cieszy się nadal szerokim międzynarodowym poparciem. Czy uczyni w przyszłości pokój bardziej prawdopodobnym, nie sposób dziś powiedzieć

– podsumowuje komentator „Die Welt”. 

– Interesy ponad 90 państw są zbyt rozbieżne, aby możliwe było wypracowanie wspólnego stanowiska. Pomimo tego skala solidarności z Ukrainą jest duża

– pisze Tanja Tricarico w „Tageszeitung“. 

Komentatorka podkreśliła, że wysunięta przez Putina propozycja rozejmu w zamian za rezygnację z okupowanych obszarów została odrzucona.

– Z geograficznego punktu widzenia od Globalnego Południa wojna odległa jest o tysiące kilometrów. Rosja robi dobre interesy w Afryce, w Ameryce Łacińskiej, konkurując z Chinami. W ten sposób powstały zależności finansowe, polityczne i geostrategiczne

– czytamy w „TAZ”. 

– Pomimo tego fale wywołane inwazją Putina docierają do całego świata. To nie jest wojna w Europie, lecz wojna, która mocno przesunęła architekturę całego świata

– tłumaczy publicystka.

Zablokowane przez wojnę dostawy zboża pogłębiają głód i prowadzą do kolejnych konfliktów. 

Tricarico zwraca uwagę, że Polska, kraje bałtyckie czy Gruzja mają bolesne doświadczenia z Rosją. Dlatego naciskają na „bezwarunkowe wsparcie” dla Ukrainy czerpiąc doświadczenia z własnej historii. Sukcesem konferencji w Szwajcarii jest konfrontacja różnych punktów widzenia. Nie jest niespodzianką, że na końcu nie doszło do jednomyślnego oświadczenia. Różnice zdań co do planów na przyszłość są zbyt duże. 

– Jednak ogromna większość krajów uzgodniła poszczególne aspekty – to że głód nie może być traktowany jako broń i że nie wolno grozić użyciem broni atomowej. Wspólne oświadczenie jest pierwszym krokiem do dalszych spotkań

– konkluduje komentatorka „TAZ”. 

Losy wojny w Ukrainie rozstrzygną się nie przy stole negocjacyjnym, lecz w głowie Putina“ – pisze Moritz Koch w „Handelsblatt“, największym niemieckim dzienniku kół gospodarczych.

– Putin rozpoczął wojnę, Putin mógłby ją zakończyć. Ale dlaczego miałby to zrobić? Wierzy przecież w zwycięstwo. Dopiero wtedy, gdy zostanie zmuszony do zmiany zdania, powstanie szansa na pokój

– czytamy w komentarzu.

Zdaniem publicysty zmiana w głowie Putina nastąpi dopiero wtedy, gdy obietnica Zachodu, że będzie wspierał Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, zostanie wzmocniona komponentem wojskowym. 

Dyplomatyczne gesty i komunikaty po spotkaniach, nie mówiąc już o „zainscenizowanej solidarności“ nie są decydujące. „Ważna jest wiarygodność“ – pisze Koch.

– Droga do pokoju prowadzi przez głowę Putina. Im szybciej władca Kremla zrozumie, że jego agresja skazana jest na niepowodzenie, tym szybciej powstanie szansa na negocjacje i tym szybciej zamilknie broń na froncie

– uważa komentator „Handelsblatt“.

Exit mobile version