Prezydent nie podpisze zgody na tak ustanowionego ambasadora RP przy NATO

Jacek Najder. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Jacek Najder. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Podkreślił, że Polskę przed NATO reprezentuje przede wszystkim prezydent i w związku z tym oczekuje, że to on będzie przedstawiał kandydata na ambasadora Polski przy Sojuszu. 

W czwartek (23 maja) sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora RP przy NATO. Najder ma objąć to stanowisko po raz drugi, był już stałym przedstawicielem RP przy NATO w latach 2011–2016. Obecnie ma zastąpić na tym stanowisku Tomasza Szatkowskiego. 

Prezydent został spytany w czwartek o to, jakim sygnałem dla sojuszników jest zmiana na tym stanowisku przed lipcowym szczytem NATO. 

Andrzej Duda stwierdził, że dla niego sytuacja jest bezprecedensowa.

– Mam sygnały, że jest próba usunięcia naszego przedstawiciela, ambasadora przy NATO, pana Tomasz Szatkowskiego z placówki i zastąpienia go dzisiaj inną osobą, co dzieje się na właściwie ostatniej prostej przed jubileuszowym szczytem NATO w Waszyngtonie

– powiedział prezydent.

Jak ocenił, sytuacja jest zdumiewająca, tym bardziej, iż nie było odniesienia się do działalności obecnego ambasadora, ani żadnych zarzutów i zastrzeżeń – czy to ze strony rządu, czy też ze strony partnerów w NATO – wobec dotychczasowych działań Szatkowskiego. 

Według prezydenta „próba usunięcia (Tomasza) Szatkowskiego z placówki tuż przed szczytem NATO prowadzi do zaburzenia przygotowań do szczytu NATO”. Duda powiedział, że wobec tej sytuacji można byłoby zadać pytanie, czy sprawą nie powinna się zająć komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Zapowiedział, że nie zgodzi się na zmianę Szatkowskiego przed szczytem NATO. 

Prezydent zaznaczył, że wie, iż Szatkowski jest już od kilku lat ambasadorem przy NATO i nadchodzi dla niego czas tzw. rotacji.

– Ale nie robi się takiej zmiany przed głównym wydarzeniem, nad którym ten człowiek w imieniu polskiego państwa i w imieniu polskiego państwa pracuje

– podkreślił. 

Odniósł się także do przedstawienia i zaopiniowania na posiedzeniu sejmowej komisji SZ kandydatury następnego przedstawiciela RP przy NATO. Jak ocenił, stało się to z „całkowitym złamaniem wszelkich dotychczasowych zasad”. Podkreślił, że do tej pory było tak, że najpierw kandydatura była zgłaszana prezydentowi, który wstępnie ją aprobował i dopiero później trafiła ona na komisję.

– Taka konsultacja w oparciu o żadne dokumenty się nie odbyła

– powiedział Andrzej Duda. 

Ocenił, że w związku z tym procedura „została kompletnie złamana przez stronę rządową i przez pana premiera”.

– Tak zgłoszonego kandydata z całą pewnością nie zaakceptuję jako prezydent RP, nie podpiszę zgody na tak ustanowionego ambasadora

– zapowiedział Andrzej Duda. 

Jego zdaniem obecna sytuacja pokazuje „brak kultury politycznej” również ze strony premiera Donalda Tuska, szczególnie wobec tego, że on sam zgodził się na szybką zmianę stałego przedstawiciela przy UE na prośbę szefa rządu. Zaznaczył, że postąpił tak mając na uwadze to, że polityka europejska jest domeną szefa rządu i że chce on mieć na tym stanowisku zaufanego człowieka. 

Andrzej Duda przekonywał, że z kolei NATO jest domeną prezydenta jako zwierzchnika Sił Zbrojnych; dodał, że tak jest w Polsce „od zawsze”, w związku z realizacją prezydenckich zadań wynikających z konstytucji. 

– Polskę przed NATO reprezentuje przede wszystkim prezydent RP. Ja oczekuję, że to ja będę przedstawiał premierowi kandydata na polskiego ambasadora w NATO, jako że również chcę mieć osobę, z którą będzie mi się dobrze współpracowało w tej międzynarodowej instytucji tak ważnej dla bezpieczeństwa Polski

– powiedział prezydent. 

Wyraził nadzieję, że „premier ze swoimi współpracownikami dokona refleksji nad tym i zachowa się w sposób uczciwy”.

– Ponieważ to, co w tej chwili odbywa się, jest zwyczajnie nieuczciwe, jest złamaniem kultury politycznej, jest złamaniem reguł, które obowiązywały w Polsce przed ostatnie dziesięciolecia. Ja się na to nie zgadzam

– oświadczył prezydent. 

Jak mówił, „rozumie, że premier uważa, że wszystko mu wolno, bo może sobie w Polsce łamać prawo, mogą sobie wybierać Prokuratora Krajowego ze złamaniem wszelkich zasad prawnych, a Komisja Europejska z panią przewodniczącą Komisji na czele udają, że tego nie widzą”. 

– Porządek prawny w Polsce w tej chwili jest łamany, brutalnie, i jest łamana w Polsce konstytucja (…) Prokurator Krajowy został powołany bez podstawy prawnej i jest w istocie nielegalny” – powiedział Andrzej Duda. „A w tej chwili rząd prowadzi nielegalne działania, jeżeli chodzi o powołanie ambasadora przy NATO, ja się nie zgadzam na takie praktyki jako prezydent RP

– dodał Andrzej Duda.

