Synoptyk o nawałnicy w Gnieźnie: to było nieszczęśliwe zdarzenie

Fot. PAP/Paweł Jaskółka

Fot. PAP/Paweł Jaskółka

W poniedziałek około południa przez Gniezno przeszła burza z intensywnymi opadami deszczu i gradu. Spośród 190 interwencji strażaków związanych z usuwaniem skutków burz, 146 dotyczyło Gniezna. W wyniku intensywnych opadów w mieście zalane zostały m.in. ulice, budynki mieszkalne, placówki oświatowe i inne budynki użyteczności publicznej. 

Według synoptyka IMGW Mateusza Barczyka „nic nie wskazuje na to, żeby 40 mm opadów to było wszystko, co spadło na Gniezno”.

– Pojawiają się doniesienia, że mogło spaść nawet dwa razy tyle

– dodał.

Zaznaczył jednak, że są to dane z nieoficjalnych źródeł i stacji, które nie są autoryzowane przez instytut. 

– Można powiedzieć, że właściwie bez większych przerw, w Gnieźnie występowały opady przez dwie godziny – podkreślił synoptyk. – Najistotniejszą kwestią było to, że na obszarach północnej Wielkopolski występował wyjątkowo słaby wiatr, który „nie miał takiej siły, żeby szybko zepchnąć burze. Duża wilgotność w połączeniu ze słabym wiatrem spowodowały, że intensywne opady występowały długotrwale na jednym terenie. Panujące warunki sprzyjały również formowaniu się drobnego gradu.

Według synoptyka, wystąpienie burzy nad Gnieznem było „nieszczęśliwym zdarzeniem”. Gdyby burza wystąpiła kilka kilometrów dalej, ale poza miastem, to skutki byłyby dużo mniejsze. 

Jak podkreślił, zagrożenie intensywnymi opadami deszczu burzowego obowiązywało w poniedziałek prawie w całej Polsce. Tzw. zbieżność wiatru, która sprzyja powstawaniu burz, obejmowała obszar od okolic Konina, aż po Szczecin, w tym wiele miejsc w Wielkopolsce. 

Zdaniem synoptyka, w Gnieźnie mieliśmy do czynienia z klastrem wielokomórkowym, czyli „strukturą, w której występuje jedna burza, która przechodzi, ale wokół niej pojawiają się kolejne burze z różnych stron”. 

Synoptyk przekazał, że w różnych miejscach w Polsce od około 5 lat mamy do czynienia z podobnymi zjawiskami.

– Bardzo częstymi zjawiskami burzowymi są właśnie takie wolno przemieszczające się, bardzo intensywne burze, również z gradem, które charakteryzują się bardzo dużymi sumami opadu – ocenił Mateusz Barczyk. – Na szczęście burze te mają słabą zdolność do przemieszczania się. Niestety, koncentracja skutków jest przez to zwiększona

– dodał.

Wojewoda wielkopolski: mieszkańcy Gniezna mogą liczyć na wsparcie w walce ze skutkami nawałnicy

Wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk zwołała posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w celu omówienia bieżącej sytuacji i dotychczasowych działań w związku z poniedziałkową nawałnicą w Gnieźnie. Na konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu zapewniła, że „mieszkańcy Gniezna mogą liczyć na wsparcie w walce ze skutkami nawałnicy”. 

– Od samego początku byliśmy na bieżąco, monitorujemy sytuację (…). Były uruchomione odpowiednie siły i środki PSP, która procedowała całą tę sytuację bardzo sprawnie mimo tych ekstremalnych warunków

– powiedziała Sobczyk. 

Podkreśliła, że „oczywiście pomoc dla mieszkanek i mieszkańców Gniezna będzie uruchamiana. Jest to teraz etap szacowania strat i szkód, ponieważ potrzebujemy to zebrać, żeby później móc odpowiednie środki rozdysponować”. 

W trakcie konferencji wskazano, że mieszkańcy będą mogli liczyć na pomoc m.in. w formie zasiłków celowych dla poszkodowanych w wyniku zdarzeń noszących znamiona klęsk żywiołowych. Wsparcie będzie udzielane w kilku formach – pomoc doraźna – kwota zasiłku dla rodziny albo osoby samotnie gospodarującej nie może przekroczyć 6 tys. zł, pomoc na remont albo odbudowę budynku mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego – do 200 tys. zł na remont albo odbudowę budynku mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego, oraz do 100 tys. zł na remont albo odbudowę budynku/budynków gospodarczych. 

