W meczu kolejki w 4 lidze TS Przylep pokonał na własnym stadionie Spójnię Ośno Lubuskie 2-0(0-0).
Oba zespoły nie przegrały do tej pory w obecnych rozgrywkach, a TS Przylep depcze po piętach liderowi – Falubazowi i po wygranej znów przez chwilę wskoczył na pozycję lidera.
Dziś jednak drużyna z Przylepu nie zagrała wielkiego meczu. Pierwsza połowa to głównie przewaga Spójni – ta miała przewagę w środku pola i co rusz groźnie podchodziła pod pole karne gospodarzy. Tyle, że nie miała za bardzo pomysłu na zakończenie akcji.
Najlepszą okazję miała w 17 minucie, kiedy Gurgul po rzucie wolnym znalazł się w polu karnym sam na sam z bramkarzem TS Przylep, ale przegrał ten pojedynek z Królem.
W końcówce I połowy Przylep zaatakował trochę bardziej zdecydowanie i miał 2 rzuty wolne – Wojciech Popielecki mocno uderzał, najpierw z około 28 mtrów niecelnie, a potem z nieco bliższej odległości uderzył w środek bramki i bramkarz gości obronił ten strzał. Do przerwy 0-0.
Po przerwie Popielecki uderzył po raz trzeci z wolnego – tym razem w 49 minucie z lewej strony pola karnego, obok muru i piłka zaskoczyła bramkarza Spójni – Abraszka, a wpadła obok krótkiego słupka jego bramki. Ta bramka zmieniła przebieg spotkania. Spójnia musiała zaatakować, a to dało z kolei szansę na ataki miejscowym. I ci w 68 minucie skorzystali z tego. Wrzutka z lewej strony, do piłki dochodzi na linii pola karnego Bartczak, podaje do nieobstawionego Marczaka, a lider ligowych strzelców zdobywa bez większego problemu drugiego gola dla Przylepu.
Do końca meczu nie ma już fajerwerwerków, próby zdobycia gola z obu stron nie zdają egzaminu i TS Przylep wygrywa ten średnio ciekawy pojedynek 2-0.
A poniżej pomeczowe wypowiedzi obu ekip: