- Każdy człowiek ma prawo żyć mimo choroby i cierpienia – przekonywali w czwartek w Sejmie przeciwnicy aborcji. Zwolennicy liberalizacji prawa odpowiadali: „wchodzicie z butami w macicę kobiet”, wskazując, że to kobieta powinna decydować, co zrobić ze swoją ciążą.
- Obecne prawo aborcyjne jest zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiet – mówiła w czwartek w Sejmie Alicja Majewska z Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA Poland. Organizacje przeciwne liberalizacji zwracały uwagę, że wszystkie omawiane projekty łamią konstytucję.
- Przeciwnicy aborcji podkreślają, że aborcja to zabijanie ludzi, więc nigdy nie będzie żadnym prawem. Jej zwolennicy uważają, że prawo do aborcji jest bezpośrednio związane z fundamentalnymi wolnościami człowieka.
- Podczas wysłuchania publicznego w sprawie projektów o przerywaniu ciąży zwolennicy liberalizacji przepisów przekonywali w czwartek, że „kobieta jest zawsze ważniejsza”. Przeciwnicy twierdzili m.in., że omawiane projekty „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania”.
- Wysłuchanie publiczne w Sejmie w sprawie projektów dotyczących aborcji zostało na kilka minut przerwane. „Hej, hej, hej, aborcja jest okej” – skandowały zwolenniczki aborcji, następnie wyszły z sali. „Mordercy” – odpowiadali przeciwnicy.
- Po 31 latach zakazu domagamy się przywrócenia prawa do aborcji. Do tej pory żaden parlament nie słuchał kobiet – powiedziała Anna Tomaszewska z Akcji Demokracji w sprawie projektów aborcyjnych w Sejmie.
Po godzinie 10 Sali Kolumnowej w Sejmie rozpoczęło się wysłuchanie publiczne przed komisją nadzwyczajną do rozpatrzenia projektów aborcyjnych. Po wystąpieniach organizacji głos zabrały osoby indywidualne. W sumie do wygłoszenia stanowiska zgłosiło się 307 osób.
Przeciwnicy aborcji: każdy człowiek ma prawo żyć; zwolennicy: wchodzicie z butami w macicę kobiet
Poruszenie wzbudziło wystąpienie Krzysztofa Kasprzaka z Fundacji Życie i Rodzina, który nazwał aborcję „największym w historii ludobójstwem”. Zwracając się do posłów popierających liberalizację prawa aborcyjnego, powiedział że „na tej sali siedzą przestępcy, którzy mają krew na rękach”.
Po tych słowach przewodnicząca komisji Dorota Łoboda (KO) odebrała głos przedstawicielowi fundacji.
Aleksandra Filipiak odpowiadając przeciwnikom aborcji powiedziała: „swoją religią i przekonaniami wchodzicie z butami w macicę kobiet”.
– Wtryniacie się między kobiety a ich rodziny, partnerów, lekarzy i lekarki – podkreśliła. – Żadne śmieszne referendum, nikt na tej sali nie będzie za mnie decydował, co ja zrobię ze swoją ciążą
– dodała Filipiak.
Eliza Jesionowska zaznaczyła, że ma 18 lat i jest tu po to, by powiedzieć politykom i polityczkom: „moje ciało to mój wybór”.
– Nie chciałabym, żeby mój partner, siostra, brat, tata czy mama byli karani za to, że pomagają mi przerwać ciążę (…). Aborcja to nie debata, to świadczenie co trzeciej Polki
– podkreśliła.
Zdaniem Łucji Sasin „nikt nie ma prawa wybierać, że zrobi komuś krzywdę”.
– Tak samo żadna kobieta nie ma prawa do wybierania, czy odbierze życie temu małemu człowiekowi, który akurat nosi w sobie
– powiedziała.
Dodała, że „każdy człowiek ma prawo żyć mimo choroby i cierpienia i ma prawo być szczęśliwy”.
Marcin Sajdak, odnosząc się do hasła „ciałem kobiety rozporządza kobieta”, przekonywał, że „to nieprawda, bo nasze prawa są ograniczone na mocy aktualnie obowiązujących przepisów”.
– To np. zakaz handlu własnymi organami
– zaznaczył.
Z kolei Monika Krawczyk trzymając w ręku zdjęcia swojego syna wspominała: „gdybym 8 lat temu, przy wykonywaniu USG prenatalnego uległa presji lekarza, dzisiaj tego chłopca by nie było”.
Jak mówiła, chłopiec miał urodzić się z zespołem Downa.
– Urodziłam zdrowego, silnego, pięknego chłopca. (…) Spójrzcie w oczy mojemu synowi i powiedzcie mu, że miał być zabity, że prawo jest ważniejsze niż on
– powiedziała Krawczyk.
