Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek – kompozytor, laureat Oscara

Fot. PAP

Fot. PAP

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek, kompozytor muzyki filmowej, laureat Oscara za muzykę do „Marzyciela”, twórca festiwalu Transatlantyk. Miał 71 lat. Informację podała Polska Fundacja Muzyczna.

– Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł mój mąż Jan A.P. Kaczmarek. Do końca był wojownikiem ufającym, że wyzdrowieje i będzie dzielił się swoją twórczością z nami… Czuwałam przy nim do końca. Zmarł otoczony miłością. Wartością, w którą wierzył najmocniej

– napisała Aleksandra Twardowska-Kaczmarek cytowana przez Polską Fundację Muzyczną w mediach społecznościowych.

Dalsza część tekstu pod postem

 

Jan A.P. Kaczmarek urodził się 29 kwietnia 1953 roku w Koninie. Pochodził z muzycznej rodziny. Jego dziadek był skrzypkiem, wykonywał m.in. muzykę na żywo do filmów w kinie. Jako dziecko Kaczmarek uczył się gry na fortepianie. Pierwszy sukces odniósł w liceum w Koninie, dla którego skomponował hymn szkolny, tworzył też muzykę do szkolnych przedstawień teatralnych. Marząc o karierze dyplomaty, rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. 

Karierę muzyczną rozpoczął od skomponowania piosenki kabaretowej dla licealnego teatrzyku „Ósemki” w Koninie.

– Dano mi tekst. Usiadłem przy fortepianie i zacząłem komponować. Obok mnie stał nauczyciel, który był naszym teatralnym opiekunem. Kiedy utwór był już gotowy, nauczyciel, ku mojemu zdziwieniu, stwierdził, że to on go skomponował. Uparłem się, że to jednak ja jestem autorem. On był tak miły, że dalej nie oponował. To była pierwsza lekcja, jak chronić prawa autora

– śmiał się w rozmowie z PAP Life Jan A.P. Kaczmarek.

Jego kolejną kompozycją był hymn szkolny.

– Wygrałem konkurs razem z kolegą, którego namówiłem do napisania tekstu. Hymn był grany przez 23 lata przy każdej uroczystości. Zrezygnowano z niego, co jest zabawne, kilka miesięcy przed tym, jak zdobyłem Oscara. Gdy przyjeżdżam do I LO w Koninie, uczniowie śpiewają go dla mnie. Dyrekcja stwarza mi iluzję, że mój hymn ciągle żyje

– wspominał muzyk. 

– W młodości marzył o karierze dyplomatycznej i jako pierwszy kierunek studiów wybrał prawo. Kończył je ze świadomością pomyłki, wiedząc już, że dyplomacja w PRL-u nie miała wiele wspólnego z romantycznymi wzorami z młodzieńczych lektur

– podaje portal culture.pl. 

Podobno zdanie co do swojej kariery zmienił po odbyciu stażu w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego. Innym awangardowym teatrem, z którym współpracował w latach 70., był Teatr Ósmego Dnia. Tam stworzył kameralną Orkiestrę Ósmego Dnia. Podczas trasy koncertowej po USA nagrali w 1982 roku płytę długogrającą „Music for the End” dla chicagowskiej, niezależnej wytwórni Flying Fish Records. 

W 1989 roku Kaczmarek wyjechał do Los Angeles.

– Emigracja to jest duża część mojego życia. Od 27 lat mieszkam i pracuję w Ameryce. Wystarczy się na chwilę zatrzymać i spojrzeć w przeszłość, żeby przypomnieć sobie, że wiąże się z tym mnóstwo emocji. (…) Dzisiaj ludzie też emigrują w wielkiej skali, i to w dramatycznych okolicznościach. Dramat oznacza emocje. Bardzo złożone, czasem ostateczne. Dla muzyki nie ma lepszego paliwa, muzyka komunikuje się głównie emocjami

– mówił Kaczmarek w 2017 roku w wywiadzie udzielonym PAP z okazji skomponowania muzyki dla Muzeum Emigracji w Gdyni do widowiska „EMIGRA – Symfonia bez końca”. 

W 2004 r. Kaczmarek powołał Instytut Rozbitek – miejsce robocze spotkań artystów filmu, muzyki i teatru. Kompozytor sam nadzorował budowę Instytutu. Placówka położona jest we wsi Rozbitek, 60 km na zachód od Poznania (woj. wielkopolskie). 

W 2005 r. dostał Oscara za muzykę do filmu „Marzyciel” Marca Forstera. O otrzymaniu nagrody w rozmowie z PAP mówił, że „to oczywiście ogromne emocje i duże wzruszenie, bo kiedy się wchodzi na scenę, ma się tę statuetkę w ręku, a z drugiej strony siedzą najznakomitsi ludzie z filmu, to dopada człowieka świadomość, że coś się jednak wydarzyło”.

– Potem zaczął się wir wydarzeń, zdjęcia z Johnem Travoltą, tańczyliśmy razem, potem ja tańczyłem sam, a potem zaczęły się przyjęcia i mnóstwo ludzi życzyło mi wszystkiego dobrego i tak cieszyliśmy się aż do rana

– opowiadał Kaczmarek. 

Był też autorem muzyki do takich filmów, jak m.in.: „Całkowite zaćmienie” i „Plac Waszyngtona” Agnieszki Holland, „Hania” Janusza Kamińskiego, „Horsemen – jeźdźcy Apokalipsy” Jonasa Akerlunda, „Aż po grób” Aarona Schneidera oraz „Dzieci Ireny Sendlerowej” Johna Kenta Harrisona. Według kompozytora zaproponowano mu pracę przy tym filmie, ponieważ jest Polakiem.

– Myślę, że dlatego zwrócono się do mnie z propozycją skomponowania muzyki, ponieważ pochodzę stąd, pochodzę z Polski i silne więzi emocjonalne wiążą mnie z tą ziemią. Dlatego mogłem komponować muzykę, będąc w Los Angeles i sięgając do swego serca i pamięci

– powiedział w jednym z wywiadów PAP. 

– Jeśli chodzi o muzykę i mój emocjonalny wkład do filmu, to bardzo chciałem uniknąć sentymentalizmu. W żadnej mierze nie szukałem rozwiązań sentymentalnych”. „Najważniejsze było dla mnie światło wewnętrzne, spokój tej postaci, jej duchowa siła, dzięki której mogła ona dokonać tych niezwykłych rzeczy

– mówił. 

Był twórcą festiwalu Transatlantyk, którego pierwsza edycja odbyła się w Poznaniu latem 2011 roku.

– Transatlantyk jest festiwalem idei, chcemy mówić o ważnych sprawach społecznych, używając języka filmu i muzyki. Oba te języki budzą wiele emocji, a te najlepiej definiują właściwie każdą sprawę. Również kwestie społeczne

– mówił twórca festiwalu. 

W ostatnich latach skomponował muzykę m.in. do „Doliny Bogów” Lecha Majewskiego (2019), „Magnezji” Macieja Bochniaka (2020), „Śmierci Zygielbojma” Ryszarda Brylskiego (2021) oraz „Van Gogha” Daniela Fridella.

Exit mobile version