Rzecznik MSZ: nie wiem, jak odmowa nominowania Najdera miałaby wpłynąć na polepszenie przygotowań do szczytu NATO

– Nie słyszałem nigdy o tym, aby prezydent miał specjalne prerogatywy, by wyznaczać kandydaturę ambasadora przy NATO. Nie jest mi znana taka procedura. Po drugie – jeśli prezydent uważa, że w obecnej sytuacji zmiana na stanowisku ambasadora zagraża naszym przygotowaniom do szczytu NATO, to chciałbym też dowiedzieć się, w jaki sposób jego absolutny brak współpracy z MSZ, w tym odmowa nominowania ambasadora, wpłynie na polepszenie stanu tych przygotowań

– powiedział rzecznik MSZ. 

Wroński zaznaczył, że jego zdaniem – wbrew temu, co mówi prezydent – resort dyplomacji w sprawie Najdera dopełnił wszystkich wymaganych przez prawo procedur i formalności.

Radosław Sikorski: Polska musi mieć jedną politykę zagraniczną i to rząd ją prowadzi

Konstytucja mówi, że to rząd, a nie prezydent, prowadzi polską politykę zagraniczną; Polska musi mieć jedną politykę zagraniczną i prosimy pana prezydenta, aby nam to umożliwił – powiedział w czwartek (23 maja) minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Szef polskiej dyplomacji odniósł się w ten sposób do zapowiedzi prezydenta RP Andrzeja Dudy, że nie podpisze zaproponowanej przez niego kandydatury Jacka Najdera na ambasadora przy NATO. 

Sikorski podczas spotkania z polskimi dziennikarzami podczas konferencji London Defence Conference powiedział, że dziwi się wyrażanemu przez prezydenta zaskoczeniu.

– Chciałbym państwu uświadomić, że stosuję się do systemu wprowadzonego przez poprzednią partię rządzącą, która w swojej ustawie stworzyła instytucję zwaną konwentem, gdzie właśnie minister spraw zagranicznych prezentuje kandydatów do odwołania i do powołania w obecności szefa Służby Zagranicznej, przedstawiciela Kancelarii Prezydenta oraz przedstawiciela Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

– powiedział Sikorski, podkreślając, że obydwie kandydatury, do odwołania i do powołania, były na konwencie na piśmie przedstawione i przegłosowane. 

Przypomniał też, że oprócz poinformowania prezydenta drogą oficjalną, także osobiście z nim rozmawiał na temat kandydatury Jacka Najdera, a „pan prezydent zresztą sam z siebie komplementował mojego kandydata, pana ambasadora Jacka Najdera”. 

Sikorski powiedział, że nie rozumie zdziwienia prezydenta Dudy także dlatego, że w ministerstwie spraw zagranicznych ambasadorowie i przedstawiciele służą trzy do czterech lat, a – jak relacjonował – podczas jednego ze spotkań prezydent powiedział, że nie ma nic przeciwko odwoływaniu tych, którzy mają staż powyżej czterech lat. 

– Wszyscy ci, których teraz zwalniam z obowiązku, to osoby, którym kadencje się skończyły. Pan ambasador przy NATO służy tam już ponad cztery lata i sam poprosiwszy o spotkanie ze mną, powiedział, że wie, że mu się skończyła kadencja, i nie ma żadnych pretensji z tym związanych

– powiedział Sikorski. 

Podkreślił, że zgodnie z konstytucją to rząd prowadzi politykę i wobec tego musi mieć ambasadorów, którym ufa.

– Sojusz Północnoatlantycki to jest takie miejsce – jest też parę takich innych stolic – gdzie rząd musi mieć osoby, którym ufa. Zgodnie z art. 146 konstytucji to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną, a zgodnie z art. 133 prezydent współpracuje z ministrem spraw zagranicznych. Konstytucja nie mówi na odwrót. Pan prezydent reprezentuje Polskę, a nie prowadzi polskiej polityki zagranicznej. Polska musi mieć jedną politykę zagraniczną, nie dwie – rządową i prezydencką. Polską politykę prowadzi rząd i prosimy pana prezydenta, żeby nam to umożliwił

– podkreślił szef polskiej dyplomacji.

Tusk: ambasador przy NATO będzie przywołany do kraju

Premier był pytany w TVP Info o zastrzeżenia prezydenta oraz o to czy zmieni decyzję ws. ambasadora przy NATO. 

Tusk odparł, że rząd ma „bardzo poważne powody (do zmiany ambasadorów) i dotyczy to wielu placówek dyplomatycznych”.

– I muszę powiedzieć, że minister (spraw zagranicznych Radosław) Sikorski, z którym często o tym rozmawiam, wykazuje daleko posuniętą cierpliwość. Ja wiem, jakie uprawnienia konstytucyjne ma prezydent i je szanuję

– podkreślił. 

Szef rządu powiedział, że „w przeciwieństwie do PiS-u, w przeciwieństwie do prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego i czasami także w przeciwieństwie do prezydenta Dudy, ma obsesję, żeby przestrzegać i szanować konstytucję”.

– Jeśli podejmujemy decyzję o tym, aby ktoś przestał być ambasadorem, to mamy powód

– podkreślił. 

Dodał, że do tej pory minister Sikorski „nie dokonał żadnych radykalnych zmian”.

– My nie mamy potrzeby odwetu tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo państwa. Tam gdzie bezpieczeństwo państwa może być narażone na szwank, tam musimy działać i nie będziemy się cofać, tzn. w zgodzie z konstytucją, z prawem, z interesem Rzeczpospolitej będziemy decyzje podejmować i ambasador przy NATO, tak czy inaczej, będzie przywołany do kraju

– powiedział Tusk. 

Ambasadorów mianuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów. Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu, w skład którego wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych, szef Służby Zagranicznej oraz przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów.

Exit mobile version