Trzy łączone Izby Sądu Najwyższego zdecydowały w czwartek między innymi, że sędziowie powołani przez obecną KRS nie powinni orzekać.
Premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wczorajszej uchwały. Jak poinformował rzecznik rządu Piotr Müller, wniosek ma na celu zbadanie, czy przepisy, które zastosował SN, mogły zostać zastosowane przy podejmowaniu wczorajszej uchwały.
Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta powiedział w Programie 1 Polskiego Radia, że wczorajsza uchwała Sądu Najwyższego nie ma skutków prawnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości ocenia, że Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa, a jego uchwała nie wywołuje skutków prawnych.
Zdaniem Krzysztofa Szczerskiego nie ma możliwości, żeby takie decyzje były podejmowane w sytuacji sporu kompetecyjnego, który musi rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny.
Jak dodał Krzysztof Szczerski, decyzja Sądu Najwyższego w ostotny sposób narusza trójpodział władzy, który jest fundamentem polskiej demokracji i Konstytucji. Zdaniem prezydenckiego ministra decyzja Sądu Najwyższego to „surrealizm prawny”. Krzysztof Szczerski podkreślił, że w tym wypadku „mamy do czynienia z przypisywaniem sobie samemu różnych uprawnień, które nie znajdują podstaw w systemie konstytucyjnym Polski”. Jak dodał Krzysztof Szczerski, wszyscy powinni przestrzegać Konstytucji i dotyczy to także sędziów.
Szef Gabinetu Prezydenta podkreślił, że decyzja Sądu Najwyższego godzi w skuteczne egzekwowanie odpowiedzialności od sędziów. Jak mówił, poczucie, że stan sędziowski jest wyłączony z odpowiedzialności i nawet sędziowie nie mogą egzekwować odpowiedzialności prawnej od swoich kolegów i koleżanek za ich działania, jest sytuacją, która powinna głęboko niepokoić obywateli, bo to oznacza, że ktoś ma poczucie, że może być nieodpowiedzialny”.
W ocenie Krzysztofa Szczerskiego, decyzja Sądu Najwyższego jest podważniem prerogatywy prezydenta do powoływania sędziów, czego nikt nigdy nie zrobił.
Ministerstwo Sprawiedliwości ocenia, że Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa, a jego uchwała nie wywołuje skutków prawnych.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro przypominał, że sporządzenie uchwały poprzedził komunikat prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Stwierdzono w nim, „że wszczęcie postępowania przed Trybunałem, powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny”:
„W tej sprawie nie ma wątpliwości, że w momencie zainicjowania postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym – z mocy ustawy – postępowanie uległo zawieszeniu, a więc nie mogło być prowadzone”
– dodał minister.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł mówił, że podjętą uchwałą, Sąd Najwyższy mógł ingerować w działalność władzy ustawodawczej: „Doszło do bezprawnego wkroczenia w kompetencje Sejmu. To tu tworzone jest prawo, a 3 władze są równorzędne” – komentował. Dodał, że w Polsce mamy demokrację, a nie „sędziokrację”
Już w przeddzień posiedzenia Sądu Najwyższego prezes Trybunału Konstytucyjnego stwierdziła w wydanym komunikacie, że postępowanie przed SN „ulega zawieszeniu” Mimo to Sąd Najwyższy zebrał się i orzekał. W posiedzeniu nie brali udziału sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Dyscyplinarnej, którzy decyzją Pierwszego Prezesa SN zostali z nich wykluczeni.