Lubuska Izba Rolnicza wystąpiła do ministra rolnictwa o wprowadzenie stanu klęski suszy w regionie. Opierając się na opiniach producentów rolnych z regionu wskazuje, że z powodu niesprzyjającej pogody plony z upraw ozimych mogą być o 50 proc. niższe niż zakładano, a w przypadku jarych nawet jeszcze niższe.
Jak mówi prezes Lubuskiej Izby Rolniczej (LIR) Stanisław Myśliwiec, problemy te wynikają z sytuacji pogodowej i braku opadów w newralgicznych okresach wzrostu i rozwoju roślin, czyli głównie na przedwiośniu i wiosną.
„Analizując Monitoring Suszy Rolniczej oraz wyniki pomiaru suszy za pośrednictwem aplikacji suszowej w porównaniu ze stanem upraw rolniczych bezpośrednio na polu, zauważamy znaczące różnice, które nie pozwalają ubiegać się rolnikom o odszkodowania w związku z suszą” – napisano w piśmie skierowanym do wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka.
Samorząd rolniczy woj. lubuskiego postuluje, by zamiast opierać się o dane nt. suszy z obecnie funkcjonującego sytemu pomiarowego, do szacowania wyrządzanych przez nią strat powołać gminne komisje, czyli wrócić do wcześniej stosowanej metody.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Myśliwiec, dzięki temu realnie będzie można ocenić stan roślin znajdujących się na polach, gdyż nie wszędzie sytuacja jest taka sama.
„W ostatnim okresie w naszym regionie pojawiły się okresowo intensywniejsze opady i miejscowe burze, jednakże w tym czasie, tuż przed żniwami, deszcz nie zniweluje powstałych strat, a jedynie może przyczynić się do ich pogłębienia. Choć niektóre uprawy, na przykład zbóż, na pierwszy rzut oka wyglądają okazale, to z uwagi na warunki wegetacyjne ich kłosy są niemal puste” – dodał.
Według szefa LIR wpływ na zaistniałą sytuację mają też uregulowania związane z terminami używania nawozów sztucznych, w tym głównie azotowych.
„Zgodnie z obowiązującymi regulacjami na terenie kraju nawozy azotowe można zaczynać stosować od początku marca. W naszym regionie ten termin powinien być znacznie wcześniejszy, na przykład od lutego. Wiąże się to z tym, że w zachodniej części Polski wegetacja rusza nawet dwa miesiące szybciej niż na wschodniej ścianie. Tym samym rośliny uprawne powinny być zasilane znacznie wcześniej, by mogły przetrwać trudne dla nich warunki pogodowe” – powiedział PAP Myśliwiec.
W swoim piśmie do szefa resortu rolnictwa LIR wskazuje, że – przychylając się do wniosków rolników – zwraca się z prośbą o pilne podjęcie działań w tej sprawie, tym bardziej, że w woj. lubuskim rolnicy będą niebawem rozpoczynać żniwa.