Dziś mija 15 lat od zabójstwa rosyjskiej publicystki Anny Politkowskiej. Zgodnie z rosyjskim prawem po piętnastu latach ulega przedawnieniu odpowiedzialność za szczególnie ciężkiego przestępstwa.
„Nowaja Gazieta”, w której pracowała dziennikarka podkreśla, że w związku z tym nie podlega ściganiu zleceniodawca zabójstwa Anny Politkowskiej. Rodzina i przyjaciele zmarłej przypomnieli, że do tej pory organy śledcze nie wskazały żadnego nazwiska.
Anna Politkowska została zastrzelona na klatce schodowej kamienicy, w której mieszkała. W 2014 r. na dożywocie moskiewski sąd skazał zabójcę dziennikarki, a na wieloletni pobyt w kolonii karnej jego pomocników. Dziennikarka znana była z publikowania krytycznych materiałów dotyczących wojny w Czeczenii i działalności administracji Władimira Putina.
W piętnastą rocznicę zabójstwa Anny Politkowskiej „Nowaja Gazieta” opublikowała analizę, w której zwraca uwagę na błędy popełnione w śledztwie. Dziennik podkreślił, że błędy te były zamierzone i miały charakter polityczny. W ocenie rodziny zamordowanej – to nie było śledztwo, ale operacja przykrycia dla zleceniodawcy.
„Śledczy i służbiści przez te wszystkie lata wypełniali podstawowe zadanie: w żadnym wypadku nie wskazywać zleceniodawców przestępstwa”
– tłumaczą dzieci Anny Politkowskiej – Wiera i Ilia.