IFMSA Poland: obecne prawo zagraża zdrowiu i życiu kobiet
Do udziału w wysłuchaniu publicznym czterech projektów ustaw o przerywaniu ciąży zgłosiło się 307 osób i 30 organizacji. Jedną z nich jest Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA Poland.
Jego przedstawicielka Alicja Majewska zwracała uwagę, że kryminalizacja aborcji i jej stygmatyzacja nie prowadzą do zmniejszenia liczby aborcji, ale do wzrostu liczby zabiegów, które są prowadzone bez zachowania odpowiednich warunków, co stanowi zagrożenie zdrowia i życia kobiet.
Inna z przedstawicielek tej organizacji Anna Przedmojska, wskazywała, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji wpływa także na badania i zabiegi prenatalne, które wiążą się z nieznacznym ryzykiem uszkodzenia płodu, co może być „postrzegane jako indukcja poronienia i w konsekwencji sprowadzać odpowiedzialność karną na przeprowadzających zabieg lekarzy i personel medyczny”.
Katarzyna Lubiniecka-Różyło ze Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet mówiła, że „kontrola nad własnym ciałem jednostki to podstawa demokracji, a jej brak to podwaliny reżimów totalitarnych”.
– Zakaz w Polsce sprawia, że kobiety czują się upodlone, pozbawione godności i dodatkowo boją się, że łamią prawo
– mówiła.
Odmienne zdanie przedstawiła Justyna Socha ze Stowarzyszenia STOP NOP Wolność i Zdrowie. Przekonywała, że w sprawie szczepień i aborcji „mamy do czynienia z przeogromnym lobby, które ma wpływ na media, na polityków, system ochrony zdrowia i które finansuje tzw. organizacje proaborcyjne”.
– Nie chcę, żeby moje trzy córki żyły w państwie, w którym nie każe się tych, którzy są prawdziwą przyczyna tych tragedii. Oskarżam przemysł, który czerpie zyski z aborcji, oskarżam ludzi na szczycie, tzw. globalistów, o 41 mln morderstw rocznie
– mówiła Socha.
Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka apelowała o poszanowanie konstytucji.
– Każdy z dyskutowanych projektów proponuje jawne łamanie ustawy zasadniczej
– mówiła.
Dodała, że ustawy te nie zyskają poparcia prezydenta Andrzeja Dudy, dlatego ma praw sądzić, „że są obliczone na wywołanie kolejnych niepokojów społecznych”.
Przeciwnicy aborcji: nie jest i nigdy nie będzie prawem; zwolennicy: prawo do aborcji to prawo człowieka
Zdaniem Aleksandry Gajek z Centrum Życia i Rodziny, które sprzeciwiło się wszystkim złożonym projektom, „aborcjoniści mamią Polaków kłamstwami i manipulacjami”, które – jak mówiła Gajek – uda się obnażyć podczas wysłuchania.
– Kłamstwo zaczyna się już na poziomie przedstawienia, czym jest aborcja, bo słyszymy, że to jest zwykły zabieg medyczny; ale podczas zwykłych zabiegów medycznych nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle – powiedziała. – Mówicie: usunięcie ciąży, jakby chodziło o pozbycie się nadwagi i jakichś przyczyn dolegliwości, bólu kręgosłupa i mdłości
– dodała.
– Wmawiacie nam, że aborcja to prawo kobiet, podczas gdy aborcja nie jest i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – podkreśliła Gajek. – Postępem będzie uznanie, że każde życie ma wartość
– dodała.
Przedstawicielka Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Katarzyna Gęsiak powiedziała, że wszystkie cztery projekty są „totalnie niezgodne z konstytucją i międzynarodowym standardem ochrony praw człowieka”.
Aleksandra Łoboda reprezentująca Fundację Widzialne zwróciła uwagę, że pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., tysiące kobiet w Polsce dokonały aborcji, a to dzięki takim organizacjom jak Aborcyjny Dream Team czy Aborcja Bez Granic.
– Czy to organizacje pozarządowe lub rząd Holandii mają ratować sytuację, zastępować rozwiązania systemowe w Polsce?
– pytała Łoboda.
– Sto dni rządu minęło i czekamy na konkrety (…). Organizacje pozarządowe nie są od tego, aby zastępować państwo
– zwróciła się Łoboda do reprezentantów koalicji rządzącej.
Dyrektorka Amnesty International w Polsce Anna Błaszczak-Banasiak zauważyła, że organizacja ta na całym świecie uznaje prawo do aborcji za prawo człowieka.
– W żadnym z tekstów obowiązujących Polskę, umów międzynarodowych, nie występuje słowo „dentysta”, a mimo wszystko nie mamy wątpliwości, że opieka stomatologiczna jest elementem prawa do opieki zdrowotnej, które przysługuje wszystkim Polakom i Polakom
– zaznaczyła.
