Obchody 30. rocznicy odzyskania niepodległości przez Litwę rozpoczęły się w środę od wciągnięcia na maszt przed budynkiem parlamentu flag trzech państw bałtyckich i wielotysięcznego marszu główną arterią Wilna, aleją Giedymina, z udziałem m.in. litewskich Polaków.
11 marca 1990 roku Rada Najwyższa Republiki Litewskiej ogłosiła proklamację „O przywróceniu niepodległości państwa litewskiego”. Litwa była pierwszą republiką ZSRR, która ogłosiła niepodległość. Wśród sygnatariuszy Aktu Niepodległości byli również litewscy Polacy: Czesław Okińczyc, Zbigniew Balcewicz, Medard Czobot i Romuald Rudzys.
„Dla mnie to, co zrobiliśmy przed 30 laty, to najważniejsze wydarzenie w moim życiu, największe dokonanie, największa wartość! Jestem wdzięczny losowi i dumny, że mogłem wziąć w nim udział. Nigdy nie miałem wątpliwości w sprawie Aktu Przywrócenia Państwa Litewskiego. Ani wtedy, ani dziś”
– napisał Okińczyc w komentarzu, opublikowanym w środę przez portal Radia Znad Wilii, zw.lt.
Za Aktem Niepodległości głosowało 124 litewskich deputowanych; sześciu wstrzymało się od głosu – byli to posłowie z polskiej frakcji.
„Nie możemy oskarżać tych sześciu Polaków, którzy wstrzymali się od głosu” – powiedział PAP prezes Polskiego Klubu Dyskusyjnego (PKD), dziennikarz „Kuriera Wileńskiego” Antoni Radczenko. Wskazuje, że „to były trudne czasy i trudne decyzje”. „Powinniśmy jednak pamiętać i podkreślać, że Polacy byli też wśród tych, którzy zdecydowanie opowiedzieli się za niepodległością kraju, byli w Sajudisie (litewskim ruchu niepodległościowym), 13 stycznia 1991 roku stali pod wieżą telewizyjną, gdy zginęli ludzie”
– zaznacza Radczenko.
Od pięciu lat z inicjatywy PKD litewscy Polacy z biało-czerwonymi flagami uczestniczą 11 marca w organizowanym w Wilnie marszu
Co roku jest ich coraz więcej. „Jest to nasza demonstracja lojalności i szacunku wobec naszej ojczyzny – podkreśla Radczenko. – 11 marca to jest ten dzień, kiedy powinniśmy być ponad podziałami”.
Dziennik „Kurier Wileński” zauważa, że „na przełomie lat 80. i 90. XX wieku relacje między polską mniejszością a litewską większością nie należały do łatwych”. Polscy działacze domagali się praw dla litewskich Polaków; powstał nawet pomysł z powołaniem polskiej autonomii na Litwie.
W 1994 roku został podpisany Traktat między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy.
„Niestety, sporne kwestie, takie jak oryginalna pisownia nazwisk, dwujęzyczne napisy czy oświata mniejszości narodowych, nadal pozostały nierozwiązane”
– zaznacza dziennik.
Zdaniem litewskiego publicysty Rimvydasa Valatki i dyrektora Instytutu Historii Litwy Alvydasa Nikżentaitisa, których cytuje „Kurier Wileński”, „w tej kwestii państwo litewskie nie do końca zdało egzamin”.
„Być może państwo litewskie nie przyłożyło zbytnio wysiłku do integracji mniejszości narodowych, ale nie mamy konfliktu między większością etniczną a mniejszościami. Trudno powiedzieć, czy to jest zasługa państwa, czy raczej sytuacja geopolityczna tak się ukształtowała. Na pewno jest to jednak coś ważnego”
– uważa Nikżentaitis.
Zdaniem Valatki, który jest też sygnatariuszem Aktu z 1990 roku, „na rozwiązaniu problemów polskiej mniejszości nikomu nie zależy”.
„Niestety początkowo tych problemów nie chcieli rozwiązać wielcy litewscy politycy. Teraz ten konflikt jest wygodny dla Akcji Wyborczej (Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin), ponieważ dzięki niemu ma zapewnione miejsca w Sejmie i Parlamencie Europejskim”
– uważa Valatka.
Polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, który w przeddzień obchodów na Litwie uczestniczył w Wilnie w spotkaniu szefów dyplomacji państw Bukareszteńskiej Dziewiątki, w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że „30-lecie niepodległości jest bardzo ważną rocznicą”.
„My pamiętamy ten okres. Kilka miesięcy wcześniej mieliśmy w 1989 roku zwycięstwo Solidarności”
– zauważył.
Jak ocenił, obecnie stosunki między Polską a Litwą „bardzo dobrze się rozwijają, są bardzo przyjazne”.
„(…) nasza historia, wspólna, taka bardzo głęboka jest ważna i myślę, że może ona stanowić dobrą podstawę dla dzisiejszych wzajemnych relacji”
– powiedział szef MSZ.
Czaputowicz miał w środę podczas wileńskich uroczystości przewodniczyć polskiej delegacji, jednak z powodu zagrożenia koronawirusem oficjalne uroczystości z udziałem zagranicznych delegacji w budynku litewskiego parlamentu zostały odwołane.