Z Niemiec w kwestii gospodarki dochodzą sprzeczne komunikaty. Jedne zwiastują zbliżający się upadek europejskiego dominatora, inne widzą jedynie przejściowe kłopoty, z których niemiecka gospodarka niebawem wyjdzie. Moim zdaniem nie ma dostatecznie pewnego modelu pozwalającego na podstawie dostępnych danych prognozować przyszłość niemieckiej gospodarczej maszyny. Wydaje się oczywistym, że nie znane są rezerwy jakie rząd i niemiecka gospodarka może uruchomić. A bez pełni danych każda przepowiednia ma liche szanse na spełnienie się.
Jest jednak dobra metoda do wnioskowania w dłuższej perspektywie. Jest nią cybernetyka, która traktuje państwo jako układ samosterujący się, czyli taki, który sam z siebie może sterować sobą. Nie ma żadnych przesłanek, aby niemieckiemu państwu nie przydawać wszelkich cech układu dążącego w oparciu o własne decyzje do utrzymania homeostazy, czyli stanu równowagi.
Z cybernetycznego punktu widzenia do utrzymania homeostazy potrzebnych jest kilka czynników. Są to: informacja o własnym stanie i stanie otoczenia, odpowiednie algorytmy decyzyjne, czyli inaczej plany strategiczne oraz zasoby energetyczne potrzebne do realizacji owych planów. Jest oczywistością, że do skutecznego działania potrzebna jest dobra diagnoza stanu. To czy Niemcy dysponują dobrą diagnozą nie jest pewne. Da się bowiem dostrzec, że część tej diagnozy opiera się na ideologicznych projekcjach, jak choćby wiara w globalne ocieplenie, rodząca koncepty naprawiania klimatu, przekładająca się na politykę energetyczną i przemysłową. Także polityka demograficzna wychodząca z założenia, że da się emigrantów z Afryki wtłoczyć w niemieckie wartości obywatelskie, wydaje się kuleć. To tylko dwa spostrzeżenia pozwalające wątpić, czy Niemcy dobrze diagnozują rzeczywistość.
Kolejnym czynnikiem są algorytmy decyzyjne, czyli rozmaitego rodzaju plany i regulacje prawne narzucane systemowi decyzyjnemu w: gospodarce, ekologii, nauce i edukacji, życiu społecznym, mediach itp. Tu warto dostrzec, że niemieckie dążenie do perfekcji, coś w rodzaju regulacyjnej obsesji, z cybernetycznego punktu widzenia nosi znamiona przeregulowania. A układ przeregulowany staje się układem sztywnym, czyli nieadekwatnie reagującym na zmiany zewnętrzne. Nadto typowe dla niemieckiego etosu mitologizowanie hierarchii, struktur, dyscypliny oraz tego co napisane i opieczątkowane, redukuje elastyczność działania. Brak decyzyjnych „luzów”, blokuje inicjatywę w miejscach pojawiania się problemów. Wydłuża opracowanie zmian w algorytmach decyzyjnych, bo każdą zmianę musi zatwierdzić „góra”, a każdą z nich poprzedzają uzgodnienia i konsultacje, także koordynowane przez zwierzchność, której wolę uznaje się za „świętość”. Naturalnym niemieckim sposobem radzenia sobie z tym przeregulowaniem jest rozbudowa struktur, co zamiast poprawić efektywność, psuje ją. I wszystko jest dobrze dopóki są zasoby ludzkie do zapełnienia tych struktur, sprawne na tyle, aby realizować zadania oraz środki finansowe, aby te rozbudowane struktury opłacać. Cybernetyka zasoby finansowe traktuje jak energię. Zatem rozwój struktur wywołuje wzrost zapotrzebowania na energię niezbędną do zachowania równowagi.
Reasumując równowagę przeregulowanego systemu da się utrzymać tak długo jak długo system ma dostatecznie dużo energii. Przykładem autonomicznej struktury, której skończyła się energia był ZSRR, co skutkowało jego dezintegracją. Odcięcie Niemiec od robienia interesów z Rosją i od taniej rosyjskiej energii, błędne decyzje gospodarcze i demograficzne sprawiają, że państwu niemieckiemu grozi energetyczny deficyt, który może się pogłębiać o ile Niemcy dla radzenia sobie z w/w problemami jeszcze bardziej usztywnią algorytmy decyzyjne.