Dodała, że „dokładnie w ten sam sposób prawo do aborcji jest bezpośrednio związane z fundamentalnymi prawami i wolnościami człowieka i obywatela”. Podkreśliła, że zakaz aborcji jest m.in. „elementem prawa do opieki zdrowotnej, o czym wielokrotnie mówił Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, Komitet ONZ ds. Ochrony Praw Osób z Niepełnosprawnościami, a także PE w swojej rezolucji z 2021 r.”. Dodała, że m.in. żadna z wiążących Polskę umów międzynarodowych „nie ustanawia praw płodu i już z całą pewnością nie robi tego konwencja ochrony praw dziecka”.
Prawa kobiety i prawa dziecka
Wśród organizacji, które zgłosiły się do zabrania głosu, była m.in. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Reprezentująca ją adwokatka Kamila Ferenc podkreśliła, że celem omawianych przepisów jest określenie zakresu ochrony prawnej kobiety.
– To prawo nie ma na celu odpowiedzieć na pytanie, czy aborcja jest dobra czy zła, czy jest moralna, czy nie (…). Prawo jest wyłącznie od tego, żeby określić zakres ochrony prawnej kobiety. (…) Kobieta jest zawsze ważniejsza – powiedziała. – I o tym jest to prawo – by kobieta miała większe prawo wtedy, kiedy tego potrzebuje
– dodała.
Radca prawna Magda Krzyżanowska-Mierzewska z Fundacji Damy Radę zwróciła uwagę, że przez tysiąclecia ludzkość nie miała wglądu w sytuację zdrowotną płodu. Obecna medycyna ma możliwość diagnozowania wad i chorób płodu w czasie ciąży.
– A zatem uniemożliwianie legalnego i bezpiecznego zabiegu przerwania ciąży w sytuacji, kiedy wiadomo, że dziecko urodzi się chore, jest równoznaczne ze świadomym skazywaniem kobiet na rodzenie dzieci, które będą cierpiały. Będzie także cierpiała ich matka, będą cierpiały całe rodziny wychowujące chore dziecko
– powiedziała Krzyżanowska-Mierzewska.
W ocenie prawniczki takie działanie „sprzeniewierza się zasadom cywilizacji Zachodu”, bo według niej „jest ono świadomym dążeniem do maksymalizacji cudzego nieszczęścia, bólu i cierpienia”.
Reprezentująca Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich Grażyna Ewa Rybak przekonywała, że projekty należy odrzucić, bo „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania, nazywając to świadczeniem zdrowotnym”.
Odniosła się do zapisanej w projektach ustaw Lewicy i KO granicy 12. tygodnia ciąży, do kiedy aborcja miałaby być dostępna z woli kobiety.
– Czym jest propozycja aborcji do 12. tygodnia ciąży? To zabicie poczętego, żyjącego już dziecka, które ma własny niepowtarzalny układ chromosomów, określoną płeć. (…) Takie dziecko jest odrębnym organizmem, nie jest ciałem kobiety
– powiedziała, za co otrzymała brawa od zwolenników zakazu aborcji.
Emocje wywołało również wystąpienie Łukasza Jończyka z fundacja Evangelium Vitae. Przekonywał w nim, że prace legislacyjne nad projektami aborcyjnymi „zmierzają do usankcjonowania zabijania polskich dzieci”.
W jego ocenie „skutkiem wprowadzenia tych zabójczych przepisów będzie nie tylko zawalenie się systemu prawnego, a w ślad za nim państwa, ale przede wszystkim zerwanie tysiącletniego przymierza z Bogiem”.
Zakłócone wysłuchanie publiczne w sprawie aborcji
Po wystąpieniu Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia, który mówił o tym, jak niemieccy okupanci w czasie II wojny światowej zezwalali na aborcję w Polsce, z krzeseł podnieśli się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy prawa kobiet do przerywania ciąży. Przeciwnicy liberalizacji podnieśli w górę kartki napisem „Piekło dzieci”, wizerunkiem płodu i z czerwoną błyskawicą.
Zwolenniczki prawa do aborcji skandowały „Hej, hej, hej, aborcja jest okej”. „Mordercy” i „Aborcja to zbrodnia” – odpowiadali przeciwnicy.
Przewodnicząca komisji Dorota Łoboda zarządziła kilka minut przerwy. Po niej wysłuchanie zostało wznowione.
Grupa zwolenniczek liberalizacji prawa aborcyjnego wyszła z sali.
– Nie będziemy rozmawiać i negocjować warunków naszego zdrowia, życia, tego, czy możemy o sobie decydować z osobami, która nas nienawidzą – powiedziała PAP Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. – Wychodzimy pomagać w aborcjach, a nie rozmawiać z osobami, które chcą nas zabijać. (…) Moje ciało, moje życie to nie jest przedmiot debaty – dodała. – Obiecali nam legalizację aborcji, a nie 12-godzinną debatę, czy moja koleżanka może o sobie decydować
– podkreśliła.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Lewica) przyznała w rozmowie z PAP, że spodziewała się emocji.
