Co po K2? Już wiemy. Ruszył nowy program pod nazwą Polski Himalaizm Sportowy. Zgłosiło się aż 95 osób. Wiele z nich nigdy nie miało do czynienia z himalaizmem, za to mało kto dorówna im osiągnięciami w trudnym, technicznym wspinaniu, w różnych górach świata i na wielkich, pionowych ścianach. Kryteria są wyśrubowane, dlatego wybranych zostało tylko 20, kolejnych 20 będzie mogło do nich dołączyć, jeśli spełnią dodatkowe warunki.
Jak mówi Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu, program to odpowiedź na pytanie: co dalej po K2 zimą?
– Słowo sportowy ma tu kluczowe znaczenie – podkreśla Wadim Jabłoński, jedna z osób odpowiedzialnych za program i wspinacz młodego pokolenia. – Bo uczestnicy zmierzą się z zupełnie czymś innym niż ci, którzy tworzyli kadrę Polskiego Himalaizmu Zimowego. Tu nie chodzi o to, żeby tylko zdobyć szczyt, tu wyzwaniem jest sama droga i trudności w jej pokonywaniu – najlepiej nowa, techniczna, wymagająca, zrobiona w stylu alpejskim – tłumaczy.
Wadim Jabłoński w ostatnich latach tworzył trzon Grupy Młodzieżowej Polskiego Związku Alpinizmu:
– To wysoko wyszkoleni, świetni wspinacze – podkreśla. Sam – choć broni się przed takim określeniem – do takich właśnie należy.
Ale do programu weszli też alpiniści, których nazwiska są już znane i cenione nie tylko w Polsce, ale i na świecie – jak choćby Marcin Tomaszewski, tacy, których program Polski Himalaizm Zimowy w ogóle nie interesował, za to „sportowy” to właśnie to:
Jak mówi Wadim Jabłoński, przedział wiekowy osób przyjętych do programu to 20 do 50+.
Nową ideę PZA firmuje również himalaista Adam Bielecki. Podkreśla, że projekt to odpowiedź na potrzeby samodzielnych sportowych wspinaczy w różnym wieku, którzy mają umiejętności i doświadczenie, ale brak im zaplecza finansowego, logistycznego i promocyjnego do realizacji celów:
Jak dodają organizatorzy, program ma być odpowiedzią na to, co liczy się obecnie w alpinizmie światowym – a to nie kolekcjonowanie kolejnych szczytów, ale sam styl wejścia i techniczne trudności na drodze.