Belgia opóźnia o 10 lat rezygnację z energii nuklearnej. Koalicja rządowa porozumiała się wczoraj późnym wieczorem, że elektrownie jądrowe będą działać do 2035 roku.
Powodem takiej decyzji jest rozpętana przez Rosję wojna na Ukrainie i wysokie ceny gazu.
„W Europie jest wojna, wybieramy więc pewność w niepewnych czasach”
– mówił na konferencji prasowej premier Belgii Alexander De Croo.
Decyzja sprzed lat o wyłączeniu reaktorów jądrowych w Doel i Tihange opierała się na większym uzależnieniu od gazu ziemnego.
Teraz jednak belgijskie władze zmieniły zdanie w obliczu wojny i w związku z planami Unii o rezygnacji z dostaw rosyjskiego gazu.
„Zbyt długo w naszym kraju brakowało jasnej wizji energetycznej. Plan, który uzgodniliśmy opisuje w sposób szczegółowy jak przeprowadzić transformację, zapewniając niezakłócone dostawy energii i niezależność energetyczną”
– podkreślił premier Belgii Alexander De Croo. Zapowiedział też przyspieszenie przejścia na energię odnawialną.