Pani Marszałek Elżbieta Anna Polak pozwała Gazetę Lubuską o uszczerbek na czci zewnętrznej. Nigdy bym nie śmiał mówić niczego co świadomie naruszałoby czyjąś cześć zewnętrzną. Ale jako, że do oświadczenia Elżbiety Polak o czci zewnętrznej, żyłem w nieświadomości o jej istnieniu, poczułem się poniekąd sprowokowany do zainteresowania się tą kwestią.
Jak dowiedziałem się, dobra osobiste dzielą się na zewnętrzne i wewnętrzne. Do tych zewnętrznych należy także cześć. W rozumieniu kodeksowym cześć zewnętrzna to nic innego jak prestiż tak bardzo potrzebny do pełnienia roli publicznej. Ta rola zaś potrzebuje nie tylko samego prestiżu, ale i zaufania do kwalifikacji moralnych i merytorycznych.
Zgodnie z prawem naruszenie czci zewnętrznej, niezależnie od siły odczuć indywidualnych, które rozciągliwe są na guma do skoków na bungee, sprowadza się ostatecznie do pomówienia. Pomówienie zaś, to głoszenie nieprawdy.
Aby udowodnić, że pisanie w Gazecie Lubuskiej o opieszałości, a konkretnie o zaniechaniu, reakcji na doniesienia o mobbingu i propozycji pracy za seks, wobec pracownicy instytucji podległej Marszałek Polak, to naruszenie czci zewnętrznej przynależnej stanowisku, zażądała ona wyłączenia obecności mediów podczas rozprawy. Uzasadniła to zresztą, bardzo słusznie, obroną wolności słowa i podniesieniem standardu wyrażania poglądów jako podstawy demokracji. W opinii Pani Marszałek obecność mediów, szczególnie obajtkowych nie gwarantuje wolności słowa.
Ja rozumiem czułość czci zewnętrznej jako takiej na obecność mediów i wolność słowa. Czułość zewnętrzna bowiem zależy od grubości czci, a widać z tego, że Marszałek Polak, cześć zewnętrzną ma cieniutką i byle zdanie napisane w gazecie, albo wypowiedziane w radio, może cześć zewnętrzną uszkodzić. Idąc tym tropem, nieco krotochwilnie, można dywagować, że z tą zewnętrzną czcią to tak jak z platerowanym widelcem, albo łyżką. Pod spodem pospolity mosiądz, a na wierzchu lśniąca dla dodania prestiżu, cieniuteńka warstewka szlachetnej materii. Ot, 10 mikronów złota próby 18. A im tego złota cieniej, tym łatwiej o naruszenie czci zewnętrznej.
Jest jeszcze jeden aspekt czci zewnętrznej. Podobnie bowiem do wyżej opisanej platerowanej łyżki, zewnętrzna cześć, czyli pozłotka, lepiej trzyma się srebra jak mosiądzu. Im bardziej szlachetna cześć wewnętrzna, tym silniej się trzyma jej cześć zewnętrzna. Pozostając zatem w nastroju krotochwilnym, można uznać, że tak łatwe naruszenie czci zewnętrznej, jak to ma miejsce w przypadku Pani Marszałek, może wynikać z niskiej jakości czci wewnętrznej.
Ja broń Boże nie oceniam jakości czci wewnętrznej Marszałek Polak, ale nawet w kodeksach napisano, że cześć wewnętrzna nie jest kwestią obiektywnego oglądu, ale zasadniczo to kwestia samopoczucia. Nie można bowiem obiektywnie naruszyć czci Pani Marszałek, bo zgodnie z prawem, to ona decyduje, czy naruszono jej cześć wewnętrzną czy nie. Cześć wewnętrzna to w uproszczeniu osobista godność. Konkludując zatem rozważania na temat czci, trzeba zauważyć, że na czci wewnętrznej wysokiej próby, cześć zewnętrzna lepiej się trzyma i trudniej ją naruszyć