– Takiej debaty nie mieliśmy od 26 lat. Oczywiste, że ona budzi emocje, ale trzeba te emocje odłożyć na bok. Trzeba nam merytorycznej debaty o tym, co jest w tych projektach aborcyjnych, w jakim kierunku powinniśmy pójść
– podkreśliła.
Gdy przed salą Kotula wypowiadała się dla dziennikarzy, za nią stanęła grupa przeciwników aborcji z transparentami „Piekło dzieci”. Zwolenniczki liberalizacji próbowały im te transparenty wyrywać. Same miały białe kartki, które – jak mówiły – symbolizowały to, że najlepsze prawo aborcyjne to brak regulacji.
Do kolejnego zamieszania doszło po kilkunastu minutach podczas wystąpienia Marty Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, która zaznaczyła, że 70 proc. ludzi w Polsce chce legalizacji aborcji, a 90 proc. chce dekryminalizacji. Wypowiedź zakłóciło środowisko Kai Godek. Aktywiści wstali i wyciągnęli transparenty. Podniosły się też zwolenniczki liberalizacji prawa aborcyjnego.
Lempart poprosiła prezydium o interwencję i przerwała swe wystąpienie.
– Chętnie będę tu stała nawet 10 godzin, nie ma problemu
– powiedziała.
Interweniowała wicemarszałkini Monika Wielichowska (KO).
– Bardzo proszę o zachowanie spokoju, inaczej będę musiała prosić o interwencję Straż Marszałkowską
– powiedziała.
Po chwili zawołała straż. Po pojawieniu się trzech funkcjonariuszy atmosfera się uspokoiła. Uczestnicy wysłuchania wrócili na miejsca. Lempart dokończyła swoją wypowiedź.
Akcja Demokracja: po 31 latach zakazu domagamy się przywrócenia prawa do aborcji
– Aborcja to powszechne doświadczenie. Według badań jedna na trzy Polki miała aborcję. Od władzy domagamy się tworzenia prawa odpowiedzialnego i odpowiadającego na rzeczywiste potrzeby społeczeństwa, takiego, które nie skazuje osoby w ciąży na ryzyko utraty zdrowia i życia lub na psychiczne cierpienie, które nie pogłębia nierówności społecznych i nie wyklucza z powodów społeczno-ekonomicznych, szanowania decyzji osób w sprawach osobistego życia i ich rodzin
– powiedziała Anna Tomaszewska, która zabrała głos w imieniu Akcji Demokracji.
– Takim rozwiązaniem prawo do zabiegu aborcji do minimum 12. tygodnia ciąży niezależnie od przyczyny podjęcia decyzji, w uzasadnionych przypadkach także dłużej. Prawo zapewniające równy dostęp do legalnej, bezpłatnej, bezpiecznej aborcji. Prawo, które umożliwi osobom będącym w ciąży podejmowanie samodzielnych decyzji
– powiedziała Tomaszewska.
Jej zdaniem „należy zakończyć haniebną praktykę karania za pomoc w aborcji”, w tym wobec członków rodzin i partnerów kobiet, które chcą przerwać ciążę.
– Lekarze potrzebują jasnych przepisów, które będą zapobiegać śmierciom kobiet w szpitalach, a zabiegi będą zgodne z najnowszą wiedzą medyczną i standardami WHO
– mówiła przedstawicielka Akcji Demokracji.
Oceniła, że już dziś należy traktować jako nieważny „wyrok nielegalnego pseudotrybunału Julii Przyłębskiej”, czyli orzeczenie TK z 2020 r., w którym zakazano aborcji ze względu na wady płodu.
– Po 31 latach zakazu domagamy się przywrócenia prawa do aborcji. Do tej pory żaden parlament nie słuchał kobiet. Nie zgadzamy się na powrót do warunków pseudokompromisu, jaki rząd zawarł z Episkopatem wbrew protestom kobiet. Dziś większość Polek i Polaków popiera prawo do aborcji. W przypadku młodych osób, których to prawo dotyczy najbardziej, aż 90 procent
– powiedziała Tomaszewska. Podkreśliła, że taki pogląd przeważa także wśród wyborców Trzeciej Drogi.
– Polki i Polacy dali kredyt zaufania ugrupowaniom demokratycznym. Wiele z nich głosowało za prawami kobiet, by skończyła się dyktatura, która chciała narzucać nam swoje poglądy i decydować za nas, jak ma wyglądać nasze życie, zdrowie i przyszłość. Teraz my oczekujemy uznania głosu kobiet
– powiedziała Tomaszewska.
Następnie cytowała wypowiedzi kobiet popierających prawo do aborcji.