Koszykarze Stemetu ENEI BC Zielona Góra wygrali dziś po raz 11 z rzędu w PLK, dogonili Polski Cukier Toruń i kończą rok jako współlider ekstraklasy. W meczu z GTK Gliwice zespół Żana Tabaka jednak początkowo grał źle.
Stelmet wyglądał w I kwarcie, jakby był myślami gdzie indziej niż w Arenie Gliwice lub był zmęczony po sobotnim spotkaniu z Lokomotivem Krasnodar. 32 punkty stracone w tej części meczu wyglądało źle.
Co ciekawe Żan Tabak nie wziął w tej kwarcie czasu mimo słabej gry swojego zespołu. Zapytany przez RZG po meczu dlaczego, stwierdził, że chciał zobaczyć, na ile koszykarze sami sobie poradzą w tak trudnych warunkach nie będąc naciskani przez trenera.
W II kwarcie trener już dały rady swoim graczom, a potem na szczęście zielonogórzanie grali coraz bardziej agresywnie i na przełomie 3 i 4 kwarty złamali rywala.
A Chorwat mecz podsumował tak:
Na koniec dodajmy jeszcze, że Stelmet ma teraz „szalony” kalendarz. W sobotę grał z Loko, dziś w Gliwicach, jutro ma trening, w Nowy Rok również trenuje, a już 2 stycznia podejmie Śląsk Wrocław.
Potem będą mecze z Kalevem Tallin(5 stycznia w Estonii) i u siebie ze Startem Lublin(9 stycznia), a potem Stelmet leci na Syberię na mecz z Jenisejem Krasnojarsk(13 stycznia). Jak widać dawkę meczów zespół będzie miał ogromną – w styczniu zagra w sumie osiem razy w PLK i VTB, w tym będzie jeszcze lot do Kazachstanu.