Poinformowano także, że wojewoda złoży również wniosek do MSWiA o uruchomienie pomocy celowej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. 

Wielkopolski komendant wojewódzki PSP st. bryg. Jacek Strużyński podkreślił na konferencji, że do działań w związku z nawałnicą w Gnieźnie zadysponowano liczne jednostki PSP i OSP zarówno z powiatu gnieźnieńskiego, jak i z powiatu poznańskiego. Wskazał, że w działaniach uczestniczyło ogółem 36 zastępów PSP i OSP, w sile ok. 150 strażaków. 

– W kulminacyjnym momencie akcji wpłynęło 267 zgłoszeń, jeżeli chodzi o miasto Gniezno. W związku z koordynacją działań, okazało się, że tych wszystkich zdarzeń, w których uczestniczyliśmy, było 146. Wszystkie pompowania, zabezpieczenia były realizowane w godzinach wieczornych i nocnych

– powiedział i dodał, że we wtorek strażacy prowadzili jeszcze działania w związku z kilkoma zgłoszeniami. 

Na wniosek wojewody wielkopolskiej, za zgodą ministra obrony narodowej, do pomocy w usuwaniu skutków nawałnicy w Gnieźnie zadysponowanych zostało także ok. 60 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. 

W zwołanym przez wojewodę wielkopolską Agatę Sobczyk posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego uczestniczył także m.in. komendant wojewódzki policji w Poznaniu insp. Tomasz Olczyk i dowódca 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej płk Dariusz Wyrzykowski. Zdalnie w posiedzeniu uczestniczył też prezydent Gniezna Michał Powałowski i starosta gnieźnieński Tomasz Budasz. 

We wtorek przed południem na konferencji prasowej w Gnieźnie prezydent miasta Michał Powałowski zaznaczył, że jest za wcześnie, by finansowo ocenić łączną sumę strat spowodowanych nawałnicą, ale na pewno będą one liczone w milionach złotych. 

– To są drobne zdarzenia, jeśli chodzi o drogi – nie ma wielkich zdarzeń drogowych czy jakichś wypłukań, osuwisk, ale jest bardzo dużo drobnych uszkodzeń dróg, które trzeba po prostu policzyć

– powiedział. 

Samorządowiec zwrócił uwagę na wysoki stan wody w miejskich parkach czy gnieźnieńskich cmentarzach.

– Obawiamy się, jakie to będzie miało dalekosiężny wpływ na środowisko”

– przyznał.

Ponowił apel, by mieszkańcy ograniczyli wizyty na cmentarzach.

– Nie wiemy, jakie są skutki podmycia grobów. Może się jakiś grobowiec osunąć czy przewrócić

– zaznaczył. 

Podkreślił, że w poniedziałek w Gnieźnie w godzinę spadło od 60 do 80 litrów deszczu na mkw., czyli norma dla półtora miesiąca. 

– Musimy wiedzieć, że pewnie żadna infrastruktura nie wytrzyma tak dużego nawału wody. Na pewno nasz system (kanalizacyjny – PAP) gnieźnieński nie jest rewelacyjny, ale przy tej ilości wody myślę, że i najlepszy system też by nie wytrzymał

– ocenił prezydent. 

W poniedziałek około południa nad Gnieznem rozpoczęła się nawałnica z silnym deszczem i gradem. Na zdjęciach publikowanych m.in. przez lokalne media i mieszkańców w mediach społecznościowych widać było ulice białe od gradu. Z powodu intensywnych opadów drogi zmieniły się w potoki. 

Do straży pożarnej zaczęły wpływać zgłoszenia o licznych podtopieniach, zalanych pomieszczeniach, zablokowanych drogach, a także o kilku uszkodzonych dachach. W wyniku nawałnicy uszkodzone zostały m.in. szkoły, komenda powiatowa PSP, komenda policji, urząd miejski, dom pomocy społecznej, ośrodek szkoleniowo-wychowawczy czy szpital.

Exit mobile version